Monitoring umożliwiający rozpoznawanie twarzy to jedna z najbardziej inwazyjnych form kontroli, z jakimi spotykamy się dziś w przestrzeni publicznej. Chcemy odzyskać tę przestrzeń i wolność poruszania się po miastach, skwerach i ulicach bez poczucia, że na każdym kroku jesteśmy monitorowani.
„Nie spodziewałem się, że dożyję chwili, kiedy sąd wyda wyrok potępiający działalność NSA” – tak Edward Snowden skomentował decyzję amerykańskiego federalnego sądu apelacyjnego, który 2 września orzekł, że masowa inwigilacja elektroniczna Amerykanów prowadzona przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (NSA – National Security Agency) była niezgodna z FISA (Foreign Intelligence Surveillance Act – ustawą o wywiadzie zagranicznym) i prawdopodobnie naruszała również konstytucję USA. Problem naruszania praw obywateli i obywatelek państw poza USA oraz udziału innych państw, w tym Polski, w programach masowej inwigilacji pozostaje jednak otwarty.
Po głośnym wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie przekazywania danych osobowych Europejczyków do USA rozgorzała dyskusja na temat jego praktycznych konsekwencji. Czy po tym orzeczeniu europejskie firmy wciąż mogą legalnie przekazywać nasze dane osobowe do takich firm, jak Facebook i Google? Do skomentowania tej sytuacji zaprosiliśmy Alę Krinickytė z organizacji noyb, która doprowadziła do wydania głośnego wyroku, a teraz złożyła skargi na 101 firm w całej Europie (w tym 5 z Polski). Z tekstu Ali dowiecie się, na jakich argumentach opiera się działanie noyb oraz czego oczekują zaprzyjaźnieni z nami aktywiści.
Trybunał Sprawiedliwości UE w dzisiejszym wyroku uchylił „Tarczę prywatności” – instrument ułatwiający przesyłanie danych z Unii do USA, a jednocześnie zwiększył kontrolę organów ochrony danych osobowych nad transferami danych opartych na tzw. standardowych klauzulach umownych. Max Schrems z zaprzyjaźnionej z nami organizacji noyb, która doprowadziła do wydania wyroku, uważa, że Stany Zjednoczone będą musiały zmienić swoje przepisy dotyczące masowej inwigilacji, jeśli amerykańskie firmy będą chciały odgrywać dotychczasową rolę na europejskim rynku.
Technologia rozpoznawania twarzy jest coraz bardziej obecna w naszym życiu. Stykamy się z nią przy odblokowywaniu ekranu smartfona, oznaczaniu znajomych na zdjęciach wrzucanych na Facebooka, czy w aplikacjach, które pozwalają nam nałożyć śmieszne filtry na twarz lub zobaczyć, jak będziemy wyglądali za pięćdziesiąt lat. Coraz częściej rozpoznawanie twarzy jest też używane przez organy ścigania do namierzania osób poszukiwanych, i to również w Europie, na brytyjskich, niemieckich czy serbskich ulicach. Na szczeblu europejskim trwa właśnie dyskusja o wprowadzeniu zakazu masowego rozpoznawania twarzy. Co możemy zyskać, a co stracić, jeżeli w porę nie wprowadzimy przepisów regulujących użycie tej technologii? Zapraszamy na rozmowę z dr Magdaleną Tomaszewską-Michalak, wykładowczynią w Katedrze Bezpieczeństwa Wewnętrznego Wydziału...
Do końca 2019 r. co najmniej 15 państw unijnych stosowało biometryczne technologie, takie jak rozpoznawanie twarzy, do obserwowania, śledzenia, analizowania aktywności swoich obywateli i obywatelek i oceniania ich. Komisja Europejska zastanawia się, co z tym zrobić i organizuje konsultacje, ale rządy poszczególnych państw wykorzystują tego rodzaju narzędzia bez jakiejkolwiek publicznej debaty i choćby najbardziej podstawowej analizy ich legalności i zastosowania niezbędnych gwarancji. Zdaniem EDRi stosowanie narzędzi biometrycznych służących masowego nadzorowi powinno być jednoznacznie zakazane. Gorąco popieramy ten apel!
Tak jak niemal wszystko w czasie Wielkiej Kwarantanny, tak i ten podcast będzie inny. Będzie bardziej refleksją niż komentarzem. Bardziej apelem niż intelektualną rozrywką. Nie będzie też rozmową, tylko serią monologów. Zapraszamy na spotkanie z gośćmi: Adamem Bodnarem, Cvetą Dimitrovą, Wojciechem Klickim, Andrzejem Lederem, Ewą Łętowską oraz Wojciechem Wiewiórowskim i ich przemyśleniami na temat strachu. Wraz z pandemią, która w jeden tydzień rozmontowała nam życie społeczne, ten strach rozlał się i stał się naszym wspólnym doświadczeniem. Silnym doświadczeniem społecznym, a zarazem kluczowym czynnikiem, który teraz kształtuje życie polityczne. Dlatego musimy o nim rozmawiać. Musimy się z nim wspólnie zmierzyć.
Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do polskiego rządu o przedstawienie wyjaśnień w sprawie inwigilacji prowadzonej przez służby specjalne. To efekt skarg polskich aktywistów z Fundacji Panoptykon i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adwokata Mikołaja Pietrzaka, które trafiły do Trybunału w Strasburgu na przełomie 2017 i 2018 r. Adwokat podkreśla, że niekontrolowana inwigilacja narusza nie tylko jego prywatność, ale przede wszystkim prawa i wolności jego klientów. Aktywiści dodają, że jako aktywni obywatele są szczególnie narażeni na działania służb.
Szef ABW musi ponownie rozpatrzyć wniosek Fundacji Panoptykon o informację, jak często korzysta z uprawnień do podsłuchiwania cudzoziemców bez zgody sądu i zdalnego dostępu do wszystkich możliwych systemów monitoringów i baz danych – zdecydował dziś Naczelny Sąd Administracyjny. NSA uznał, że niedoprecyzowane „bezpieczeństwo państwa” nie jest wystarczająco przekonującym argumentem do odmówienia żądanych przez nas informacji publicznych, uchylając tym samym wyrok I instancji i decyzje Szefa ABW.
Ustawa antyterrorystyczna umożliwiła Szefowi ABW zarządzenie podsłuchu podejrzanego o terroryzm cudzoziemca bez konieczności uzyskania zgody sądu. Czy dowiemy się, ile razy do tego doszło? O tę statystykę walczymy z ABW – jutro, w przededniu Międzynarodowego Dnia Prawa do Informacji, nasz spór z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozstrzygnie Naczelny Sąd Administracyjny. W pierwszej instancji Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił naszą skargę. Sprawy nie odpuszczamy, bo dotyczy wykorzystywania najbardziej kontrowersyjnego uprawnienia przyznanego służbom w ostatnich latach.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- Następna strona
- Ostatnia strona