Artykuł 08.01.2013 3 min. czytania Tekst Image Po świąteczno-noworocznej przerwie Parlament Europejski wraca do pracy. Na pierwszy ogień idzie projekt ważny i pilny, który z racji na znaczenie społeczne i fizyczną objętość ochrzciliśmy "wielką reformą prywatności". Jan Philipp Albrecht, poseł-sprawozdawca dla tego projektu a jednocześnie członek Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, opublikował długo wyczekiwaną propozycję poprawek do rozporządzenia o ochronie danych osobowych, którego projekt w styczniu ubiegłego roku opracowała Komisja Europejska. To zwrotny moment w pracach parlamentarnych, a przede wszystkim sygnał, na którą stronę przechyla się szala politycznych nastrojów: ochrony naszej prywatności czy ułatwienia przepływu danych w celach komercyjnych. Ponad dwustustronicowy dokument zawiera szczegółowe poprawki do przepisów zaprojektowanych przez Komisję Europejską. Przy takiej objętości i złożoności projektu trudno o jednoznaczną ocenę. Wiele jednak wskazuje na to, że Jan Philipp Albrecht poważnie potraktował misję posła-sprawozdawcy i postanowił pogodzić wszystkie strony sporu o kształt europejskiego prawa o ochronie danych osobowych. Z jednej strony wsłuchał się w głos biznesu, który w osobach setek lobbystów od roku niemal koczujących w Parlamencie Europejskim domaga się większej elastyczności przepisów, zmniejszenia obciążeń administracyjnych i zwiększenia pewności co do prawa. Z drugiej, w wielu punktach przychylił się do postulatów zgłaszanych przez organizacje pozarządowe, w tym naszą koalicję European Digital Rights. Wśród poprawek Jana Philippa Albrechta są całkiem dobrze sformułowane przepisy regulujące dopuszczalność profilowania (których zabrakło w pierwotnym kształcie rozporządzenia), ważne doprecyzowanie definicji podmiotu danych (rozstrzygające, że podmiotem danych jest nie tylko osoba możliwa do zidentyfikowania ale również każdy, kogo w oparciu o przetwarzanie dane można "wyróżnić" z pewnej grupy, co ma wielkie znaczenie w środowisku internetowym), wzmocnienie prawa do sprzeciwu (które w pierwotnym kształcie rozporządzenia było obwarowane pewnymi warunkami), czy wreszcie przepis ograniczający możliwość udostępniania organom innych państw danych zbieranych na potrzeby komercyjne. Tej ostatniej poprawce otwarcie sprzeciwiał się rząd USA, który notorycznie domaga się od amerykańskich firm dostępu do danych ich klientów. Niestety, w wielu miejscach poseł-sprawozdawca uległ naciskom grup politycznych zorientowanych na interes biznesu i zaproponował daleko idące kompromisy. Największe kontrowersje wzbudza klauzula “uzasadnionego interesu” administratora danych, która w projekcie rozporządzenia stanowi jedną z niezależnych podstaw dla przetwarzania danych. Zdecydowana większość organizacji obywatelskich domagała się wykreślenia tego przepisu, widząc w nim przede wszystkim kruczek prawny wykorzystywany i nadużywany przez firmy, które w ten sposób mogą uzasadnić wykorzystywanie danych swoich klientów w celach, na które ci nigdy nie wyraziliby zgody. Jan Philipp Albrecht nie poszedł w tym kierunku i w swoim projekcie tę niebezpieczną klauzulę zachował, nieco tylko ograniczając możliwość jej wykorzystywania. Dodatkowo wyraźnie wskazał sytuacje, w jakich firmy będą mogły skorzystać z tej przesłanki. Jedną z nich jest marketing bezpośredni własnych produktów - prezent, z którego biznes z pewnością bardzo się ucieszy. Wiele z przedstawionych poprawek ma swoje źródło w propozycjach wysuwanych wcześniej przez lobbystów i innych eurodeputowanych. Pewne jest, że kształt tego projektu będzie jeszcze ewoluował na dalszych etapach procesu legislacyjnego. Dopiero wtedy dowiemy się, czy parlamentarni koledzy Jana Philippa Albrechta przyjmą jego wizję reformy jako szczerą próbę wypracowania kompromisu, czy raczej jako polityczne oddanie pola i zaproszenie do dalszego osłabienia europejskiego standardu ochrony danych osobowych. Oficjalna prezentacja raportu posła-sprawozdawcy oraz pierwsza dyskusja nad jego zawartością odbędzie się już 10 stycznia na posiedzeniu komisji LIBE. Katarzyna Szymielewicz, Barbara Gubernat Więcej na ten temat: EDRi: European Parliament Data Protection Draft – Compromise Or Compromised? adamczyk Autor Temat reforma ochrony danych prawo dane osobowe Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Poradnik RODO a scoring, czyli ocena punktowa Stan cywilny, profil zawodowy, płeć, a nawet to, czy częściej kupujemy alkohol w niedzielę rano, czy w piątek wieczorem, może mieć wpływ na naszą wiarygodność w oczach banków. Co to jest i jak działa scoring (ocena punktowa)? Dlaczego nie możemy się dowiedzieć, co wpływa na jego wynik? Wyjaśniamy,… 22.11.2018 Tekst Poradnik RODO w szkole 1 września w szkołach wybuchła RODO-panika. Nagle okazało się, że „nie wolno zawołać ucznia po nazwisku, bo RODO!”. Co takiego się stało? Czyżby po 20 latach obowiązywania tych samych zasad szkoły nagle odkryły ochronę danych osobowych? Raczej nie, ale zamiast dostosować istniejące procedury do… 18.09.2018 Tekst Artykuł RODO w Kościele. Czy dane będą lepiej chronione? Od 25 maja o nasze dane dużo bardziej musi troszczyć się nie tylko biznes czy administracja państwowa, ale także przetwarzający dane ponad 33 mln osób Kościół katolicki. Jak RODO wpłynie na ochronę danych wiernych? Czy osoby, które wystąpiły z Kościoła, będą mogły skorzystać z prawa do bycia… 20.06.2018 Tekst