Kamery na dworcach – warto pytać!

Artykuł

Liczba kamer w otaczającej nas przestrzeni, miejsca ich montażu, dodatkowe opcje jak nagrywanie dźwięku to wszystko informacje, do których macie dostęp. Dzięki wygranej przez Panoptykon sprawie przeciwko spółce PKP S.A. nie tylko jesteśmy świadomi, ile jest kamer na największych dworcach, ale też wiemy z całą pewnością: nie jesteśmy bezbronni wobec nagrywających. Informacje o monitoringu to informacje publiczne.

Na warszawskim Dworcu Centralnym pasażerów obserwuje 349 kamer, w Krakowie – 40, w Poznaniu PKP zainstalowało raptem 6 kamer, a na gdańskim dworcu głównym nie ma ani jednej kamery należącej do PKP S.A. Te i inne informacje o kamerach na największych polskich dworcach to efekt czteroletniej – ostatecznie już wygranej – batalii Panoptykonu.

W ciągu tych kilku lat PKP S.A. próbowała udowodnić, że w monitoringu wcale nie chodzi o bezpieczeństwo i dobro publiczne, a jedynie o zwiększenie dyscypliny oraz wydajności pracy. Z tych względów spółka chciała uchylić się od odpowiedzi na pytania o kamery na dworcach. Żeby udowodnić, że obywatele mają prawo o nie pytać, musieliśmy w sprawę zaangażować Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (dwukrotnie) i Naczelny Sąd Administracyjny oraz reprezentującego nas pro bono adw. Pawła Litwińskiego.

Od lat mówimy o rażącej dysproporcji: oglądający wiedzą o nas coraz więcej – choćby ze względu na nowe możliwości kamer takie jak rozpoznawanie tablic rejestracyjnych czy zbliżenia pozwalające wręcz czytać SMS-y. Z kolei my, jako osoby nagrywane, nie wiemy nawet, kto i dlaczego siedzi po drugiej stronie „oka”. To cecha prawdziwego panoptykonu, w którym – zgodnie z koncepcją Foucaulta – społeczeństwo nie wie, kto i kiedy na nie patrzy. Zachęcamy Was do przełamywania tej dysproporcji.

Informacje o kamerach to informacje publiczne

W przewodniku Życie wśród kamer zebraliśmy najciekawsze informacje na temat stosowanego w Polsce monitoringu. Przewodnika nie byłoby bez dostępu do informacji publicznej: kiedy kamery montowane są przez instytucje publiczne (miasta, szkoły, szpitale, ale też spółki Skarbu Państwa), za publiczne pieniądze i przeważnie w przestrzeni publicznej – wówczas mamy prawo do wiedzy.

Możemy spytać m.in. o to:

  • Ile kamer wchodzi w skład systemu monitoringu? Ile kamer znajduje się na terenie danego obiektu, np. basenu?
  • Czy są wśród nich kamery z funkcją nagrywania dźwięku/ rozpoznawania twarzy/ rozpoznawania tablic rejestracyjnych? Jeśli tak, ile ich jest? Gdzie są rozmieszczone?
  • Czy mieszkańcy/użytkownicy są informowaniu o obecności kamer? Jeśli tak, to w jaki sposób?
  • Kto ma dostęp do nagrań z monitoringu?
  • Jakim celom służą kamery?
  • Czy ich skuteczność (np. w wykrywaniu przestępstw) jest weryfikowana?
  • Ile kosztuje utrzymanie kamer w ciągu roku?

Skoro stosowanie kamer to informacja publiczna, każdy może złożyć wniosek, niezależnie od przyczyn: bo np. denerwują go kamery na miejskim basenie lub jest ciekaw, ile pieniędzy miasto zainwestowało w monitoring. Najważniejsze, że wniosku o dostęp do informacji publicznej nie trzeba uzasadniać.

Żeby złożyć wniosek o dostęp do informacji publicznej wystarczy postępować zgodnie z naszą infografiką. To naprawdę proste!

Wojciech Klicki

Wesprzyj naszą walkę o wolność i prywatność. Wpłać darowiznę na konto Fundacji Panoptykon lub przekaż nam 1% swojego podatku (KRS: 0000327613).

Komentarze

wtedy trzeba zostawić swoje dane osobowe, do tego też swój wizerunek w trakcie rozprawy udostępnić do nagrania. Dziękuję postoję, nie chcę karmić swoim wizerunkiem, który może z sądu wyciągnąć i który jest podpisany imieniem, nazwiskiem, moim PESEL-em i moim adresem zamiaszkania.

Skończą z eprotokołem i załączaniem nagran do akt sprawy, wtedy zacznę walczyć o to. Teraz nie ma sensu, bo prawie każdy odmawia tej informacji, zaś wizerunku jak wyżej powiedziane, podpisanego imiennie oraz peselem nie mam zamiaru im zostawiać. Jeszcze karmić trola, by mial profile imienne? Oj nie. Póki tak jest w sądach - ja nic nie wiem i nie słyszę. Odzyskam słuch i wzrok po usunięciu kamer z sali rozpraw. Do tego czasu niech organizacje walczą o nasze prawa. Wolę zapłacić darowiznę i 1% niż pokazywać się w sądzie.

III RP jest państwem stworzonym przez Jaruzelskiego i Kiszczaka, gości któzy całe życie zbierali kwity na bliźnich. Osobowym trzonem kraju pozostają różni tajniacy: w biznesie, mediach, spółkach skarbu państwa itd. Wciąż mamy dętą "wojnę z terorryzmem", a technologia szpiegująca tanieje. Dla naszych niesuwerennych lumpenelit i postesbecji kamery nie są problemem. Bez zmiany pryncypiów i kadr inwigilacji będzie przybywać.

Dodaj komentarz