W Fundacji Panoptykon coraz częściej przyglądamy się, jak konkretne programy czy sprzęty przetwarzają dane osobowe konsumentów. Do tej pory badaliśmy m.in. bransoletki używane przy ćwiczeniach fizycznych, aplikacje służące do monitorowania cyklu menstruacyjnego czy grę Pokemon Go! Chcemy robić takie testy konsumenckie częściej. Pomożcie nam wybrać jakim teraz aplikacjom czy urządzeniom powinniśmy przyjrzeć pod kątem ochrony prywatności?
Chcielibyście wiedzieć, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego współpracowała z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w ramach programów masowej inwigilacji? My też, i mamy szansę na uzyskanie tej informacji, bo Naczelny Sąd Administracyjny uchylił dziś odmowną decyzję szefa ABW w tej sprawie i wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego, który ją zaakceptował. Zdaniem sądu nie wystarczy, że ABW powie, że coś jest tajne, bo stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa – musi sprawę dostatecznie wyjaśnić, by przekonać obywatela i sąd, że ma rację.
Reforma ochrony danych osobowych zbliża się wielkimi krokami. Nowe reguły wejdą w życie w maju 2018 r. Jednak unijne przepisy nie obejmują wszystkich kwestii związanych z systemem ochrony danych. Jedną z nich są zasady działania organu ochrony danych osobowych. Tutaj każde państwo będzie musiało przyjąć własne uregulowania. Niedawno Generalny Inspektor Ochrony Danych (GIODO) przedstawił propozycje przepisów dotyczących tego obszaru. Fundacja Panoptykon opracowała uwagi do tego projektu.
Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny – Konstytucja RP nie mogłaby dobitniej wyrazić poglądu na to, kto z kim w świetle prawa może się w Polsce związać na dobre i na złe. W odpowiedzi na apel organizacji antydyskryminacyjnych kilka par jednopłciowych postanowiło podjąć próbę zakwestionowania takiej definicji małżeństwa na drodze prawnej. Czy to dostateczny powód, by zainteresowała się nimi prokuratura?
Zastępca prokuratora generalnego w opublikowanym 7 lutego 2017 r. liście do prokuratorów nakazał im zbierać informacje o sprawach osób tej samej płci, które próbują zalegalizować w Polsce małżeństwo zawarte za granicą, oraz przystępować w obronie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny do spraw toczących się przed sądami. Jednak naszym zdaniem nie ma żadnego powodu, który uzasadniałby gromadzenie przez prokuratorów tak wrażliwych danych o obywatelach, a cała akcja niebezpiecznie przypomina niedopuszczalną próbę zastraszania ludzi. Dlatego dołączyliśmy się do wniosku o ocenę działania prokuratora generalnego przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, przygotowanego przez Kampanię Przeciw Homofobii i Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego.
Z historii przeglądania stron internetowych można się wiele dowiedzieć o naszych zainteresowaniach, planach (również tych dotyczących podróży), sytuacji życiowej czy stanie zdrowia. Potwierdzają to choćby zabiegi różnych służb, by móc uzyskiwać do tych danych dostęp. Sami w Panoptykonie bardzo często podkreślamy, jakie to cenne informacje. Tactical Tech Collective i Share Lab postanowiły jednak sprawdzić, ile informacji faktycznie da się wydobyć z przeglądarek zainstalowanych na różnych urządzeniach, z którymi rozstajemy się coraz rzadziej, i jakie prywatne firmy najczęściej mają do nich dostęp. W ich eksperymencie (Browsing histories) udział wziął szwajcarski dziennikarz, który udostępnił wykorzystywane urządzenia. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy na własne oczy zobaczył, jakie informacje o jego życiu zebrano w trakcie eksperymentu? To samo dotyczy każdego z nas.
Już niedługo amerykańskie służby graniczne będą mogły domagać się od osób wjeżdżających do Stanów Zjednoczonych podania loginów i haseł do portali społecznościowych – zapowiedział John Kelly, nowy sekretarz ds. bezpieczeństwa narodowego administracji prezydenta Trumpa. Ta praktyka dotyczyć ma przynajmniej osób z państw objętych kontrowersyjnym dekretem nowego prezydenta o zakazie imigracji, czyli Syrii, Iraku, Somalii, Iranu, Sudanu, Libii i Jemenu. Osoby, które odmówią, nie będą mogły wjechać na terytorium Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, że z czasem pomysł zostanie rozszerzony na obywateli państw spoza siódemki z dekretu Trumpa.
Zasady przetwarzania danych przez różne strony i aplikacje (Terms & Conditions) to zazwyczaj bardzo długie dokumenty, które mogą sprawić użytkownikom sporo problemów. Norweska Rada Konsumentów próbowała zbadać ten problem. Instytucja sprawdziła, ile czasu zajmuje przeczytanie polityki prywatności inteligentnej bransoletki, wykorzystywanej w trakcie biegania czy fitnessu. Gdy jeden z pracowników Rady czytał na głos dokument z warunkami wykorzystania urządzenia, norweska minister ds. konsumentów przebiegła... 11 kilometrów! Samo odczytanie warunków na głos zajęło 68 min! Eksperyment został uwieczniony na filmie.
W zeszłym roku Unia Europejska przyjęła wielką reformę ochrony danych osobowych. Regulacja będzie bezpośrednio obowiązywała we wszystkich krajach członkowskich i wejdzie w życie w maju 2018 roku. Nowy akt pozostawia jednak państwom pewną swobodę w uregulowaniu konkretnych obszarów. Jednym z nich jest funkcjonowanie organu, który będzie odpowiedzialny za ochronę prywatności. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) zaproponował projekt przepisów, które mają tę sferę określić. W propozycji pojawiają się nowe zasady rozpatrywania skarg, nakładania kar i ich wysokości czy pomysł na rolę sądów. Pomysły GIODO wzbudziły pewne kontrowersje. Dotyczy to szczególnie długiego terminu na załatwienie sprawy obywatela przez urząd – minimum 6 miesięcy. To długi okres. Standardem w administracji publicznej – wyznaczonym m.in.
Do biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych co roku wpływają setki skarg na nieprzestrzeganie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych. W 2015 r. było ich ponad 2250. Składane do GIODO skargi dotyczą różnych aspektów ochrony danych osobowych: od braku anonimizacji dokumentów umieszczanych w Biuletynach Informacji Publicznej, przez wykorzystywanie adresów e-mail osób fizycznych do celów marketingowych (i to nie tylko przez banki i firmy, ale także w pewnym przypadku przez posła na Sejm), po nieuprawnione udostępniania danych na różnych portalach internetowych.
Prawie 93% Polek i Polaków uważa, że firmy powinny uzyskiwać dostęp do danych gromadzonych na ich smartfonie, komputerze czy tablecie tylko za ich zgodą. Takie wnioski wynikają z najnowszych badań Eurobarometru, który pytał Europejczyków o ochronę ich prywatności w sieci. Dla 90% naszych rodaków równie ważne jest zachowanie poufności maili czy informacji przekazywanych przez komunikatory. Polacy nie chcą też być śledzeni w sieci bez ich zgody – dla 80% badanych to bardzo ważna lub ważna kwestia.