Artykuł 13.04.2017 6 min. czytania Tekst Image Dzięki publikacjom Zaufanej Trzeciej Strony i Niebezpiecznika (z naszym komentarzem) klienci mBanku dowiedzieli się, że informacje o ich saldzie regularnie trafiają na serwery Gemiusa – zewnętrznej firmy, która dostarcza kompleksowe analizy ruchu na stronie. W odpowiedzi na pytania zadane przez Niebezpiecznik mBank uspokajał, że przekazywane dane pozostają jego własnością i są wykorzystywane tylko w celu dostarczenia zamówionej przez bank usługi. Informacje o saldzie klientów banku podobno w ogóle nie były analizowane przez Gemiusa – „zaplątały” się przypadkiem, jako element nagłówka strony. Można by rzec: drobne niedopatrzenie przy projektowaniu. A więc wszystko w porządku? W hermetycznym świecie internetowego marketingu ławo się pogubić... Nie specjalnie i nie całkiem. Przykład z mBankiem i Gemiusem w rolach głównych pokazuje, że w świecie internetowego marketingu ławo się pogubić nawet profesjonalnym graczom. Jeśli bank nie jest stanie skontrolować, jakie informacje o jego klientach przeciekają do kontrahentów, to wszyscy mamy problem – szczególnie że w grę wchodzi naruszenie tajemnicy bankowej. Po drugiej stronie jest Gemius: międzynarodowa korporacja specjalizująca się w „badaniu Internetu”. Wiedza, którą od 15 lat gromadzą analitycy Gemiusa, to więcej niż statystyka. Analizując faktyczne zachowania setek tysięcy, a być może milionów użytkowników, firma jest w stanie budować zaawansowane profile marketingowe. W tej układance wiedza o tym, jakie mamy wpływy na konto i w jakim tempie się ich pozbywamy, może być bardzo cenna. Kto (i w jaki sposób) zbiera w sieci dane na nasz temat? Jak działa ekosystem internetowego marketingu? Jaką rolę odgrywają i co o nas wiedzą poszczególni pośrednicy? Jak to się dzieje, że z klienta, który chce sprawdzić wiadomości, pogodę albo swoje konto w banku, staliśmy się towarem – opisywanym przez analityków, wystawianym przez brokerów na giełdach reklam i sprzedawanym reklamodawcom? ... dlatego Panoptykon będzie badać i opisywać to, co się dzieje na zapleczu komercyjnego Internetu To kluczowe pytania dla zrozumienia komercyjnego Internetu, w którym na co dzień funkcjonujemy. Nazwanie realnych stawek i zagrożeń – zarówno po stronie firm, jak i użytkowników – to podstawa, bez której dalsza dyskusja o tym, jakie reguły w tym świecie powinny obowiązywać, przypomina szum w kanale. A ponieważ na poziomie Unii Europejskiej ruszają prace nad nową regulacją (Rozporządzenie o e-prywatności), która będzie dotyczyła m.in. reklamy behawioralnej, już zapowiadamy serię publikacji na ten temat. Na zaostrzenie apetytu dzielimy się z Wami pierwszą infografiką: oto baaaaardzo uproszczony schemat pokazujący, co się dzieje w ułamkach sekundy, kiedy czekamy na wyświetlenie przeciętnej strony, dajmy na to gazety internetowej. Zobaczcie sami! Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat profilowanie Internet biznes reklamowy Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Czym tak naprawdę jest Facebook? Zuck zeznaje Czy Facebook śledzi aktywność swoich użytkowników nawet wtedy, kiedy są wylogowani? Czy śledzi też tych, którzy nigdy nie założyli konta na portalu? Czy Facebook śledzi naszą aktywność na różnych urządzeniach, tworząc w ten sposób spójny profil? 12.04.2018 Tekst Artykuł Google śledzi lokalizację naszych telefonów, nawet jeśli ją wyłączyliśmy? Google nie ukrywa, że chce działać w oparciu o ciągłe śledzenie i personalizowanie naszego doświadczenia, bo w tym widzi swoją innowacyjność i źródło zysku. 26.08.2018 Tekst Artykuł To nie błąd, tylko logiczna konsekwencja modelu biznesowego Facebooka! Wbrew temu, co wmawia nam Mark Zuckerberg, w aferze Cambridge Analytica Facebook nie był bierną ofiarą. Profile 50 milionów użytkowników, nie "wyciekły" z serwisu, ale zostały przekazane zgodnie z ówcześnie obowiązującymi zasadami działania Facebooka. 26.03.2018 Tekst