Freedom Act dla Amerykanów, narzędzia cyfrowej samoobrony dla pozostałych

Artykuł
05.06.2015
1 min. czytania
Tekst
Image
element dekoracyjny

Edward Snowden ocenia, że dwa lata po ujawnieniu przez niego skali inwigilacji prowadzonej przez amerykańskie służby, dokonała się wielka zmiana. Zwolennicy twardego kursu w „wojnie z terroryzmem” stopniowo ustępują pola tym, którzy opowiadają się za rozsądkiem i konsekwencją. Zdaniem Snowdena ostatnia batalia w amerykańskim kongresie, w wyniku której służby będą miały mniejsze możliwości gromadzenia danych o komunikacji Amerykanów, jest zwycięstwem na rzecz praw obywateli (sami Amerykanie różnie to oceniają, np. Electronic Freedom Foundation wycofała swoje poparcie dla tej inicjatywy).

To tyle jeśli chodzi o sytuację za oceanem. Nie-Amerykanie na razie nie zdołali wywalczyć sobie poszanowania swoich praw przez amerykańskie instytucje i niewiele wskazuje na to, żeby to się szybko udało. Póki co wszyscy – Polacy, Chińczycy, Saudyjczycy, Palestyńczycy, Gabończycy i królowa Elżbieta II – tkwimy w jednym masowo inwigilowanym worku i możemy liczyć tylko na siebie i własną umiejętność korzystania z narzędzi cyfrowej samoobrony.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.