Brytyjski rząd w niespełna tydzień zaproponował, poddał…

Artykuł
21.07.2014
1 min. czytania
Tekst
Image

Brytyjski rząd w niespełna tydzień zaproponował, poddał pod dyskusję, a następnie przeprowadził przez parlament ustawę, która upoważnia służby do dostępu do danych telekomunikacyjnych bez zgody sądu. Stało się tak mimo wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał taką ingerencję w prywatność za niezgodną z Kartą Praw Podstawowych. Uchwalona ustawa dodatkowo poszerza uprawnienia służb o dostęp do danych, którymi dysponują firmy internetowe, również te mające siedzibę poza Wielką Brytanią. DRIP (Data Retention and Investigatory Powers bill) został przeforsowany mimo głosów wielu organizacji i opinii publicznej.

Jak pisze Katarzyna Szymielewicz w Dzienniku Opinii: „Larum podniesione przez organizacje broniące praw obywatelskich i krytyczne media nie przełamało dobrze na Wyspach sprawdzonej, politycznej retoryki: znowu wygrała troska o dzieci i strach przed terroryzmem”.

Brytyjski szef dyplomacji – Philip Hammond – zapowiedział nawet, że Wielka Brytania wystąpi o „odzyskanie” od Brukseli kluczowych kompetencji w zakresie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Oznacza to również ingerencję w układ ochrony praw człowieka w Unii Europejskiej. Wzmocnienie uprawnień brytyjskich służb odbyło się w tym samym czasie, kiedy GCHQ, współpracujące blisko z amerykańskim NSA, jest silnie krytykowane za masową inwigilację i naruszanie przez to praw człowieka.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.