NSA: Gdy dane wyciekły do prasy stosuje się kodeks cywilny, a nie ustawę o ochronie danych osobowych

Artykuł
02.06.2011
1 min. czytania
Tekst

W maju 2011 r. NSA oddalił skargę kasacyjną Danuty B. (sygnatura akt: I OSK 1086/10). Sprawa zaczęła się od zawiadomienia przez skarżącą Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, że podczas relacji w Radiu Gdańsk ze spotkania mieszkańców z władzami spółdzielni mieszkaniowej prezes spółdzielni publicznie wymienił jej nazwisko, poinformował o wykluczeniu z członkostwa w spółdzielni za zaległości czynszowe i o wyrokach sądowych w jej sprawie. Członek rady nadzorczej udostępnił natomiast dane Danuty B. w artykułach zamieszczonych w dwutygodniku spółdzielni.

GIODO odpowiedział, że sprawa nie leży w jego kompetencjach. Z ustawy wynika zresztą, że jej przepisów nie stosuje się do prasowej działalności dziennikarskiej w rozumieniu prawa prasowego ani do działalności literackiej lub artystycznej. Audycja radiowa oraz publikacje w spółdzielczym biuletynie stanowią niewątpliwie działalność prasową. Ocena, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych, należy więc do sądu powszechnego.

Danuta B. wniosła skargę do sądu administracyjnego, zarzucając naruszenie art. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, który gwarantuje, że każdy ma prawo do ochrony dotyczących go danych. Jednakże zarówno WSA, jak i NSA podzieliły stanowisko GIODO. Ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do prasowej działalności dziennikarskiej - stwierdził. Gdy wskutek ujawnienia w mediach danych osobowych doszło do naruszenia dóbr osobistych, służy pozew do sądu cywilnego – stwierdziły sądy.

Więcej na ten temat:

Co robić, gdy nasze dane są w mediach

Temat

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.