Szansa na więcej praw dla zablokowanych przez platformy. Ustawa wdrażająca DSA w Senacie

Artykuł
03.12.2025
9 min. czytania
Tekst
Image
Grafika z chmurą internetową

Sejm zakończył prace nad nowelizacją ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przepisy, które trafiły do Senatu, przewidują, że osoby niesłusznie zablokowane przez platformy internetowe będą mogły odwołać się od decyzji o blokadzie do Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (albo Prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w przypadku platform wideo). Wyjaśniamy, w jaki sposób poprawka wprowadzona przez Sejm wzmacnia ochronę wolności słowa na platformach internetowych.

Po co nam wdrożenie DSA w Polsce

Unijny akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act) przyjęty w 2022 r. miał na celu zwiększenie szans użytkowników i użytkowniczek w sporach z globalnymi platformami, m. in. o niesłusznie zablokowane treści (więcej na ten temat w tekście).

Żeby nowe przepisy zadziałały, potrzebne są procedury i krajowy organ odpowiedzialny za ich egzekwowanie (koordynator usług cyfrowych, DSC). Te zaś każde państwo członkowskie przyjmuje we własnym zakresie. Polska jest z tym już grubo spóźniona (czas na wdrożenie DSA minął 17 lutego 2024 r.). Brak wdrożenia oznacza m.in., że użytkownikom z Polski trudniej jest egzekwować przepisy wobec platform łamiących DSA (np. wykorzystujących dane dzieci do wyświetlania im targetowanych reklam czy stosujących manipulujące interfejsy).

W Polskiej ustawie wdrażającej DSA zaproponowano też procedurę umożliwiającą zaskarżenie błędnych – zdaniem użytkowników – decyzji moderacyjnych platform do Prezesa UKE (ewentualnie Przewodniczącego KRRiT). Przewiduje ona m.in. możliwość złożenia skargi na niesłuszną blokadę konta czy treści nałożoną przez największe platformy społecznościowe. Dopóki ustawa nie zostanie przyjęta, zablokowani nie mają do kogo ani jak odwołać.

Cenzura Internetu przez platformy

Platformy takie jak Facebook, TikTok czy YouTube usuwają treści na potęgę, przy czym jedne treści – słusznie, inne – nie. DSA nakłada na platformy obowiązek wyjaśnienia decyzji moderacyjnej i umożliwienia odwołania.

Odwołanie od decyzji platformy do samej platformy to jednak za mało. Dlatego od samego początku prac nad ustawą wdrażającą DSA w Polsce (styczeń 2024 r.) apelowaliśmy o stworzenie realnej możliwości zaskarżenia decyzji platform internetowych o usunięciu konta lub treści do niezależnego organu.

Ścieżka odwołania powinna być dostępna dla wszystkich zablokowanych

Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną przygotowany przez Ministerstwo Cyfryzacji i przyjęty przez Radę Ministrów przewidywał taką możliwość. Osoby zablokowane miały otrzymać możliwość zwrócenia się do Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE)/Przewodniczącego KRRiT z wnioskiem o cofnięcie blokady.

Problem w tym, że ta ścieżka była przewidziana tylko dla tych przypadków, gdy kwestionowana blokada nałożona została z powodu „przekazywania potencjalnie nielegalnej treści”.

W przypadku Facebooka mniej niż promil decyzji moderacyjnych motywowanych jest w ten sposób. Pozostałe 99,9% to zdaniem platformy „naruszenie standardów społeczności”. Proporcje na większości wielkich platform społecznościowych są podobne [źródło]. Dzieje się tak nawet, gdy platforma uznała daną treść za „mowę nienawiści” albo zareagowała na zgłoszenie „nielegalnej treści” dokonane przez użytkownika lub użytkowniczkę.

To oznacza, że ścieżka odwoławcza mogłaby być w praktyce trudno dostępna dla większości niesłusznie zablokowanych użytkowników i użytkowniczek.

Apelowaliśmy najpierw do Ministerstwa, następnie do posłów i posłanek o zmianę tego przepisu, tak, żeby mogło z niego skorzystać więcej niesłusznie zablokowanych osób I oto wchodzi Sejm, cały na biało i robi to, o co prosiliśmy. Dzięki przyjętej przez posłów i posłanki poprawce do UKE/KRRiT będą mogły odwołać się osoby, które uważają, że blokada narusza ich wolność słowa lub jest błędnym zastosowaniem regulaminu.

Usługobiorca może złożyć wniosek o wydanie nakazu usunięcia ograniczenia, o których mowa w art. 17 ust. 1, lub w art. 23 ust. 1 rozporządzenia 2022/2065, nałożonego przez dostawcę usługi hostingu na usługobiorcę w ramach mechanizmu zgłaszania i działania, o którym mowa w art. 16 rozporządzenia 2022/2065, lub na podstawie dobrowolnych czynności sprawdzających, z powołaniem się na co najmniej jedną z następujących okoliczności:

  1. informacje przekazane przez usługobiorcę nie stanowią nielegalnej treści, a ich usunięcie przez usługodawcę stanowiło nadmierną ingerencję w swobodę wypowiedzi usługobiorcy;
  2. w sposób oczywisty doszło do nieprawidłowego zastosowania warunków korzystania z usług dostawcy usługi hostingu, stanowiących podstawę nałożenia ograniczenia.

Art. 11a ust. 2. ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (wersja z dnia 26 listopada 2026 )

Jeśli Senat przyjmie ustawę w takim kształcie, a Prezydent ją podpisze, platformy nie będą mogły dowolnie usuwać tego, co legalne i społecznie wartościowe. Niesłusznie zablokowani – tacy jak Społeczna Inicjatywa Narkopolityki, Konfederacja czy Aborcyjny Dream Team, a także Kowalski i Kowalska – nie będą skazani na widzimisię platform. Ani na wieloletnią tułaczkę w sądach w obronie należnego im prawa do wolności słowa.

Sprawa SIN vs Facebook

Przypomnijmy: sprawa SIN vs Facebook trwa od 2018 r. Mimo korzystnego dla SIN wyroku sądu pierwszej instancji Meta nie przywróciła kont i grup SIN. Złożyła natomiast apelację. Czekamy więc na wyrok sądu apelacyjnego.Oprócz tego, że nie wiemy, jak sprawa się skończy, w obecnym stanie prawnym nie każdą taką blokadę można zaskarżyć do sądu. A nawet jeśli, wiąże się z kosztami, które nie każdy może ponieść (np. musieliśmy zapłacić za tłumaczenie pozwu na angielski – to prawie 9 tys. zł).

Dlatego potrzebujemy szybszego i dostępnego dla wszystkich mechanizmu niezależnego nadzoru nad decyzjami platform o blokowaniu treści. Przepisy przyjęte przez Sejm odpowiadają na tę potrzebę.

W jakich sprawach pomoże Prezes UKE lub Przewodniczący KRRiT

Użytkownicy i użytkowniczki będą mogli skutecznie domagać się przywrócenia treści przez platformy, jeśli wykażą, że usunięte materiały były zgodne z prawem oraz że blokada spowodowała nadmierne ograniczenie wolności słowa. Na przykład, jeśli zablokowany został post wnoszący istotny wkład do debaty publicznej (jak choćby news dotyczący kwestii politycznych).

Kiedy Prezes UKE nie pomoże? Kiedy post łamie regulamin, ale przy tym nie niesie za sobą „istotnej wartości”. Np. jeśli platforma (np. ze względu na interes reklamodawców) zabrania używania wulgaryzmów, autor posta usuniętego za złamanie tego punktu regulaminu może zwrócić się do Prezesa UKE. Jeśli jednak nie wykaże, że post wnosił istotny wkład do debaty publicznej, decyzja może być odmowna.

Jeżeli jednak wulgaryzmy pojawią się jako cytat z Groka w nieeleganckich słowach obrażającego jakiegoś polityka – a post jest głosem w dyskusji na temat wpływu chatbotów na polską debatę publiczną, jest szansa na korzystną decyzję urzędu.

Prezes UKE będzie mógł także wydać nakaz przywrócenia treści, gdy platforma „w sposób oczywiście błędny” zastosuje swój regulamin. Np. usunie post, ze względu „na promocję nagości” (niedopuszczalną przez regulamin), podczas gdy… w poście w ogóle nie było nagości (jak w przykładzie poniżej).

Prezes UKE będzie mógł także wydać nakaz przywrócenia treści, gdy platforma „w sposób oczywiście błędny” zastosuje swój regulamin. Np. usunie post, ze względu „na promocję nagości” (niedopuszczalną przez regulamin), podczas gdy… w poście w ogóle nie było nagości (jak w przykładzie poniżej).

Image
Zrzut ekranu ablokowanego posta organizacji Wemove.eu

Prezes UKE będzie mógł interweniować nie tylko w przypadku usunięcia treści, ale też ograniczenia widoczności posta czy  tzw. demonetyzacji (możliwości zarabiania na nim koncie).

Dalsze losy ustawy wdrażającej DSA

Senat pochyli się nad ustawą wdrażającą DSA w początku grudnia. Jeśli senatorki i senatorowie zgłoszą poprawki, ustawa wróci do Sejmu. Następny krok, to podpis Prezydenta.

Karol Nawrocki zgłosił już wątpliwości dotyczące kompetencji Prezesa UKE/Przewodniczącego KRRiT w zakresie blokowania treści stanowiących przestępstwa (lista tych przestępstw – 27 pozycji), z uwagi na możliwe zagrożenie dla wolności słowa.

Wątpliwości wobec przepisów padają na podatny grunt. Prezes UKE niezależnym organem? Rządząca koalicja nie postarała się o transparentność wyboru obecnego Prezesa (szkoda, bo to na pewno nie pomogło wybranemu kandydatowi zbudować zaufania ponad podziałami politycznymi) . Kontrola sądu nad decyzjami Prezesa UKE? Wszyscy wiemy, ile trwają postępowania w polskich sądach. Choć trzeba podkreślić, że w razie złożenia sprzeciwu do sądu – co do zasady – decyzje Prezesa UKE i Przewodniczącego KRRiT nie zostaną wykonane do czasu zbadania sprawy przez sąd. Sporne treści będą wisieć w sieci do czasu decyzji sądu o ich usunięciu. To istotnie minimalizuje ryzyko, jakie ta procedura niesie dla wolności słowa.

Jeśli Prezydent zawetuje ustawę, odbije się to rykoszetem na tej samej wolności, którą chce chronić. W ten sposób o granicach naszej wolności słowa w sieci będą w dalszym ciągu decydować Mark Zuckerberg, Elon Musk i inni właściciele big techów pociągający za moderacyjne wajchy zgodnie z aktualną – ale zawsze własną – agendą.

A przy okazji jeszcze dłużej poczekamy na wynikającą z DSA ochronę przed innymi szkodliwymi praktykami platform internetowych, takimi jak profilowanie na podstawie danych wrażliwych, wykorzystywanie danych dzieci do targetowania reklam czy stosowanie manipulacyjnych interfejsów.

Przekaż 1,5% podatku Fundacji Panoptykon.

Pomóż kontrolować kontrolujących!

KRS: 0000327613

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.