
Ministerstwo Obrony Narodowej chce nałożenia na dostawców poczty elektronicznej obowiązku przechowywania informacji o logowaniu się użytkowników do skrzynek e-mail. Podobne informacje już teraz muszą przechowywać operatorzy telekomunikacyjni na potrzeby polskich służb, które mogą po nie sięgać bez żadnej kontroli. To kolejny pomysł, który stoi w sprzeczności z orzecznictwem europejskim, a do tego odciska piętno na prawach i wolności nas wszystkich.
Szersza retencja danych: pomysł MON wraca jak bumerang
To nie jest nowy pomysł. Wcześniej podobną propozycję przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości w swoim projekcie ustawy o „ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych”.
W Polsce dostęp do danych telekomunikacyjnych (m.in. billingów i lokalizacji telefonów) i internetowych (o aktywności w sieci) ma 10 różnych służb, w tym policja. Liczba pobranych billingów i lokalizacji wzrosła w ostatnich 5 latach aż o 60 proc. (do 1,85 mln w 2021 r.). Gdyby propozycja MON weszła w życie, służby miałyby łatwiejszy dostęp do kolejnego źródła danych – logów dostawców poczty e-mail.
Poprawka MON nie została uwzględniona w dalszych pracach
W państwie prawa służby korzystają z różnych narzędzi inwigilacji i sięgają po różne dane, w tym telekomunikacyjne i internetowe, na potrzeby prowadzonych postępowań. Dostęp do tych danych podlega zewnętrznej, niezależnej kontroli. W wielu państwach europejskich (np. w Niemczech) osoby poddane inwigilacji po zamknięciu postępowania są informowane, że były obiektem zainteresowania służb . W Polsce nie ma żadnej kontroli nad działaniami służb, a osoby, które są poddawane inwigilacji, nie są o tym informowane. O zmianę tego stanu rzeczy walczymy m.in. w ramach postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Propozycja Ministerstwa Obrony Narodowej nie została uwzględniona w dalszych pracach nad projektem ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej.
Anna Obem, Wojciech Klicki, Dominika Chachuła
Polecamy:
Dziennik Gazeta Prawna: MON chce wiedzieć, kto korzystał z e-maila
Komentarze
W linku jest mowa o 12
W linku jest mowa o 12 uprawnionych służbach a u Was o 10. Czemu?
pozdrowienia, Piotr
Rozumiem że inwigilacja itp.
Rozumiem że inwigilacja itp. ale zauważcie że teraz firmy / korporacje posiadają zatem większą wiedzę o użytkownikach niż policja (może), nie uważacie że to jakaś dziwna sytuacja?
Sam adres ip z którego logowano się na pocztę raczej by się sprzydał, zwłaszcza patrząc na to że przecież mamy obowiązek rejestracji SIM...
@Piotr - problem wynika z
@Piotr - problem wynika z wliczania Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego do grona podmiotów uprawnionych do pozyskiwania danych. My tych służb nie wliczamy, bo są one uprawnione do prowadzenia działań wyłącznie poza granicami Polski.
@Przemek, nie mamy wątpliwości, że firmy posiadają na nasz temat mnóstwo informacji i zajmujemy się tym w Fundacji bardzo intensywnie, np. prowadząc spór prawny przeciwko IAB (tutaj więcej na ten temat: https://panoptykon.org/iab-sprawa-tcf-3).
A teraz wpadli na pomysł, że
A teraz wpadli na pomysł, że chcą wiedzieć kto korzysta ze stron porno. konkretnie chodzi o wprowadzenie blokady na strony porno i zbieraniu informacji od dostawców, kto zniósł sobie blokadę. Oczywiście w/g nich, to wszystko dla naszego dobra.
@don pedro: Minister
@don pedro: Minister Cyfryzacji ma dostawać cykliczne raporty dotyczące wykonywania przez dostawców internetu obowiązków promowania filtrów, w tym informacje, jaki procent klientów z tej usługi korzysta. Wniosek, że na biurko Ministra Cyfryzacji trafi informacja, czy Kowalski/Kowalska blokują (a może nawet - czy oglądają) porno, jest naszym zdaniem na wyrost. Natomiast służby mogą sięgać po takie dane już teraz i nikt ich w tym zakresie nie kontroluje.
Dodaj komentarz