13 lat Fundacji Panoptykon: poznaj afery, którymi żyliśmy

Artykuł
21.04.2022
5 min. czytania
Tekst
Image
Okładka podcastu urodzinowego

Patrzymy władzy na ręce już 13 lat! W ciągu tych kilkunastu lat podjęliśmy dziesiątki interwencji, wysłaliśmy kilkaset wniosków o informację publiczną, napisaliśmy tysiące artykułów. Odnieśliśmy wiele sukcesów i wielu rzeczy się nauczyliśmy. Urodziny to dobry moment, żeby powspominać, a 13. rocznica zobowiązuje. Wracamy do afer, którymi żyliśmy przez ostatnie lata.

Pierwsza, czyli „Mam cię, bo muszę”

Nasza pierwsza akcja dotyczyła kart miejskich w Warszawie. W 2009 r. okazało się, że karty z wypisanym imieniem i nazwiskiem muszą odejść w przeszłość. Zastąpić je miała centralna baza zasilana całą listą danych – z PESEL-em na czele. Wysłaliśmy wiele pism, wytarliśmy korytarze magistratu, nagłośniliśmy sprawę w mediach, wypuściliśmy nawet specjalny projekt karty miejskiej z hasłem „Mam cię, bo muszę”. Sprawą zainteresował się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych i dzięki temu warszawiacy przynajmniej nie muszą kasować karty za każdym razem, kiedy wsiadają i wysiadają z autobusu czy tramwaju, po to, by ktoś mógł analizować trasy ich przejazdów.

Głośna, czyli ACTA-rewolucja

Porozumienie ACTA miało ustalić międzynarodowe standardy w walce z naruszeniami własności intelektualnej. Miesiącami zajmowaliśmy się projektem tej umowy, ale przez dłuższy czas w Polsce mało kto się nią interesował. Aż tu nagle z początkiem 2012 r. w polskim Internecie zawrzało, a na ulice większych i mniejszych miejscowości wyszły protestujące tłumy. Znaleźliśmy się na fali, która zupełnie nas porwała. Na schodach prowadzących do naszego minibiura wciąż mijały się ekipy telewizyjne, a my sami ledwo łapaliśmy zakręty. Ale zakończenie było pozytywne: ACTA przepadło, a rozwiązania, które uważaliśmy za niebezpieczne, nie zostały przyjęte.

Tajemnicza, czyli wszyscy jesteśmy terrorystami

W 2016 r. ustawa antyterrorytyczna przez wiele tygodni nie schodziła z ust polityków partii rządzącej, choć samego projektu nikt nie widział. Do czasu, aż odebraliśmy anonimowy telefon. Rozmówca poinformował nas, że w budce telefonicznej jednego z warszawskich urzędów pocztowych czeka na nas „kontrowersyjny projekt ustawy”. Po jego przeczytaniu było dla nas jasne, że jest o co robić aferę: propozycja zakładała poważne rozszerzenie już i tak rozległych uprawnień służb. W nasz sprzeciw zaangażowało się mnóstwo osób i środowisk. Historia nie zakończyła się niestety happy endem, choć w odpowiedzi na protesty rząd zrezygnował z najbardziej niebezpiecznych rozwiązań. A nasza walka o objęcie działań policji i służb kontrolą trwa do dziś.

Inwigilacyjna, czyli Pegasus w akcji

Kiedy w 2021 r. ruszaliśmy z pierwszą pełnowymiarową kampanią społeczną „Podsłuch jak się patrzy” nakierowaną na budowanie poparcia dla naszych postulatów kontroli nad służbami, nie wiedzieliśmy, że już za kilka miesięcy tematem inwigilacji będzie żyła cała Polska. Wszystko za sprawą ujawnienia informacji o pegasusowaniu opozycyjnych polityków i innych niewygodnych postaci. Na szczęście byliśmy przygotowani do debaty, którą wywołała ta afera. Po ponad dekadzie zajmowania się tematem byliśmy w stanie zaproponować coś więcej niż pomstowanie na rząd i służby. Mamy np. konkretne propozycje rozwiązań wypracowane w grupie ekspertów zwołanych kilka lat temu przez Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Dzięki temu dyskusja, która dzisiaj toczy się w parlamencie, może pójść w kierunku stworzenia ustawy nakładającej kontrolę na szerokie uprawnienia służb. W obecnych realiach politycznych trudno wprawdzie liczyć na jej rychłe przyjęcie, ale już przygotowanie projektu takiej szeroko zakrojonej reformy wyraźnie posunie nas do przodu.

Pozornie niepozorna, czyli władza cyberkorporacji

Możemy cieszyć się z postępu technologicznego, ale wszyscy ponosimy jego koszty. Kierujący się potrzebą zysku biznes może wchłonąć wszystkie informacje wytwarzane przez nasz cyfrowy tryb życia: dane na temat zdrowia, zainteresowań, aktywności, używanych aplikacji, preferencji żywieniowych, pory snu i czuwania, uzależnień czy słabości. Wszystko to wpływa nie tylko na abstrakcyjnie rozumianą wolność i prywatność, ale też na nasze zdrowie, dobrostan psychiczny, relacje społeczne, a nawet stan demokracji. Dobitnie pokazały to afery wokół Cambridge Analityca i Facebook Files, a także współrealizowany przez nas eksperyment „Algorytmy traumy”.

Po latach pracy również decydenci przekonali się, że problemy wynikające z władzy cyberkorporacji są realne. W Unii Europejskiej powstają nowe regulacje, które mają potencjał je ograniczyć. Chodzi o akt o rynkach cyfrowych i akt o usługach cyfrowych, nad którymi prace dobiegają właśnie końca, a w które byliśmy mocno zaangażowani, mierząc się z setkami lobbystów opłacanych przez cyberkorporacje. Choć w tej nierównej walce wiele rewolucyjnych propozycji przepadło, lata konsekwentnej pracy przyniosły efekty. W przepisach znajdzie się co najmniej kilka wartościowych rozwiązań, o które walczyliśmy.

***

O tych aferach i innych sprawach, którymi Panoptykon żył przez ostatnie 13 lat, dowiecie się z urodzinowego odcinka podcastu Panoptykon 4.0, w którym Jakub Janiszewski rozmawia ze współzałożycielkami Panoptykonu – Katarzyną Szymielewicz i Małgorzatą Szumańską – oraz z Wojciechem Klickim. Gorąco polecamy do słuchania!

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.