Artykuł 11.12.2018 5 min. czytania Tekst Image Ile razy w latach 2016–2017 ABW pobierała zdjęcia paszportowe z bazy prowadzonej przez Ministerstwo Cyfryzacji? Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnął, że pytanie, które skierowaliśmy do MC, dotyczy informacji publicznej, i zobowiązał resort cyfryzacji do rozpatrzenia naszego wniosku. To ważny krok w stronę społecznej kontroli działań służb! Zdjęcia paszportowe pod lupą ABW? Z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej zwróciliśmy się do Ministerstwa Cyfryzacji w sierpniu 2017 r. Naszym celem było zweryfikowanie doniesień Gazety Wyborczej, która twierdziła, że uczestnicy lipcowych protestów w obronie niezawisłości sądów mogli być inwigilowani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Miała ona porównywać przekazywane przez Policję nagrania z manifestacji ze zdjęciami zgromadzonymi w centralnej ewidencji dokumentów paszportowych, którą prowadzi Ministerstwo Cyfryzacji. Dzięki wykorzystaniu systemu rozpoznawania twarzy Agencja miała tworzyć listy uczestników protestów. Nasza analiza wykazała, że prawo nie stoi takim działaniom na drodze. A zatem w czym problem? Kto kontroluje, jak ABW korzysta ze swoich uprawnień? ABW od lipca 2016 r., czyli od wejścia w życie ustawy antyterrorystycznej, może uzyskiwać dostęp do danych zgromadzonych we wszystkich publicznych rejestrach w drodze tzw. teletransmisji, czyli bez konieczności każdorazowego występowania z wnioskiem o dostęp do danych konkretnej osoby. Do bazy zdjęć paszportowych mogła tą drogą sięgać jeszcze przed wprowadzeniem ustawy antyterrorystycznej. Takie stałe łącze nie jest dla nas samo w sobie bulwersujące – ABW potrzebuje go, by szybko i skutecznie realizować swoje zadania. Problemem jest jednak brak kontroli nad tym, jak ABW z niego korzysta. ABW ma stały, niekontrolowany dostęp do publicznych baz danych: zdjęć paszportowych, stanu zdrowia (ZUS), finansów (urzędy skarbowe) czy sytuacji rodzinnej (urzędy stanu cywilnego). Nie ma nad tym jakiejkolwiek kontroli. Korzystania przez ABW z dostępu do publicznych baz danych nie kontroluje żaden sąd. Narzędzi ani podstaw prawnych, żeby weryfikować, czy odbywa się to zgodnie z prawem, nie posiadają także pracownicy instytucji, które udostępniają dane ABW. Czy ABW nie pobiera zbyt wielu danych, nie może też sprawdzić Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Sama Agencja też nie jest skora do informowania obywateli o tym, jak często zdarza jej się sięgać po ich dane – w odpowiedzi na nasze pytania notorycznie zasłania się klauzulą niejawności, a sądy coraz częściej bezrefleksyjnie zatwierdzają kulturę powszechnej tajności. Krok w stronę społecznej kontroli służb Informacje statystyczne nie zastąpią realnej weryfikacji, czy ABW nie pozyskuje zbyt wielu informacji na nasz temat. Statystyka pozwala jednak rzucić wiązkę światła na tajne działania. Żeby uniknąć ściany milczenia („to tajemnica”), zamiast do ABW zwróciliśmy się z naszym pytaniem do Ministerstwa Cyfryzacji, którego system rejestruje wpływające od ABW zapytania. W odpowiedzi na nasz wniosek MC stwierdziło, że zapytania kierowane przez ABW są przechowywane w logach systemu, a informacje z logów mają charakter techniczny i nie są informacją publiczną. Nie zgadzając się z taką interpretacją, złożyliśmy w marcu skargę na MC do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd przyznał nam rację. W uzasadnieniu do wyroku napisał, że nasz wniosek nie dotyczył czysto technicznego wykazu logowań do systemu prowadzonego przez MC, ale zawierał prośbę o zbiorczą liczbę zapytań o dane ze strony ABW. Zdaniem sądu „pytania takie ABW zadawało, realizując swoje ustawowe zadania”, co przesądza o publicznym charakterze tej informacji. W efekcie MC – jeśli nie złoży skargi kasacyjnej – musi rozpatrzyć nasz wniosek. Cieszymy się z tego wyroku, bo stanowi ważny krok w stronę społecznej kontroli służb specjalnych – potrzebnej tym bardziej, im słabsza jest niezależna, zewnętrzna kontrola nad ich funkcjonowaniem. Z niecierpliwością czekamy na udostępnienie informacji przez resort cyfryzacji: będą one pomocne w weryfikacji, czy faktycznie dochodziło do tworzenia list osób protestujących. Karolina Iwańska Od niemal 10 lat Fundacja Panoptykon walczy o kontrolę nad działaniami służb. Wesprzyj nas w tej walce! Na planszy gry w Czarny scenariusz jesteśmy na polu 8. Mamy nadzieję, że wkrótce przeskoczymy prosto na metę. Nie przegap informacji o odpowiedzi MC – zasubskrybuj Newsletter PanOptyka. Fundacja Panoptykon Autor Temat służby bazy danych Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Zobacz także Artykuł Trzy lekcje po aferze z Pegasusem Dziennikarze, adwokaci i najważniejsi politycy, m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, byli inwigilowani za pomocą Pegasusa – wynika z lipcowych doniesień Guardiana. Pegasus to oprogramowanie służące do totalnej inwigilacji, do którego dostęp mają również polskie służby. Z tej afery płyną trzy… 09.08.2021 Tekst Artykuł Czy dostęp służb do informacji finansowych może być pod kontrolą? Ministerstwo Finansów pracuje nad wdrożeniem przepisów unijnych, które mają ułatwić organom ścigania zdobywanie informacji, gdzie Polki i Polacy przechowują pieniądze. Decyzja, że powstanie System Informacji Finansowej, zapadła: teraz rząd może jedynie zadbać o gwarancje, które ochronią obywateli i… 07.01.2021 Tekst Artykuł Czy CBA może inwigilować opozycję? Tak – mówimy dlaczego Były szef CBA oskarżył Centralne Biuro Antykorupcyjne o inwigilowanie opozycji po ostatnich wyborach. Czy to prawda – nie wiemy. Ale wiemy, że to mogłoby się wydarzyć, bo służby w Polsce działają poza wszelką kontrolą. Nowa władza powinna czym prędzej to zmienić. 24.10.2023 Tekst