Artykuł 15.03.2013 5 min. czytania Tekst Image Komisja Europejska zamierza utworzyć jedną z największych na świecie baz danych biometrycznych. Gromadzone w niej będą informacje o cudzoziemcach przekraczających granicę Unii. Jednak powód utworzenia tego systemu – zwalczanie nielegalnej migracji – nie uzasadnia tak dużej ingerencji w prawo do prywatności. Co roku ponad 300 milionów ludzi przekracza granicę Unii Europejskiej, z czego połowa to osoby niebędące obywatelami państw członkowskich. Według szacunków na terytorium UE przebywa obecnie od 2 do 4 mln „nielegalnych imigrantów”. Większość z nich to osoby, które „nadmiernie przedłużają pobyt” – czyli osoby, które przybyły legalnie na okres krótkoterminowy, a następnie pozostały na terenie UE przekraczając okres dozwolonego pobytu. Komisja Europejska od wielu lat prowadzi politykę określaną przez krytyków jako umacnianie „Twierdzy Europy” – generalnie nieprzyjazną dla imigrantów. Stąd też pojawia się militaryzacja obszaru granicznego, tworzenie ogromnych baz danych i wykorzystywanie innych technologii dla przeciwdziałania „nielegalnej migracji”. Elementem tego trendu są też ostatnie propozycje, które składają się na tzw. pakiet „inteligentnych granic”. Propozycja Komisji zakłada utworzenie systemu Wejścia/Wyjścia (Entry/Exit System – EES) oraz Programu Rejestrowania Podróżnych (Registered Traveller Programme – RTP). Głównym celem tego pakietu legislacyjnego jest nadzorowanie ruchu na granicach oraz kontrolowanie obcokrajowców wkraczających do Unii Europejskiej. System EES ma zapobiegać nielegalnemu przedłużaniu pobytu przez osoby, które zgodnie z prawem wkroczyły na terytorium UE. Zgodnie z prawem UE, gdy tylko kończy się okres ich legalnego pobytu, automatycznie zyskują status „nielegalnych migrantów”. System EES ma automatycznie rejestrować czas oraz miejsce przekroczenia granicy przez obcokrajowców, którzy mają pozwolenie na krótkotrwały pobyt, w celu ustalenia czy opuścili terytorium UE w odpowiednim terminie. Jeżeli tak się nie stanie, do odpowiednich organów państw członkowskich zostanie wysłany specjalny alert. Ma to umożliwić państwom członkowskim podjęcie niesprecyzowanych jak dotąd środków – w domyśle zapewne chodzi o deportację. By zidentyfikować wszystkich przedłużających pobyt, system będzie zbierał i gromadził takie informacje jak: miejsce i czas przekroczenia granicy, numer dokumentu podróży, dane osobowe podróżnego – imię, nazwisko, płeć, datę urodzin, odciski palców oraz fotografię twarzy. Dane te będą przechowywane przez okres od 6 miesięcy do 5 lat. Z kolei dzięki programowi RTP, wybrani podróżni zyskają przywilej w postaci uproszczenia procedury przekraczania granicy UE. Program nie będzie miał masowego charakteru, obejmie raptem ok. 4 miliony podróżnych. Uczestnicy programu będą poddawani zautomatyzowanej kontroli przy wjeździe na terytorium Unii. Najpierw jednak będą musieli przejść szczegółowy proces tworzenia zaufanego profilu, w trakcie którego będą zobowiązani do podania szczegółowych informacji o sobie. Natomiast późniejsza kontrola na granicach będzie już realizowana bez udziału funkcjonariuszy, a jedynie przy pomocy specjalnych urządzeń. Komisja argumentuje, że RTP doprowadzi do efektywnego zarządzania ochroną granic. Straż graniczna będzie mogła skupić się na podróżnych stwarzających „większe ryzyko”. Ta sytuacja niestety prowadzi do faktycznej dyskryminacji osób przekraczających granicę. Oczywiście każdy cudzoziemiec będzie mógł aplikować o nadanie mu statusu członka programu RTP. Jednak by nim zostać, osoba będzie musiała spełnić odpowiednie warunki, tzn. wykazać, że m.in. często podróżuje do Europy w celach służbowych, naukowych lub posiada rodzinę w Unii. Z kolei odpowiednie organy mogą odmówić udziału w programie, jeżeli uznają, że dana osoba nie posiada odpowiednich środków finansowych czy stanowi zagrożenie dla porządku publicznego lub stosunków międzynarodowych państw członkowskich. Jak przyznaje sama Komisja Europejska, pakiet „inteligentnych granic” będzie wpływał na ograniczenie prawa do prywatności cudzoziemców. Kluczowym elementem obydwu projektów jest stworzenie scentralizowanych baz danych. Co więcej, zarówno EES, jak i RTP zakładają przetwarzanie potencjalnie wrażliwych danych biometrycznych, takich jak odciski palców czy fotografie twarzy. Zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, scentralizowane bazy danych, pomyślane jako wsparcie dla zarządzania granicami, nie mogą zawierać informacji wykraczających poza to, co jest niezbędne dla osiągnięcia wyznaczonego przez prawo celu. Tymczasem, przynajmniej w wypadku EES, istnieje wiele niejasności i luk związanych z samymi założeniami i celem stworzenia tego systemu. Oficjalnie EES ma służyć przede wszystkim wysyłaniu alertów w przypadku przedłużenia pobytu na terytorium UE przez cudzoziemca. Ostrzeżenie to nie będzie jednoznaczne z automatyczną decyzją np. o deportacji. W każdym indywidualnym przypadku wymagane jest i tak przeprowadzenie postępowania administracyjnego. Wszak istnieje wiele zgodnych z prawem powodów (np. rozpoczęcie procedury azylowej, pobyt w szpitalu, problemy z transportem), dla których można przekroczyć termin dozwolonego pobytu. Trudno sobie wyobrazić, że EES będzie w stanie je wszystkie uwzględnić. Komisja argumentuje, że system powstrzyma cudzoziemców od przekroczenia dozwolonego okresu pobytu, ale to założenie wydaje się co najmniej wątpliwe, skoro w systemie istnieje tak wiele potencjalnych luk. Innym celem, który jest deklarowany przez unijnego prawodawcę, jest gromadzenie danych statystycznych dotyczących przedłużania pobytu oraz realizacja ogólnych założeń polityki migracyjnej. Jednak gromadzenie tak wielu danych osobowych w celach statystycznych jest sprzeczne z tym, co do tej pory mówił Trybunał Sprawiedliwości UE, który uznał, że dla osiągnięcia takiego celu wystarczą informacje anonimowe. Obydwa rozporządzenia zawierają wiele gwarancji ochrony danych osobowych: m.in. prawo do informacji, sprostowania czy usunięcia danych. Problemem jednak wydaje się być dostęp różnych organów do informacji zawartych w bazach danych. Z zasady dostęp taki powinien być możliwy tylko dla straży granicznej i organów zajmujących się migracją. Tymczasem EES zakłada bardzo szerokie wykorzystanie tych informacji przez różne podmioty, np. w celu identyfikacji tożsamości cudzoziemca. Jędrzej Niklas Więcej na ten temat Raport Fundacji HBS: Borderline. The EU's New Border Surveillance Initiatives [PDF] Komisja Europejska: „Inteligentne granice”: zwiększanie mobilności i bezpieczeństwa Polecamy: Panoptykon: Umacnianie „Twierdzy Europy” Fundacja Panoptykon Autor Linki i dokumenty 2010-09_fortress_europe.jpg20.72 KBjpeg Temat dane osobowe służby imigranci i granice Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Numer IP w rękach skarbówki Ministerstwo Finansów przygotowało projekt zmian w działaniu mechanizmu STIR, za pomocą którego banki wspólnie z Krajową Administracją Skarbową mają wyłapywać tzw. karuzele VAT-owskie. 23.05.2018 Tekst Artykuł Dlaczego TSUE powinien zająć się inwigilacją w Polsce Czy impuls do zmiany polskich przepisów dotyczących inwigilacji może popłynąć z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej? W postępowaniu przed stołecznym sądem walczy o to dziennikarka, która pozwała państwo, ponieważ nie została poinformowana, czy była inwigilowana. 07.04.2022 Tekst Artykuł Big tech kontra RODO. Jak od 6 lat internetowe korporacje obchodzą to prawo „Zgoda” na śledzącą i profilującą reklamę – czasem zaszyta w regulaminie usługi, innym razem wymuszona na poziomie interfejsu. Możesz też jej nie wyrazić za słoną opłatą. Z okazji 6. 26.04.2024 Tekst