Po seminarium o nadzorze w szkole

Artykuł
06.07.2010
7 min. czytania
Tekst

Zakończenie roku szkolnego i początek wakacji wydał nam się idealnym momentem do podjęcia rozmowy na temat nadzoru w szkole. Zależało nam na szczególnym wyeksponowaniu dwóch perspektyw: społeczno-filozoficznej oraz prawnej. Z jednej bowiem strony, szkoła jest ważną instytucją socjalizacyjną, w której istotę nadzór – realizowany w różny sposób i na wielu płaszczyznach – jest wpisany wręcz z definicji. Z drugiej strony, wiele nowych, upowszechniających się technik kontroli budzi zastrzeżenia pod kątem legalności i poszanowania praw uczniów. Stąd dobór gości: Piotra Laskowskiego – filozofa i dyrektora „nieco innej szkoły” – oraz Anny Błaszczak – zajmującej się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich problemami naruszeń praw uczniów.

W swojej wypowiedzi Piotr Laskowski podkreślał, że istnienie szkoły i wychowawczego oddziaływania wymaga od nauczyciela wiedzy na temat tego, co dzieje się z uczniami. Zatem pewien stopień kontroli jest nie tylko konieczny, ale również wskazany. Nauczycielowi jednak bardzo trudno zachować właściwą równowagę, tak by z jednej strony nie wkraczać z butami z życie młodych ludzi, a z drugiej – nie zostawiać ich samym sobie. Nie ma tutaj jasnych granic: nauczyciel za każdym razem musi oceniać, jak daleko może się posunąć, a jego kompasem może być jedynie życzliwość i troska wobec uczniów.

Wydaje się, że większość polskich szkół daleka jest od spełniania tego ideału. Przede wszystkim, jak podkreślał Piotr Laskowski, polski system stanowi pomieszanie różnych porządków. Już dość daleko odeszliśmy od typowego pruskiego modelu szkoły, jednak wciąż nie wiadomo, czym właściwie go zastąpić. Mówi się sporo bezstresowym wychowaniu, o nowych metodach pracy z uczniami, ale w ograniczonym stopniu przekłada się to na realne funkcjonowanie polskich szkół. System w dalszym ciągu opiera się na przymusowym skoszarowaniu dzieci i młodzieży między godziną 8 a 15, tak by ich rodzice mogli spokojnie pracować. Tymczasem celem, jaki stawia się przed szkołą, nie jest już po prostu wychowanie posłusznego i zdyscyplinowanego robotnika. Chodzi raczej o stworzenie warunków dla rozwoju przyszłych kreatywnych pracowników agencji reklamowej. I na tym polu widać dużą niewydolność szkoły.

W przypadku nadzoru również mamy pomieszanie narzędzi z różnych porządków. Z jednej strony, niezwykle szybko upowszechniają się takie instrumenty jak monitoring wizyjny – narzędzie technologicznie nowoczesne, ale w swej istocie tak naprawdę archaiczne, przejaw nadzoru rozumianego w najbardziej tradycyjny sposób. Bezpieczeństwo – jako główna oficjalna przyczyna wprowadzenia tego typu rozwiązań – odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Chodzi przede wszystkim o to – jak podkreśla Laskowski, przywołując Foucaulta – by wywołać poczucie zagrożenia i móc odpowiedzieć na nie zwiększeniem nadzoru. W przypadku monitoringu wizyjnego nie chodzi wcale o to, by patrzeć, tylko o to, by przyzwyczajać do bycia kontrolowanym. Nie służy on zatem zdobyciu informacji, tylko prostemu dyscyplinowaniu. Zdaniem Laskowskiego, hipokryzja stojąca za takimi działaniami jest ewidentna. Kontrolującym zależy na tym, by osoby nadzorowane zachowywały się w określony sposób – i nic więcej ich tak naprawdę nie obchodzi.

Bardziej niepokojące wydają się Piotrowi Laskowskiemu nowe, bardziej subtelne formy nadzoru: punkty, rankingi, cv – służące odpowiedniemu sformatowaniu kariery i życiorysu. One nie są tylko atrapą – realnie wpływają na sposób życia młodych ludzi. Jednak w przypadku obu wcieleń nadzoru chodzi, w ocenie Laskowskiego, tak naprawdę o to samo: wyprodukowanie wyalienowanych, ambitnych jednostek, które będą jednocześnie konformistyczne, podporządkują się. Efektem jest rozbijanie więzi społecznych, które w szkole – miejscu, w którym nie tylko dostarcza się wiedzy, ale gdzie również tworzy społeczeństwo – powinny być budowane.

Nieco inną perspektywę na nadzór w szkole zaprezentowała Anna Błaszczak. Rozpoczęła od krótkiego przedstawienia podstaw prawnych ochrony prywatności w Polsce. Zwróciła również uwagę na problem lekceważenia podmiotowości dziecka, w tym jego prawa do zachowania prywatności, którego wyrazem była m.in. deklaracja polskiego rządu zgłoszona do Konwencji o Prawach Dziecka (z 1989 roku), zgodnie z którą prawa wynikające z Konwencji mogą być realizowane z poszanowaniem władzy rodzicielskiej, zgodnie z polskimi obyczajami i tradycjami, miejscem dziecka w rodzinie i poza nią.

Zdaniem Anny Błaszczak, zgłaszane do Rzecznika problemy związane z nadzorem w szkole i realizacją prawa ucznia do prywatności podzielić można na trzy zasadnicze grupy. Pierwsza obejmuje szeroko pojęte naruszenia zasad ochrony danych osobowych uczniów. W tym kontekście trzeba przywołać System Informacji Oświatowej, w którym zbiera się bardzo dużo informacji nie tylko o szkołach, ale również o uczniach i nauczycielach. Można mieć wątpliwości, czy zbierany zakres danych jest rzeczywiście konieczny do zapewnienia dobrego funkcjonowania oświaty. Jednocześnie MEN pracuje nad centralizacją systemu, co może wpłynąć na wzrost zagrożenia kradzieżą bądź wyciekiem danych. SIO – jako narzędzie gromadzenia informacji o całej drodze edukacyjnej człowieka (oraz związane z tym możliwościami profilowania) – wydaje potencjalnym źródłem wielu problemów, którym będziemy musieli stawić czoła. Jednak, jak podkreśla Anna Błaszczak, uchybienia w zakresie ochrony danych osobowych, z którymi obecnie najczęściej borykają się uczniowie są znacznie bardziej prozaiczne. Zasadniczym problemem jest plotkarstwo, publiczne rozmawianie o młodym człowieku i jego problemach, lekceważenie jego podmiotowości.

Druga grupa sygnalizowanych problemów dotyczy różnego rodzaju przeszukań (najczęściej w poszukiwaniu środków odurzających) i rekwirowania rzeczy (zazwyczaj telefonów komórkowych). Należy pamiętać, że nauczyciel nie jest uprawniony do dokonywania przeszukań; nie ma również prawa przeglądania danych zapisanych w telefonie komórkowym.

Trzeci ważny problem dotyczy funkcjonowania monitoringu wizyjnego w szkołach. Impulsem do szybkiego rozpowszechnienia się kamer w polskich szkołach były tragiczne – i szeroko komentowane przez media – wydarzenia w gdańskim gimnazjum. Polityczno-prawną reakcją władz było m.in. przyjęcie przez rząd programu finansowania monitoringu wizyjnego w szkołach. Wątpliwości natury prawnej związanych z tym przedsięwzięciem można mieć wiele. Pierwotne objęcie finansowaniem również sprzętu do nagrywania dźwięku czy wyznaczenie toalet jako jednego z potencjalnych miejsc do monitorowania – to tylko przykłady. W tym ostatnim przypadku założono, że kamery nie powinny być instalowane w kabinach, ale o pisuarach, które często znajdują się poza nimi, już zapomniano.

Wątpliwości Rzecznika wzbudziły również same podstawy prawne do instalowania kamer w szkołach. Po pierwsze, zgodnie z Konstytucją ograniczenia praw i wolności mogą być wprowadzane jedynie w ustawie, a wdrożenie rządowego programu finansowania monitoringu odbyło się na poziomie rozporządzenia. Po drugie, w nowym prawie przewidziano finansowanie kamer w szkołach, natomiast podstawa dla samego ich montażu nie została przewidziana. Może to budzić wątpliwości w kontekście naczelnej zasady państwa prawa, głoszącej, że instytucje publiczne działają na podstawie i w granicach prawa. O ile, jak przekonywała Anna Błaszczak, można argumentować, że milczenie prawa na temat możliwości instalowania monitoringu przez podmioty prywatne można interpretować na ich korzyść, o tyle taka argumentacja w przypadku szkoły – jako instytucji publicznej – zawodzi.

W drugiej części seminarium tradycyjnie przekazaliśmy głos uczestnikom. Dyskusja ze względu na ograniczenia czasowe trwała nieco krócej niż zazwyczaj, ale pojawiło się w niej kilka kolejnych ciekawych wątków. Mówiono o przedmiotowym traktowaniu pełnoletnich uczniów, o funkcjach oceny ze sprawowania, o zamykaniu szkoły (wraz z uczniami), o kodowaniu egzaminów oraz o tym, czym różni się polska szkoła od niemieckiej. A w tle dyskusji przewijały się dwa hasła-klucze: wolność i bezpieczeństwo.

Nagranie z seminarium:

Na kolejne spotkanie z serii Seminarium Panoptykon zapraszamy po wakacjach – w październiku!

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.