Trzeba bronić imigrantów

Artykuł
15.10.2013
5 min. czytania
Tekst
Image

Setki trumien - dzieci, matek z dziećmi, osób właściwie w każdym wieku - to obraz, którego ponoć nigdy nie zapomni przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Delegacja z Barroso na czele odwiedziła włoską wyspę Lampedusa, która była w ostatnim czasie miejscem jednej z największych we współczesnej historii Europy tragedii z udziałem imigrantów. 3 października u wybrzeży tej włoskiej wyspy spłonął statek, na którym podróżowało ponad 500 imigrantów z Somalii oraz Erytrei. Do tej pory potwierdzono śmierć 300 osób, jednak liczba ofiar nie jest jeszcze ostateczna.

Papież Franciszek nazwał wydarzenia na Lampedusie hańbą. ONZ oraz Rada Europy zażądały od krajów Unii Europejskiej wyjaśnień w sprawie sytuacji imigrantów u wybrzeży Morza Śródziemnego. We Włoszech ogłoszono dzień żałoby narodowej, Parlament Europejski uczcił zmarłych minutą ciszy, a liderzy i dziennikarze na całym świecie uznali, że zatonięcie łodzi obciąża sumienie Europy.

Tymczasem ostatnia tragedia nie jest odosobnionym wypadkiem, ale systemowym problemem i konsekwencją prowadzonej od przynajmniej kilkunastu lat europejskiej polityki dotyczącej kontroli imigrantów i granic.

Niestety w takich sytuacjach bardzo łatwo poprzestać na wzburzeniu moralnym, zapominając o szerszym kontekście całego zdarzenia. Tymczasem ostatnia tragedia nie jest odosobnionym wypadkiem, ale systemowym problemem i konsekwencją prowadzonej od przynajmniej kilkunastu lat europejskiej polityki dotyczącej kontroli imigrantów i granic. Polityki opartej na logice zwiększania nadzoru i braku poszanowania praw człowieka. Przez ostatnie 20 lat w wodach morza Śródziemnego zginęło ponad 20 tys. osób, ciała 13 z nich zostały wyrzucone na sycylijską plażę zaledwie 3 dni przed katastrofą u wybrzeży Lampedusy.

Graniczna polityka nadzoru

Jednak politycy europejscy wcale nie zamierzają zmieniać obranego już kierunku i zgodnym głosem wołają o zwiększenie kontroli na granicach oraz zwalczanie działalności przemytników. W zeszłym tygodniu europosłowie zdecydowali o utworzeniu kontrowersyjnego systemu Eurosur. Ten „system systemów” ma polegać na intensywnym nadzorowaniu granic i wymianie informacji między służbami państw europejskich. Wykorzystywane będą drony, satelity, kamery termowizyjne. Istotną rolę w całej układance odgrywać będzie unijna agencja zajmująca się kontrolowaniem granic – Frontex. Eurosur ma zacząć działać w grudniu tego roku.

Komisja Europejska, która zainicjowała powstanie systemu, próbuje obecnie sugerować, że Eurosur będzie odgrywał istotną rolę w operacjach ratowania imigrantów. Trudno jednak w to uwierzyć. O „ratowaniu życia migrantów na granicach zewnętrznych państw członkowskich Unii” wspomina się tylko w preambule rozporządzenia, na podstawie którego tworzony jest system. Zupełnie nie jest jasne, jak takie operacje miałyby wyglądać. Rodzą się pytania o to, kto będzie je koordynował, kto za nie będzie odpowiedzialny – i wreszcie – co się stanie z uratowanymi imigrantami. O tym rozporządzenie Eurosur milczy.

Innym kontrowersyjnym aspektem dotyczącym nowego europejskiego systemu jest współpraca z państwami trzecimi. Informacje gromadzone w ramach Eurosur – np. o imigrantach opuszczających afrykańskie wybrzeże – będą mogły być przekazywane do takich krajów jak Libia czy Algieria. Umożliwi to służbom tych państw, które nie słyną z poszanowania praw człowieka, zatrzymywać migrantów. Kto inny będzie więc wykonywał za Europejczyków „brudną robotę”.

Eurosur nie jest jedyny

Eurosur to zaledwie jeden przykład ogólnoeuropejskiej polityki dotyczącej granic. Obecnie Parlament Europejski pracuje nad pakietem tzw. inteligentnych granic, zakładającym utworzenie gigantycznych baz danych gromadzących dane biometryczne (fotografie i odciski placów) wszystkich cudzoziemców przybywających do Europy. Do tego trzeba dodać istniejące już bazy: System Informatyczny Schengen (SIS II), Wizowy System Informacyjny (VIS) oraz bazę danych o azylantach (Eurodac). Cyfrowa „Twierdza Europa“, jak widać, ma się dobrze i wciąż się rozbudowuje.

Zwiększenie nadzoru nad granicami sprawia, że imigranci muszą wybierać niebezpieczne drogi dotarcia do Europy i korzystać z usług handlarzy ludzi.

Taka polityka prowadzi do efektów odwrotnych od oficjalnie deklarowanych. Zwiększenie nadzoru nad granicami sprawia, że imigranci muszą wybierać niebezpieczne drogi dotarcia do Europy i korzystać z usług handlarzy ludzi. Poczynione już miliardowe inwestycje w systemy informatyczne, wyposażenie Fronteksu czy dozbrajanie straży granicznych nie tylko nie powstrzymało migracji, ale też przyczyniło się do śmierci tysięcy ludzi.

Obszar Morza Śródziemnego przez tysiące lat było obszarem rozwoju cywilizacji, wymiany kultur, obecnie zaś coraz bardziej kojarzy się miejscem walki o przetrwanie i lepszą egzystencję. W Europie panuje kryzys i strach, który staje się pożywką dla polityki populizmu i ksenofobii. Imigranci uważani są za zagrożenie – dla miejsc pracy, europejskich systemów socjalnych czy porządku publicznego. To wszystko ściśle wiąże się z tragedią na Lampedusie. Dlatego – parafrazując tytuł cyklu wykładów Michela Foucaulta „Trzeba bronić społeczeństwa” – apelujemy do Europejczyków o obronę imigrantów.

Jędrzej Niklas

Źródła:

Der Spiegel: EU Plans Big Brother System in Mediterranean

openDemocracy: No accident: why have 19,142 died at Europe’s frontiers

EUobserver: EU after Lampedusa tragedy: More border surveillance

Fundacja Henricha Bolla: Borderline. The EU's New Border Surveillance Initiatives

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.