
Ministerstwo Rozwoju szykuje rewolucję w działaniu kas fiskalnych. W 2017 r. do lamusa mają przejść papierowe paragony. Resort w tej sprawie opublikował niedawno projekt rozporządzenia. Analizując ten projekt, zauważyliśmy, że pominięto w nim problem ochrony prywatności. To groźne przeoczenie (lub celowe działanie), które może być kosztowne dla wolności obywatelskich każdego z nas. Nasze zastrzeżenia przedstawiliśmy w opinii sformułowanej na potrzeby konsultacji społecznych.
W sierpniu Ministerstwo Rozwoju opublikowało projekt rozporządzenia „w sprawie kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać kasy rejestrujące”. Na pierwszy rzut oka taki akt prawny powinien dotyczyć zupełnie technicznych kwestii. Tym razem jest jednak inaczej. Przede wszystkim resort rozwoju wyraźnie dąży do unowocześnienia kas fiskalnych oraz popularyzacji obrotu bezgotówkowego. Z obrotu mają zostać wyeliminowane papierowe paragony, a kasy mają rejestrować sprzedaż tylko elektronicznie. I w tym miejscu pojawia się największy problem – kontrola nad informacjami dotyczącymi życia codziennego.
Korzystne tylko dla banków?
Otóż nowe kasy mają być połączone z terminalami płatniczymi. Dzięki temu za zgodą klienta paragony będą wędrować za pomocą Internetu do systemów informatycznych banku. Jeżeli klienci nie będą posługiwali się kartami płatniczymi, to otrzymają paragon po podaniu adresu e-mail czy numeru telefonu. Ministerstwo chce również stworzyć centralne repozytorium, do którego będą wędrować wszystkie paragony. W rezultacie dojdzie więc do stworzenia zupełnie nowej publicznej bazy danych osobowych, która będzie zawierać wiele szczegółowych informacji na temat zainteresowań, upodobań, zwyczajów czy zdrowia każdego z nas.
Jak przekonuje wiceminister rozwoju, dla klientów to rozwiązanie ma się wiązać z samymi korzyściami: nie zgubią papierowego paragonu, a banki stworzą dla nich programy służące do analizy wydatków. Wiceminister w wypowiedzi dla Dziennika Gazety Prawnej (DGP) zauważył również, że banki: „będą mogły skroić dodatkowe usługi pod konkretnego klienta, widząc na podstawie tych danych, jakie są jego potrzeby. Z kolei handlowcom łatwiej będzie oferować klientom programy lojalnościowe”.
Tam, gdzie przedstawiciele resortu rozwoju widzą korzyści, my zauważmy poważne zagrożenia dla prywatności obywateli. Nie będzie chyba odkryciem, że informacje o zakupach mogą zdradzić wiele informacji o naszym życiu – w tym chorobach czy preferencjach seksualnych. Dane te – jak przyznaje zresztą samo Ministerstwo – są łakomym kąskiem dla banków czy sklepów. Rodzi to podstawowe pytanie: czy powinniśmy w ogóle tworzyć całą infrastrukturę pozwalającą na ich gromadzenie oraz analizowanie? Trudno uznać, że wystarczającym uzasadnieniem jest korzyść podmiotów komercyjnych czy łatwiejsze prowadzenie biznesu. Niestety, sam projekt i jego uzasadnienie nie podnoszą tematu celowości utworzenia centralnego rejestru. Nie można więc ocenić, czy takie rozwiązanie jest niezbędne, a korzyści z niego wynikające proporcjonalne do ryzyka. Pewne zagrożenia są dostrzegane również w rządzie, np. Ministerstwo Finansów krytykuje rolę banków w całym przedsięwzięciu. „To budzi nasz największy opór. Byłoby źle, gdyby bank stał się Wielkim Bratem, dysponując zbyt dużą ilością danych na temat zachowań klientów” – powiedzieli DGP urzędnicy resortu finansów.
Pomysł niezgodny z konstytucją
Co więcej, zgodnie z polską konstytucją gromadzenie danych przez administrację publiczną i ich udostępnianie innym podmiotom (np. bankom) powinno odbywać się tylko na podstawie ustawy. W tym wypadku mamy natomiast do czynienia z rozporządzeniem wykonawczym. Ten wątek podnieśliśmy w opinii skierowanej do resortu rozwoju. Dodatkowo rozporządzenie nie mówi w ogóle, kto np. miałby prowadzić centralne repozytorium paragonów i jaki jest jego cel. Zauważyliśmy również, że autorzy projektu wychodzą poza upoważnienie do wydania rozporządzenia, które wynika z ustawy o VAT. Przepisy tej ustawy nigdzie nie wspominają o utworzeniu nowych baz danych o obywatelach. Takie rozwiązania są właściwie nie do pogodzenia z polską konstytucją. W naszej opinii postulujemy więc, by Ministerstwo Rozwoju zrezygnowało z pomysłu stworzenia centralnego rejestru paragonów.
Jędrzej Niklas
Komentarze
Tylko gotówka! Używać jak
Tylko gotówka! Używać jak najwięcej gotówki!
@bailout albo kryptowalut - w
@bailout albo kryptowalut - w ich przypadku nie ma możliwości, że państwo wydrukuje ich za dużo na własne wydatki (i pensje polityków), powodując inflację
Gotówka czy kryptowaluty nie
Gotówka czy kryptowaluty nie zabezpieczą przed tym, że państwo będzie inwigilować życie prywatne ludzi na podstawie paragonów, które w czasie rzeczywistym będą wrzucane do bazy. A jeszcze bardziej dostaną po d* przedsiębiorcy bo będą narzędzia do badania "podejrzanych" wahań obrotów , znajomi królika będą handlować danymi o cenach , obrotach itd..
To celowe, a nie żadne
To celowe, a nie żadne niedopatrzenie. Podobnie jak ustawa antyterrorystyczna.
Napiszcie proszę, co robić, jak życ, gdy to dziadostwo wejdzie w życie. Oczywiście opcja dla płacących gotówką, bo dla pozostałych to tylko rezygnacja z karty pozostaje (a i tak byli profilowani).
Pytanie pozostaje - a co z
Pytanie pozostaje - a co z osobami "wykluczonymi cyfrowo" nie posiadającymi adresu e-mail ani telefonu? Czy im się paragon nie należy?
Czyli jak rozumiem jesli
Czyli jak rozumiem jesli place gotowka to system dopasuje transakcje do bazy po numerze telefonu ktory podam. czyli jesli ktos dowei sie jaki jest numer telefonu jakiegos nie wiem polityka, rozda go znajomym i zaczną chodzić po sex shopach na małe zakupy to może być lepiej niż śmiesznie?
Szkoda tylko, że system zamiata trochę zakupy przez internet. Albo raczej krajowe zakupy przez internet.
Tylko czekać, aż w końcu
Tylko czekać, aż w końcu nakażą rejestrację każdego adresu e-mail na imię, nazwisko i PESEL z dowodem osobistym, tak jak zrobili z kartami telefonicznymi. Przecież tu czarno na białym widać, że nie mogą się nażreć władzy i oprzeć pokusie totalnej inwigilacji wszystkiego i wszystkich. Niedługo w dziurce od klucza będzie obowiązkowa ukryta kamera.
Przecież PESEL można a nawet
Przecież PESEL można a nawet nie należy podawać. Pisze tak w rozporządzeniu, jedynie na żądanie klienta.
Dodaj komentarz