Artykuł 22.09.2023 5 min. czytania Tekst Image Media społecznościowe, które portretuje Max Fisher w książce „W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat”, są bardzo odległe od kolorowych witryn z zamieszczanymi zdjęciami kotków, marchewek o zabawnym kształcie i starych bombek choinkowych. Powstałe na początku XXI wieku przestrzenie do spotkań online to bardzo mroczne miejsca. Rodzą się w nich, manifestują i są pieczołowicie pielęgnowane najgorsze ludzkie instynkty. Fisher na niezliczonych przykładach wyjaśnia, dlaczego społecznościówki karmią hejt i nienawiść; dlaczego promują nie tylko polaryzujące treści, ale i treści zupełnie amerytoryczne (casus antyszczepionkowców i płaskoziemców) – które dzięki temu wzbudzać mogą coraz większe zainteresowanie. Algorytmy tworzone przez egocentryków Czytając Fishera, od ręki wyzbywamy się rozpowszechnionego przekonania, że media społecznościowe to papierek lakmusowy, soczewka. Słynny Lemowski apokryf „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów” mówi tylko półprawdę – media społecznościowe nie są bowiem neutralnym narzędziem, które pozwala na ekspresję pewnych mankamentów ludzkiej natury. Nie, media społecznościowe za pomocą wyrafinowanych algorytmów, tworzonych nierzadko jeszcze u swojego zarania przez egocentrycznych, młodych, „aspołecznych nonkonformistów” (określenie Petera Thiela, założyciela PayPala i pierwszego zewnętrznego inwestora Facebooka) wyłuskują emocjonalne zachowania, wzmacniają je, rozszerzają na innych użytkowników i użytkowniczki. Zobacz: Algorytmy traumy. Sprawdziliśmy, czy możesz kontrolować reklamy na Facebooku Czerwone powiadomienia i związane z nimi brzęczyki w smartfonach nie są przypadkowe – uczymy się na bodźcach niczym pies Pawłowa. Sprawiają przyjemność, chcemy tego więcej, odpalamy więc aplikację co chwilę. I jeszcze częściej. Dziennikarz „New York Timesa” tłumaczy – przytaczając szereg przykładów z różnych podpodwórek Doliny Krzemowej – że media społecznościowe obarczano grzechem pierworodnym: algorytmami, które przykuwają do smartfonów i ekranów monitora poprzez wywoływanie złości, oburzenia, gniewu i innych negatywnych emocji. Właśnie to zamienia się w zysk. Regulamin nakierowany na podkręcanie emocji Pozyskane przez Maksa Fishera tajne dokumenty Facebooka pokazują, że co kraj, to „regulamin” (a czasem spisane z literówkami zasady): ważne, by wywoływać i utwardzać angażujące emocje, by był ruch, by była polaryzacja – nawet jeśli konsekwencją jest fizyczna przemoc. Karsten Müller i Carlo Schwarz, badając sytuację w Niemczech po kryzysie uchodźczym, doszli do następujących wniosków: „Uwidoczniła się jedna tendencja. W miastach, w których ponadprzeciętny odsetek obywateli korzystał z Facebooka, znacznie częściej dochodziło do ataków na uchodźców”. W nieco innym kontekście Fisher przywołuje też intrygujący przykład YouTube’a, którego algorytm połączył treści o charakterze pornograficznym z neutralnymi filmikami rodzinnymi, gdzie np. dzieci ćwiczą szpagaty – i kierował je prosto do zainteresowanego odbiorcy. Analizujący zjawisko badacze uświadomili sobie, że „System znalazł, a może nawet stworzył, grono odbiorców takich nagrań. I robił wszystko, by nie tracili zainteresowania”. Image Okładka książki „W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat”, wyd. Szczeliny Fisher, powołując się na badania, wskazuje, że wprawdzie część osób oglądających wizerunki dzieci zamieszczone w sieci w kontekście erotycznym, na tym poprzestaje, ale pewna grupa może podjąć działania na rzecz zainicjowania kontaktu z dzieckiem. Nie u wszystkich impulsy pedofilskie są wrodzone, czasem rozwijają się z czasem. Powiadomiona o odkryciach platforma nie zgodziła się z tymi wnioskami, jednak felerny algorytm układający filmy w serie został zmodyfikowany. Książka Maksa Fishera wciąga jak powieść sensacyjna. Główni bohaterowie tej opowieści to nasi starzy znajomi, z którymi spotykamy się codziennie, do których przyzwyczailiśmy się i których całkiem lubimy (dostarczają nam wszak strzałów dopaminy każdego dnia!). Każdy kolejny rozdział zwiększa jednak dyskomfort. Zapewne lepiej czuliśmy się przed lekturą – bez balastu wiedzy na temat mechanizmów działania cybergigantów, pozostawiających poczucie niesmaku i świadomość bycia mięsem doświadczalnym. A jednak nie sposób się jej oprzeć. Nie tylko algorytmy z Doliny Krzemowej bywają diabelnie wciągające! Urszula Dobrzańska Autorka Image Działania organizacji w latach 2022–2024 dofinansowane z Funduszy Norweskich w ramach programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy. Temat algorytmy Odpowiedzialność pośredników za treści w Internecie Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Cięcie zasięgów gorsze niż cenzura? Jak Facebook udaje, że (nie) walczy z deepfake’ami „Wyobraźcie to sobie przez chwilę: jeden człowiek posiadający całkowitą kontrolę nad skradzionymi danymi miliardów ludzi, wszystkimi ich sekretami, życiem, przyszłością…” – mówi Mark Zuckerberg na sfałszowanym nagraniu, które opublikował na portalu brytyjski artysta Bill Posters jako część promocji… 14.06.2019 Tekst Artykuł Ostatnia rozprawa przeciwko Facebookowi. Wyrok za miesiąc Ostatni świadek, mowy końcowe, a na wyrok poczekamy do 13 marca. Podsumowujemy ostatnią rozprawę SIN vs Facebook o cenzurę na portalach Marka Zuckerberga. Sprawa toczy się od 2019 r.Wolność się liczyDołóż swoje 1,5%KRS: 0000327613 13.02.2024 Tekst Artykuł Kogo nie zablokuje Facebook? SIN wygrywa pierwsze starcie w sądzie Facebook nie może usuwać treści publikowanych w jego portalach przez Społeczną Inicjatywę Narkopolityki – przynajmniej do czasu zakończenia procesu sądowego, który organizacja wspierana przez Panoptykon wytoczyła przeciwko internetowemu gigantowi. A jeżeli SIN wygra, Facebook będzie musiał… 08.07.2021 Tekst