Artykuł Podwójne życie programu SPOT Jak dowiedział się The Intercept, specjalny program TSA (Transportation Security Agency), czyli amerykańskiej agencji zajmującej się bezpieczeństwem na portach lotniczych i morskich, który miał wskazywać potencjalnych terrorystów wśród pasażerów, służył tak naprawdę do wyłapywania imigrantów. Kosztujący ponad 900 mln dolarów program Screening of Passengers by Observation Techniques, w skrócie SPOT, wykorzystywał instrukcje dotyczące tzw. wskaźników zachowań, do których należały m.in.: obserwacja zmęczenia, pocenie się, słabe porozumiewanie się w języku angielskim, nerwowe reakcje na pytania dotyczące statusu imigrantów, dokumentów uprawniających do pracy itp. Krytykowany od początku swego istnienia (czyli od 2007 r.) program nie tylko nie ma naukowych podstaw metodologicznych, ale także nie przynosi oczekiwanych wyników. 08.04.2015 Tekst
Artykuł Klucz do władzy Po doniesieniach Edwarda Snowdena, dotyczących programów masowej inwigilacji stosowanych m.in. przez amerykańskie służby, część firm produkujących urządzenia i oprogramowanie służące do komunikacji postanowiła wprowadzić szyfrowanie w swoich produktach. Dla NSA i podobnych instytucji to zła wiadomość, dlatego też próbują one zdobyć dostęp do treści w inny sposób. Szef agencji deklaruje, że jego instytucja nie chce korzystać z luk bezpieczeństwa (tzw. backdoor). Zamiast tego chciałaby mieć możliwość uzyskania oficjalnego dostępu do danych firm internetowych. Szef NSA, adm. Michael S. Rogers, postuluje wprowadzenie systemu oficjalnych kluczy deszyfrujących, których elementy przechowywać będą same firmy, tak aby otworzenie dostępu do danych wymagało współpracy firmy z agencją bezpieczeństwa. Dopiero połączenie kluczy deszyfrujących kilku instytucji, np. na podstawie postanowienia sądu, umożliwiłoby odczytanie danych. Nie jest natomiast jasne, czy dotyczyłoby ono konkretnych osób, czy wszystkich użytkowników. 13.04.2015 Tekst
Artykuł Tonące prawa człowieka Prawdopodobnie ponad 800 osób, które były pasażerami kutra przewożącego nielegalnych imigrantów, utonęło w wodach Morza Śródziemnego. Taką informację podał wczoraj Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. To nie pierwsza taka katastrofa, w październiku 2013 r. u wybrzeży Lampedusy zginęło jednorazowo ponad 300 nielegalnych imigrantów. Ostatnia tragedia nie jest więc odosobnionym przypadkiem, ale systemowym problemem i konsekwencją prowadzonej od przynajmniej kilkunastu lat europejskiej polityki kontroli imigrantów i granic, opartej na logice zwiększania nadzoru i braku poszanowania praw człowieka. Od niedawna na graniach działa Eurosur – system intensywnego nadzorowania granic i wymiany informacji między służbami państw europejskich. Obecnie Parlament Europejski pracuje nad pakietem tzw. inteligentnych granic, zakładającym utworzenie gigantycznych baz danych, które gromadzą dane biometryczne (fotografie i odciski placów) wszystkich cudzoziemców przybywających do Europy. Do tego trzeba dodać istniejące już bazy: System Informatyczny Schengen (SIS II), Wizowy System Informacyjny (VIS) oraz bazę danych o azylantach (Eurodac). Cyfrowa „twierdza Europa”, jak widać, ma się dobrze i wciąż się rozbudowuje. 22.04.2015 Tekst
Artykuł Amerykański kongres na drodze do ograniczenia i legalizacji masowej inwigilacji W Stanach Zjednoczonych Izba Reprezentantów przyjęła tzw. USA Freedom Act stosunkiem głosów 338–88. Dokument, który musi przejść jeszcze przez senat, ma wprowadzić zakaz zbierania na masową skalę danych o połączeniach telefonicznych i innych danych dotyczących obywateli USA. Wyjątki mają być dopuszczane jedynie w konkretnych przypadkach, po rozpoznaniu przez sąd, że zachodzi uzasadnione podejrzenie związków z międzynarodowym terroryzmem. Ustawa wprowadza również zamiany w funkcjonowaniu tajnego sądu sprawującego kontrolę nad inwigilacją prowadzoną przez agencje wywiadowcze. Nowy akt prawny modyfikuje kontrowersyjną ustawę Patriot Act, uchwaloną po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r. 14.05.2015 Tekst
Artykuł Którędy droga do bezpiecznej szkoły? Lepiej stawiać na edukację uczniów, nauczycieli i rodziców oraz budowanie pozytywnego klimatu w szkole czy przeznaczać pieniądze na monitoring? Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do konsultacji społecznych projekt nowego programu Bezpieczna+, w którym próbuje pogodzić wodę z ogniem. Program ma koncentrować się na budowaniu wiedzy dotyczącej bezpieczeństwa w sieci, rozwijaniu umiejętności pracy w grupie, wspieraniu aktywności obywatelskiej itp. Ma otwierać szkoły na współpracę z lokalnymi środowiskami, w tym z organizacjami społecznymi. Jednocześnie jednak przewiduje instalację w szkolnych budynkach kolejnych kamer monitoringu, nie określając jednocześnie żadnych wymogów ani zasad, na jakich miałoby się to odbywać (poza regułami przyznawania dofinansowania). Czy te dwa kierunki działań da się pogodzić? Czy można rozwijać relacje wzajemnego zaufania i uczyć szacunku dla prywatności innych osób w sieci w oplecionych siecią kamer szkołach? 15.05.2015 Tekst