Irena Lipowicz (RPO) o retencji danych i napięciu między bezpieczeństwem a wolnością

Artykuł
15.03.2011
4 min. czytania
Tekst

W dzienniku „Rzeczpospolita” ukazał się tekst Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, w którym dowodzi ona, że obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące retencji danych telekomunikacyjnych stanowią niebezpieczne zachwianie równowagi między zapewnianiem bezpieczeństwa a ochroną wolności obywatelskich - ze szkodą dla tej ostatniej:

Napięcie między wolnością a bezpieczeństwem jest jednym z głównych wyzwań współczesnego państwa, a rozwiązanie tego problemu jest zawsze trudne. Obowiązujący stan prawny w kwestii pozyskiwania informacji przez państwo nie pozwala na właściwe wyważenie tych dwóch godnych konstytucyjnej ochrony dóbr. Dotyczy to w szczególności informacji objętych tajemnicą komunikowania się.

Jak podkreśla Irena Lipowicz, zgodnie z Prawem telekomunikacyjnym tajemnica komunikowania się obejmuje nie tylko treść przekazu, ale również informacje dotyczące: użytkowników; ich lokalizacji; prób uzyskania połączeń, które łącznie pozwalają z dużą precyzją zrekonstruować sieć kontaktów społecznych danej osoby.

Takie dane dotyczące połączeń udostępniane są służbom: w celu zapobiegania lub wykrywania wszelkich czynów stanowiących przestępstwo (w przypadku policji, Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej, w celu realizacji wszystkich ustawowych zadań (w przypadku CBA, ABW i Służby Kontrwywiadu Wojskowego) albo w celu zapobiegania i wykrywania wszelkich naruszeń przepisów celnych (w przypadku kontroli skarbowej).

Irena Lipowicz wylicza grzechy główne obowiązujących regulacji:

Po pierwsze: przepisy te nie regulują precyzyjnie celu gromadzenia danych, gdyż odwołują się jedynie do zakresu zadań poszczególnych służb bądź nawet do ogólnego stwierdzenia, iż dane te są pozyskiwanie w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw.

Po drugie: nie wskazują szczególnych kategorii osób, w stosunku do których niezbędne jest respektowanie ich tajemnicy zawodowej.

Po trzecie: warunkiem uzyskania dostępu do tych danych nie jest wyczerpanie innych, mniej ingerujących w sferę praw lub wolności obywatelskich, możliwości pozyskania niezbędnych informacji.

Po czwarte: dziedzina dotycząca pozyskiwania w tym trybie danych nie podlega żadnej zewnętrznej formie kontroli (w szczególności sądowej).

Po piąte: istotna część danych gromadzonych przez służby nie podlega zniszczeniu także wtedy, gdy okazały się one nieprzydatne z punktu widzenia realizowanych zadań.

Irena Lipowicz przekonuje, że obowiązujące przepisy są niezgodne z Konstytucją RP, ponieważ pozwalają na pozyskiwanie danych objętych tajemnicą komunikowania się także wtedy, gdy nie jest to konieczne w demokratycznym państwie prawnym, oraz na ich przechowywanie właściwie bezterminowo, czyli również wówczas gdy nie są już niezbędne dla realizacji celów, dla których zostały zebrane.

Argumenty, na które wskazuje w swoim tekście RPO są w dużej mierze powtórzeniem tych, które pojawiły się w piśmie dotyczącym retencji danych skierowanym do premiera Donalda Tuska w styczniu tego roku (pisaliśmy o tym w tekście: Rzecznik Praw Obywatelskich zabiera głos w sprawie retencji danych). W zeszłym tygodniu na to wystąpienie odpowiedział w imieniu premiera Sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych – Jacek Cichocki.

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" RPO podkreśla, że jest tylko częściowo usatysfakcjonowana odpowiedzią Cichockiego na przedstawione zarzuty, choć widzi cały czas pole do kompromisu. Cieszy ją powołanie zespołu roboczego, który ma pracować nad zmianami w przepisach, choć zaznacza, że powinni w jego skład wejść np. niezależni eksperci, sędziowie. Jest również w stanie zaaprobować brak kontroli sądowej nad pobieraniem danych telekomunikacyjnych, pod warunkiem jednak, że będzie na tym procesem czuwał niezależny organ (a nie jak proponuje Cichocki - specjalny pełnomocnik powoływany przez szefa danej służby).

RPO nie zgadza się natomiast ze stwierdzeniem, że pobieranie danych telekomunikacyjnych „ingeruje w prywatność relatywnie niewielkim stopniu” oraz podejściem ograniczającym tajemnicę komunikowania się do treści rozmowy, a wyłączającym z niej sam fakt kontaktu (co kwestionuje np. realność ochrony dziennikarskich źródeł informacji):

W tych sprawach różnimy się z min. Cichockim fundamentalnie. Będę z nim na ten temat rozmawiać. Będę też chciała się spotkać z panem premierem. Mam nadzieję, że uda się zbliżyć nasze stanowiska. – A jak się nie uda? – To spór między nami może rozstrzygnąć tylko Trybunał Konstytucyjny. Będziemy jeszcze analizować tę sprawę.

Więcej na ten temat:

Między wolnością a bezpieczeństwem

Kogo można podsłuchać

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.