Artykuł 03.02.2012 4 min. czytania Tekst Wiadomość z ostatniej chwili: Premier Donald Tusk na konferencji prasowej ogłosił. że „zawiesza ratyfikację” porozumienia ACTA. Premier przyznał również, że polskie stanowisko w sprawie ACTA nie zostało skonsultowane ze wszystkimi zainteresowanymi grupami. Jakie praktyczne znaczenie ma ta deklaracja? Czy szef rządu, który podpisał umowę międzynarodową rzeczywiście może „zawiesić ratyfikację”? Przyjęliśmy deklarację Premiera z mieszanymi emocjami. Z jednej strony to bardzo satysfakcjonujące, że szef rządu uznał swój polityczny błąd i potrafił to publicznie przyznać. Z drugiej strony, pozostaje pytanie - z punktu widzenia obywateli naprawdę fundamentalne - dlaczego do podjęcia tej decyzji w ogóle doszło, skoro wszystkie „za i przeciw” były znane przed 26 stycznia (data podpisania ACTA w Tokio)? Na konferencji prasowej Tusk przyznał, że dotarły do niego argumenty przeciwników ACTA. W kontekście wydarzeń ostatniego tygodnia trudno się oprzeć wrażeniu, że Premier uległ nie argumentom prawnym, które były mu znane przynajmniej od maja ubiegłego roku, ale „presji ulicy”. Co gorsze, po raz kolejny (po aferze z ustawą o dostępie do informacji publicznej i senacką „wrzutką” w ustawie o dostępie do informacji publicznej) Premier proponuje krok, który wydaje się niezgodny z demokratycznymi procedurami. Polska podpisała ACTA, co oznacza, że nasz rząd na forum międzynarodowym zobowiązał się dążyć do jej ratyfikacji. Prawo międzynarodowe nie przewiduje takiej instytucji, jak jej „definitywne zawieszenie”. Jedyne, co rząd może w tym momencie zrobić, to nie spieszyć się ze skierowaniem wniosku o ratyfikację do Parlamentu. Przekaz Premiera byłby o wiele lepszy, gdyby publicznie uznał swój błąd, a kwestie ratyfikacji zostawił w gestii właściwych organów - Parlamentu i Prezydenta. Wreszcie, nawet nieratyfikowanie ACTA przez Polskę nie rozwiązuje problemu. ACTA to umowa szczególna w tym sensie, że podlega podwójnej ratyfikacji: przez poszczególne państwa członkowskie i przez Unię Europejską. Co istotne, w gestii państw pozostawiono tylko rozdział o sankcjach karnych, a losy całej reszty porozumienia zależą od decyzji organów unijnych. Sęk w tym, że Polska już wyraziła zgodę na związanie się większością postanowień ACTA na poziomie Unii Europejskiej (głosowanie w Radzie UE z grudnia 2011 r.). Ratyfikację na poziomie unijnym może już zatrzymać jedynie Parlament Europejski. Jeśli zatem Premier poważnie myśli o wycofaniu się z ACTA, powinien rozmawiać przede wszystkim z polskimi eurodeputowanymi. Losy ACTA są w ich rękach. Według zapowiedzi Premiera w poniedziałek (6 lutego) ma się odbyć debata publiczna w sprawie ACTA. KPRM zaprasza wszystkich zainteresowanych na rozmowy od godz. 14. Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat Internet prawo prawo autorskie Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Zobacz także Artykuł Fikcyjna ochrona danych w służbach z podpisem Prezydenta Prezydent podpisał wczoraj ustawę wdrażającą dyrektywę policyjną regulującą zasady ochrony danych osobowych przetwarzany 10.01.2019 Tekst Artykuł Niepewne losy ePrivacy W piątek Rada Unii Europejskiej odrzuciła projekt rozporządzenia ePrivacy wypracowany przez fińską prezydencję. W efekcie użytkownicy dłużej poczekają na reformę odpowiadającą na palące problemy związane z wykorzystywaniem śledzących technologii. 25.11.2019 Tekst Artykuł Problemy cyfrowych tubylczyń i tubylców [recenzja] „Dawniej było lepiej” – to tlące się w rozmowach Jaremy Piekutowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem hasło wybrzmiewa podczas lektury mocniej lub słabiej, ale nie gaśnie. 15.09.2023 Tekst