Brytyjska masowa inwigilacja narusza prawa człowieka

Artykuł
Element dekoracyjny | Zdjęcie "Gangster" | CC0 Public Domain via Pixabay.com

Prowadząc masową inwigilację, Wielka Brytania narusza prawo do prywatności swoich obywateli i ogranicza im wolność słowa – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka. Precedensowy wyrok w sprawie Big Brother Watch i inni przeciwko Wielkiej Brytanii ma też ogromne znaczenie w polskich realiach prawnych.

Skarżący z organizacji Big Brother Watch zarzucili Koronie, że angielskie przepisy zostawiają zbyt wielką swobodę Rządowemu Centrum ds. Łączności (GCHQ), które korzysta z niej, by ich inwigilować. Inni skarżący (wśród nich Bureau of Investigative Journalism zajmujące się dziennikarstwem śledczym) dodali, że rząd mógł w łatwy sposób zdobyć informacje o ich informatorach i w ten sposób ograniczyć wolność słowa.

Trybunał podzielił te zarzuty. W swoim orzeczeniu skrytykował brytyjskie przepisy dotyczące masowej inwigilacji szczególnie za to, że:

  • umożliwiają służbom dostęp do danych telekomunikacyjnych w każdej sytuacji, a nie wyłącznie w sprawach poważnych przestępstw (jak tego wymagała unieważniona już tzw. dyrektywa retencyjna, a także Trybunał Sprawiedliwości UE);
  • brakuje w nich wystarczających mechanizmów kontrolnych nad pozyskiwaniem przez GCHQ danych (w tym informacji na temat korzystania przez obywateli z Internetu);
  • brakuje mechanizmów gwarantujących poufność komunikacji dziennikarzy z informatorami.

Co ważne, Trybunał uznał, że nie ma dowodów na przekroczenie uprawnień przez wywiad w zakresie realizacji uprawnień. Jednak powtórzył wyrażone już w swoich wcześniejszych wyrokach stanowisko, że już samo ryzyko inwigilacji spowodowane brakiem kontroli nad służbami stanowi naruszenie Konwencji. Trudno nie zauważyć, że takie ryzyko istnieje także w polskich realiach prawnych.

Wojciech Klicki

Polecamy szersze komentarze do wyroku opublikowane przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz Privacy International.

Komentarze

Czy analogia z polskimi realiami prawnymi rzeczywiście istnieje?
W Polsce jest problem z masowym, bezwarunkowym gromadzeniem metadanych i dostępem do nich, ale GCHQ np. robi masową analizę i zapis TREŚCI informacji przepływających przez kable podmorskie, z których bardzo wiele przechodzi przez Wielką Brytanię.
Czy polskie służby robią coś analogicznego?

Czy ktoś z Panoptykonu odniesie się jakoś do komentarza powyżej? To są ważne pytania!!

Polskie służby naturalnie nie mają dostępu do kabli podmorskich takiego jak GCQH. Analogia polega na fakcie nieograniczonego dostępu do tzw. metadanych. Jak wskazuje Privacy International, dostęp brytyjskich służb do kabli daje im możliwość przeglądania takich informacji, jak informacje o ruchu (do/z Francji) czy informacje o lokalizacji i IP. To bardzo podobny charakter informacji do tych, które np. ABW czy inne służby mogą pozyskiwać od operatorów telekomunikacyjnych i firm świadczących usługi drogą elektroniczną.

"To bardzo podobny charakter informacji do tych, które np. ABW czy inne służby mogą pozyskiwać od operatorów telekomunikacyjnych i firm świadczących usługi drogą elektroniczną."

Różnica jest taka że polskie służby ustawowo są uprawnione do pozyskiwania konkretnych danych (metadane) w konkretny sposób (od operatorów). A czy w Wielkiej Brytanii zostało uchwalone coś w rodzaju "Tapping Undersea Cables Act"???

Dodaj komentarz