Grudzień 2013 roku. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oficjalnie wypowiedziało wojnę Wielkiemu Bratu – a konkretnie niezliczonym zastępom jego maleńkich szpiegów. Przygotowało projekt założeń do ustawy, która ma ucywilizować działanie monitoringu wizyjnego w Polsce. Czy rzeczywiście jeden akt prawny jest w stanie tego dokonać? „Wolne żarty!” – zawołali niektórzy. Sami, po przeczytaniu projektu, sceptycznie pokiwaliśmy głowami. Obok dobrych propozycji zawiera on tak wiele luk, niedomówień i niejasności, że trudno uwierzyć, by na jego podstawie mogła powstać ustawa, która znacząco wpłynie na rzeczywistość.
Czy to oznacza, że powinniśmy zapomnieć o ustawie o monitoringu? Wręcz przeciwnie! Nowa regulacja jest bardzo potrzebna. Od lat się aktywnie zabiegamy o jej przyjęcie. Czas na podsumowanie najważniejszych argumentów.