Kodeksem w kamerę, czyli o cywilizowaniu monitoringu w Wielkiej Brytanii

Artykuł
05.09.2013
3 min. czytania
Tekst

W Wielkiej Brytanii, gdzie – jak się szacuje – na 14 mieszkańców przypada 1 kamera CCTV, wprowadzono Kodeks dobrych praktyk monitoringu (Surveillance Camera Code of Practice). Choć skierowany jest jedynie do podmiotów publicznych, stanowi krok w kierunku ograniczenia nieuzasadnionego wykorzystywania monitoringu. Czy w Polsce musimy osiągnąć porównywalną liczbę kamer, by doczekać się jakiejkolwiek kompleksowej regulacji?Przyczynkiem do powstania Kodeksu był skandal wywołany rozmieszczeniem 200 ukrytych kamer na terenie dzielnic Birmingham, w których dominuje ludność muzułmańska. Środki na montaż kamer pochodziły z rządowych funduszy na zwalczanie terroryzmu. Oburzenie obywateli wywołał brak informacji na temat planowanego montażu urządzeń. Rozpoczęte w 2010 r. konsultacje publiczne zaowocowały utworzeniem w 2012 r. stanowiska komisarza ds. monitoringu oraz opracowaniem Kodeksu.

Obowiązujący od 12 sierpnia br. Kodeks wprowadza 12 zasad, którymi powinni kierować się operatorzy systemów monitoringu i automatycznej identyfikacji tablic rejestracyjnych. Wśród nich wymieniono dokładne określenie celu istnienia systemu monitoringu, ocenę jego wpływu na prywatność jednostek oraz przejrzystości procedur związanych z funkcjonowaniem kamer. Autorzy kodeksu zwracają szczególną uwagę na ochronę obrazów i danych pozyskanych dzięki kamerom, określenie osób, które mogą mieć do nich dostęp, a także wprowadzenie jasnych mechanizmów weryfikacji stosowanych procedur. Istotne znaczenie ma także weryfikacja efektywności działania monitoringu jako narzędzia zapewniania bezpieczeństwa i porządku. Kodeks jednoznacznie wskazuje, że decyzja o lokalizacji kamer nie powinna być podejmowana raz na zawsze, a te które nie spełniają swoich zadań lub mogą być zastąpione mniej ingerującymi w prywatność środkami, powinny zostać zdemontowane.

Nick Pikles, dyrektor kampanii na rzecz prywatności Big Brother Watch wskazuje, że choć regulacja stanowi krok w dobrą stronę, to ma wiele słabości – obejmuje zaledwie niewielką część podmiotów, które stosują monitoring, jak również nie wprowadza sankcji za jej nieprzestrzeganie. Krytykowany jest również zakres kompetencji komisarza ds. monitoringu. Nie może on przeprowadzać inspekcji ani wymuszać przestrzegania Kodeksu. Jego zadanie polega na zachęcaniu instytucji państwowych objętych regulacją do dobrowolnego przestrzegania Kodeksu. Komisarz ma również za zadanie zbieranie informacji na temat funkcjonowania regulacji monitoringu, które zostaną wykorzystane do przeglądu jego skuteczności (zaplanowanego na 2015 r.).

Wprowadzony w Anglii i Walii Kodeks dobrych praktyk monitoringu nie jest idealnym rozwiązaniem problemu narastającej ingerencji kamer w prywatności obywateli, jednak można liczyć, że choć trochę przyczyni się do zahamowania nadużyć. W Polsce nie mamy żadnej powszechnej regulacji zasad funkcjonowania kamer i wiele wskazuje, że nie zmieni się to w najbliższym czasie. Nie patrzymy z zazdrością na rozwój monitoringu na Wyspach, jednak niepokoi nas, że pod kątem rozwiązań prawnych jesteśmy tak daleko za Brytyjczykami.

Anna Walkowiak

Więcej na ten temat:

BBC: Surveillance camera code of practice comes into force

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.