Precyzyjny jak minister. Jak skuteczny jest obowiązek rejestracji kart prepaid?

W skrócie

Od kilku miesięcy obowiązuje wprowadzony przez tzw. ustawę antyterrorystyczną nakaz rejestracji kart SIM. Wprowadzenie tego obowiązku uzasadniano m.in. chęcią obniżenia liczby fałszywych alarmów bombowych. Już na etapie prac nad ustawą krytykowaliśmy ten pomysł. Dziś sprawdzamy jego skuteczność. Jak się wydaje – nie my jedyni.

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak stwierdził ostatnio na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że dzięki obowiązkowej rejestracji kart przedpłaconych udało się zredukować liczbę fałszywych alarmów już „o ponad połowę”. Bardzo nas to spostrzeżenie zafrapowało, dlatego też zapytaliśmy ministra, na czym oparł swoją wypowiedź.

Jeszcze przed tą wypowiedzią ministra zapytania o statystyki zgłoszeń alarmowych i fałszywych alarmów skierowaliśmy do komend wojewódzkich Policji i Państwowej Straży Pożarnej. Odpowiedzi wciąż spływają, ale dane, które dotychczas otrzymaliśmy przeczą słowom ministra Błaszczaka. Np. zgłoszenia niepotwierdzone zarejestrowane przez wielkopolską policję w sierpniu 2017 r. stanowiły 12,93% wszystkich zgłoszeń. Dla analogicznego okresu w zeszłym roku wskaźnik ten wyniósł 12,77%, a w roku 2015 – 13,65%. Różnice nie są więc znaczące, a już na pewno nie odnotowano spadku „o ponad połowę”.

Czekamy na odpowiedź ministra i statystki z pozostałych komend policji i straży. Jeżeli minister nie dysponuje precyzyjnymi analizami skuteczności obowiązku rejestracji kard prepaid, mamy nadzieję mu je dostarczyć w najbliższym czasie.

[aktualizacja] Statystyki fałszywych alarmów odnotowanych przez Komendę Wojewódzką w Pozaniu w latach 2014-2017

Weronika Adamska

Komentarze

Widzę, ze macie ludzi za durniów. Dane procentowe to nie dane o ilości telefonów i te procenty nic nie mówią o ilości fałszywych powiadomień! Czy jest to np 12% ze 100 czy 12% z 50!!!
Pytanie czy macie ludzi za durniów. Minister powinien was potraktować jak kompletnych ignorantów.

@Marek Pacyński: O skuteczności walki z fałszywymi alarmami nie sposób mówić w oderwaniu od proporcji między wszystkimi zgłoszeniami a zgłoszeniami fałszywymi. Jeżeli np. zgłoszeń w 2016 roku byłoby 1000, z czego 10 byłoby fałszywych, a w 2017 - 4 fałszywe, ale wszystkich tylko 100, to owszem, liczba fałszywych alarmów spadłaby o ponad połowę. Jednak czy świadczyłoby to zwiększonej skuteczności walki z fałszywymi alarmami? Nie, bo stanowiłyby one dużo wyższy odsetek wszystkich zgłoszeń niż rok wcześniej, mimo nominalnej niższej liczby.
Poza tym, trzymając się przykładu KWP w Poznaniu: w sierpniu 2017 r. odnotowano 2371 fałszywych alarmów, a w sierpniu 2016 r. - 2376. Nawet przy umiarkowanych umiejętnościach matematycznych można stwierdzić, że nie zaszedł tu "spadek o ponad połowę".
Z tych właśnie powodów mówimy "sprawdzam", a wkrótce podzielimy się efeketami naszej analizy.

No niestety Błaszczak mówi o spadku o połowę - czyli o bezwzglednej zamianie liczby fałszywych zgłoszeń. Czyli jeżeli w pierwszym roku mamy 100 falyszywych na 1000 wszystkich a w nastepnym 49 fałszywych na 100 wszystkich to mamy spadek o ponad połowę... chociaż odsetek wzrósł z 10% do 49%...ale nadal nie mozna mówić o prawie 5 krotnym wzroście...

Dla pełności moglibyście podać też dane w liczbach bezwzględnych. A jesli takie są niedostępne to domagać się od Błaszczka wyjaśnień na jakiej podstawr tak twierdzi.

Notka miała jedynie anonsować raport, nad którym obecnie pracujemy - w nim przedstawimy pełne dane. Jednak biorąc pod uwagę kontrowersje, jake wzbudził wpis - aktualizujemy post o link do statystyk, jakie udało nam się uzyskać od KWP w Poznaniu.

Przecież z tych statystyk widać, że w lutym, rok przed wprowadzeniem obowiązku rejestracji kart - alarmów bombowych fałszywych było mniej niż miesiąc czy nawet 5 po wprowadzeniu tego obowiązku - zarówno liczbowo jak i procentowo. Prawda jest taka, że aby zadzwonić z fałszywym alarmem nie trzeba mieć karty. Numer 112 działa bez karty, zaś nawet gdyby zablokowano ten europejski numer bezpieczeństwa w Polsce, nie problem jest wyciągnąć staruszce czy innej osobie stojącej w autobusie w tłoku jej telefon, wykonać połączenie i wyrzucić do śmietnika po usunięciu odcisków palców.

Tak państwo chce mieć nad nami kontrolę , kiedyś były rozmowy kontrolowane podczas stanu wojennego , dziś ta wojenka inaczej wygląda , oni mają się dobrze a my na nich mamy łożyć , mamy robić i łożyć i raczej nie wnikać w jaki sposób chcą nas zniewolić i zagonić do kieratu ,
pozdrawiam i wolności życzę :)

Dodaj komentarz