Artykuł 18.02.2015 4 min. czytania Tekst Image Przejmując ster władzy, Ewa Kopacz ogłosiła, że jednym z priorytetów rządu będzie dbanie o bezpieczeństwo dzieci. Cel to oczywiście szczytny, gorzej z zaproponowanym rozwiązaniem: państwo ma znów odkręcić kurek z pieniędzmi na rozwój monitoringu w szkołach. W październiku zeszłego roku wysłaliśmy serię pytań dotyczących tej propozycji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które odpowiadać ma za jej realizację. Minęły 4 miesiące, a my wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Więcej szczęścia miał były poseł Robert Biedroń, który podobne pytania zadał premier Ewie Kopacz. Na stronie Sejmu opublikowano wreszcie stanowisko Urszuli Augustyn – sekretarz stanu w MEN i pełnomocniczki rządu ds. bezpieczeństwa w szkołach. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą. Pismo, jedynie luźno odnoszące się do pytań przedstawionych w interpelacji, zawiera w większości znane już informacje. Czytamy w nim, że rozwój szkolnych systemów monitoringu ma być współfinansowany z budżetu państwa i kas samorządów w ramach kontynuacji programu „Razem bezpieczniej”, która ruszy w 2016 r. W odpowiedzi na interpelację Roberta Biedronia sporo miejsca poświęcono również ustawie, która ma „ucywilizować” zasady prowadzenia monitoringu wizyjnego. Tej samej, która utknęła na etapie kolejnych wersji założeń i której projekt – mimo wielokrotnych zapewnień i szumnych zapowiedzi MSW – wciąż nie ujrzał światła dziennego. Skuteczność gwarantowana… przez MSW W Polsce wciąż brakuje kompleksowych badań dotyczących skuteczności szkolnego monitoringu i jego „skutków ubocznych”. Wyniki badań „Szkoła bez przemocy”, w których – choć tylko na marginesie – pojawia się wątek kamer, pokazują, że szkoły z monitoringiem i bez nie różnią się znacznie poziomem przemocy – zdecydowanie ważniejsza jest dobra atmosfera i relacje między nauczycielami a uczniami. Tymczasem w odpowiedzi na interpelację możemy przeczytać, że „monitoring wizyjny jest skutecznym, a zarazem stosunkowo prostym sposobem podniesienia bezpieczeństwa uczniów i wychowanków”. Z pewnością łatwiej przeznaczyć pieniądze na instalację elektronicznego gadżetu, niż inwestować w często trudną pracę z dziećmi, nauczycielami i rodzicami. Tylko czy to rzeczywiście działa? Zdaniem autorki odpowiedzi na interpelację, za skutecznością monitoringu mają przemawiać przede wszystkim wnioski z realizacji programu „Razem bezpieczniej”, a zwłaszcza raport ewaluacyjny dotyczący opracowania systemu wskaźników i rezultatów oraz ich weryfikacji na poziomie lokalnym. Zwraca ona uwagę, że w raporcie tym tworzenie systemów monitoringu zostało wskazane jako „szczególnie pożądane działanie” w obszarze „Bezpieczeństwo w szkole”. Urszula Augustyn zapomina jednak wspomnieć o kilku kluczowych faktach. Po pierwsze, raport ten nie dotyczy zasadności instalowania kamer w szkołach, ale problemu braku dostatecznej weryfikacji rezultatów działań prowadzonych w ramach programu „Razem bezpieczniej”. Po drugie, z raportu tego wynika, że „szczególnie pożądane działania” nie zostały sformułowane przez jego autorów ani przez podmioty zaangażowane w realizację programu, ale przez… Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Czyżby zatem monitoring w szkołach miał być skuteczny, bo jego rozwój jest popierany przez MSW? Z raportu dowiadujemy się też, że instalacja kamer ma być „szczególnie pożądanym działaniem” w większości obszarów tematycznych wyróżnionych w programie „Razem bezpieczniej”: od bezpieczeństwa w miejscach publicznych i komunikacji publicznej, po ochronę dziedzictwa narodowego. Dla obserwujących działania MSW to ważny wniosek, choć ani nowy, ani pozytywny. Pytania bez odpowiedzi Większość pytań sformułowanych w poselskiej interpelacji dotyczącej kamer w szkołach pozostała bez odpowiedzi. Wciąż nie wiemy na przykład, jakie środki finansowe zostaną przeznaczone na rozwój szkolnych systemów monitoringu ani czy zostaną uwzględnione zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczące poprzedniego projektu dofinansowania kamer. Pytania o to, czy program przewiduje rzetelną i wszechstronną ewaluację działań, a także – co kluczowe – badanie wpływu kamer w szkołach na rozwój i zachowanie uczniów, również zostały zignorowane. Co niestety niczego dobrego nie wróży. Małgorzata Szumańska Polecamy: Gazeta Wyborcza: Kamera w szkole nic nie daje Fundacja Panoptykon: Dzieci do szkół, kamery w ruch Fundacja Panoptykon: Przewodnik „Życie wśród kamer” Małgorzata Szumańska Autorka Linki i dokumenty szkola-bez-przemocy_raport.pdf1.72 MBpdf raport_system_wskaznikow_i_rezultatow_oraz_ich_weryfikacji_na_poziomie_lokalnym.pdf1.8 MBpdf Temat szkoły i przedszkola dzieci i młodzież bezpieczeństwo monitoring wizyjny Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Zobacz także Artykuł Radnego bajka o bezpieczeństwie na krakowskim Prądniku Czerwonym 3500 tysiąca kamer na krakowskim Prądniku Czerwonym – chwilę nam zajęło uwierzenie, że to nie jest fejk. „System Pomocy 112. Bezpieczeństwo bez utraty prywatności” – uśmiech budzi już sam tytuł programu, za pomocą którego radny Łukasz Wantuch „raz i na zawsze rozwiąże problemy przestępczości”. Do… 14.01.2019 Tekst Artykuł Problemy cyfrowych tubylczyń i tubylców [recenzja] „Dawniej było lepiej” – to tlące się w rozmowach Jaremy Piekutowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem hasło wybrzmiewa podczas lektury mocniej lub słabiej, ale nie gaśnie. 15.09.2023 Tekst Artykuł System Pomocy 112, czyli monitoring totalny w Krakowie Rada Miasta Krakowa zdecydowała, że na każdej latarni na Prądniku Czerwonym zawiśnie kamera monitoringu. Na instalację 3,5 tys. urządzeń przeznaczono 3 mln zł. Radny i pomysłodawca tego przedsięwzięcia chce, by docelowo 100 tys. kamer monitorowało „każdy centymetr kwadratowy przestrzeni publicznej… 11.02.2019 Tekst