Banki nadal nie mówią klientom całej prawdy. Czy komunikat KNF to zmieni?

Artykuł
19.10.2020
6 min. czytania
Tekst
Image

Kto obecnie stanowi większe ryzyko dla banku? Osoba pracująca w branży turystycznej czy przedsiębiorca prowadzący biznes gastronomiczny? Pandemia koronawirusa niejedno wywróciła do góry nogami, a zatem także porządek obowiązujący w bankach, które dużo ostrożniej podchodzą teraz do wniosków kredytowych. Ale czym konkretnie kierują się w swoich decyzjach? Możemy się domyślać, że z większą rezerwą traktują wnioski osób pracujących w branżach dotkniętych koronakryzysem. Takie domysły powinny jednak uciąć same banki, oferując wszystkim klientom rzetelne i pełne wyjaśnienie czynników, które wpłynęły na decyzję kredytową. W lipcu ów obowiązek, który w prawie bankowym pojawił się w związku z wdrożeniem RODO, podkreśliła Komisja Nadzoru Finansowego. Tego głosu w obronie prawa do wyjaśnienia banki nie mogą zignorować.

Mocne przepisy, słabe wykonanie

Prawo do wyjaśnienia decyzji kredytowej (por. art. 70a prawa bankowego) zostało wprowadzone w ramach dostosowywania polskich przepisów do RODO i obowiązuje od maja 2019 r. W założeniu miało zmniejszyć asymetrię informacyjną między pracownikami banków a osobami starającymi się o kredyt. Wcześniej ci drudzy mogli jedynie zgadywać, co konkretnie wpłynęło na ocenę ich zdolności kredytowej. Od maja ubiegłego roku mają jednak prawo uzyskać od banku szczegółową informację o wszystkich takich czynnikach. Ta informacja zwrotna jest bardzo cenna, choćby dlatego, że pozwala wychwycić i sprostować pomyłki, które przecież zdarzają się i w bankowych bazach danych, i w BIK-u. Dzięki niej klient lub klientka może też zrozumieć logikę, jaką posługuje się bank i – bez snucia domysłów – zaplanować swoje dalsze kroki. W czasach COVID-u mógłby lub mogłaby dowiedzieć się na przykład, jak bank patrzy na sektor, w którym pracuje, i czy czasem zmiana pracy nie jest najlepszą decyzją na drodze do pozyskania kredytu.

Niestety, z najświeższych przykładów, jakie do nas docierają, wynika, że banki nadal bronią się przed udzielaniem osobom starającym się o kredyt szczegółowej informacji zwrotnej. Z odpowiedzi, z którymi mieliśmy okazję się zapoznać, można jedynie wyczytać ogólne informacje: na przykład, że przy ocenie zdolności kredytowej bank wziął pod uwagę miejsce zatrudnienia i sektor gospodarki. Ale czy to był istotny czynnik wpływający na odmowę udzielenia kredytu? I czy zadziałał na korzyść, czy na niekorzyść klienta? Nie wiemy tego ani my, ani odbiorcy sztampowych „wyjaśnień”. To kolejny przykład pokazujący, jak przewrotnie banki interpretują nowe prawo do wyjaśnienia. Zamiast, jak wymaga tego prawo, wskazać konkretne czynniki – w tym dane osobowe – wpływające na ocenę zdolności kredytowej w określonej sprawie, serwują standardowe formułki, pełne nieprecyzyjnych i bardzo pojemnych sformułowań.

KNF potwierdza: banki muszą zmienić praktykę

Naszą diagnozę potwierdziła Komisja Nadzoru Finansowego, która w tym roku zweryfikowała, jak banki realizują swoje nowe obowiązki. Również ona dostrzegła, że standard wyjaśnień banków mija się z tym, czego wymagają od nich przepisy prawa.

W opublikowanym w lipcu komunikacie KNF podkreśla, że osoby starające się o kredyty, wnioskujące o wyjaśnienie decyzji w swojej sprawie, powinny uzyskać konkretne informacje, w tym własne dane osobowe. Jeśli bank przy ocenie zdolności kredytowej wziął pod uwagę zarobki i koszty utrzymania, w wyjaśnieniu decyzji powinien wskazać konkretne liczby.

Podanie przez podmiot udzielający kredytu jedynie kategorii danych – np. kwalifikacji wnioskodawcy, miejsca zatrudnienia lub wykonywanej działalności, źródła dochodu lub przychodu, danych o gospodarstwie domowym i wydatkach, danych o miejscu zamieszkania, danych o wysokości i stabilności dochodu – nie realizuje w odpowiednim stopniu prawa wnioskującego do uzyskania wyjaśnień, nie czyni zadość celowi omawianego przepisu i nie daje możliwości podjęcia skutecznych działań mających na celu poprawienie zdolności kredytowej.

Źródło: Komunikat KNF z 21 lipca 2020 r.

KNF idzie w swojej rekomendacji jeszcze dalej i zaleca bankom, by podpowiadały kredytobiorcom, co ci mogą zrobić, żeby poprawić swoją sytuację. To standard, którego nie wymagają wprost przepisy prawa, zatem trudno go będzie wyegzekwować nawet tak silnemu regulatorowi jak KNF. To jednak wyraźny sygnał, że KNF widzi korzyści, jakie klientom i klientkom banków da poważnie potraktowane prawo do wyjaśnienia – i zamierza o ten standard powalczyć.

UOKiK i UODO pytają, Związek Banków Polskich tworzy dobre praktyki

Złą praktyką w stosowaniu prawa do wyjaśnienia zainteresowały się też UOKiK i UODO: obie instytucje zwróciły się z interwencjami do Związku Banków Polskich. W odpowiedzi na te działania ZBP stwierdził, że w sprawie praktyk konkretnych banków ma związane ręce. Związek przytoczył też przygotowany na potrzeby kodeksu dobrych praktyk ochrony danych wzór wyjaśnienia, który zawiera przykładowe czynniki, jakie banki biorą pod uwagę, oceniając zdolność i wiarygodność kredytową (np. „dane o wysokości i stabilności dochodu”). Instrukcja dołączona do wzoru co prawda jasno wskazuje, że wyjaśnienie powinno mieć „zindywidualizowany charakter”. A więc banki nie powinny kopiować ze wzoru opracowanego przez ZBP pełnej listy czynników, które mogły mieć wpływ na decyzję kredytową, tylko pisać wyjaśnienie pod konkretny przypadek. Niestety, jak pokazuje zaprezentowany wyżej przykład, wciąż tak się nie dzieje.

Walczymy dalej

Mamy nadzieję, że komunikat KNF przełamie impas i zmotywuje banki do poważnego traktowania prawa do wyjaśnienia. Liczymy też na interwencje pozostałych organów, które w temacie ochrony danych osobowych i praw konsumentów mają coś do powiedzenia.

Tymczasem, jak podaje Puls Biznesu, popyt na kredyty wrócił już do normy, bo chociaż klientów jest mniej, wnioskują o większe kwoty: „W dobie lockdownu Polacy zrozumieli, że potrzebują na co dzień trochę więcej przestrzeni” – ocenił pytany przez PAP analityk. Banki natomiast uświadomiły sobie, że ich klienci z dnia na dzień mogą stracić pracę i udzielanie kredytów jest bardziej ryzykowne, niż były to w stanie przewidzieć tworzone w nieco innych czasach algorytmy do oceny ryzyka. Chociaż trudno dziwić się ostrożności banków, klienci i klientki zdecydowanie mają prawo wiedzieć, co te o nich sądzą.

Wojciech Klicki, Anna Obem, Katarzyna Szymielewicz

Polecamy:

Prawo do wyjaśnienia w pytaniach i odpowiedziach

Pomóż nam działać na rzecz lepszego prawa. Wpłać darowiznę na konto Fundacji Panoptykon.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.