Organizacje zwalczające naruszenia praw autorskich są niezwykle…

Artykuł
14.08.2013
1 min. czytania
Tekst

Organizacje zwalczające naruszenia praw autorskich są niezwykle kreatywne. Niestety niektóre ich propozycje mogą być niebezpieczne dla praw konsumentów. Holenderska organizacja BREIN (ta sama, która starała się o ocenzurowanie w Holandii The Pirate Bay) zawarła porozumienie z księgarniami sprzedającymi e-booki o przekazywaniu danych nabywców. W ten sposób stanie się możliwe połączenie informacji ze znaku wodnego e-booka udostępnionego w sieci typu peer-to-peer z danymi nabywcy. Przekazywanie danych między prywatnymi firmami wymagałoby zgody klienta na akceptację regulaminu, której wielu użytkowników udziela automatycznie, bez zagłębiania się w jego treść. Poza wątkami prawnymi (co z ochroną prawa nabywców do prywatności?) pomysł holenderskiej organizacji ma jedną ważną lukę logiczną: nie ma żadnej pewności, że e-booka udostępnił w sieci p2p jego nabywca...

Pomysł z Holandii nie jest pierwszym tego rodzaju. Już w w 2009 r. podobne porozumienie przy silnym poparciu Ministerstwa Kultury próbowały zawrzeć polskie organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi z firmami internetowymi. Krytyczna opinia Panoptykonu nie była jedyną. Swoje zastrzeżenia zgłosiły GIODO i UOKiK, a nawet firmy, które brały udział w negocjowaniu porozumienia. W 2011 r. PIIT i IAB Polska powiedziały wprost, że od ścigania naruszeń jest policja i sądy, a nie prywatne firmy. Porozumienie nie zostało wtedy podpisane, a media przypomniały o nim w kulminacyjnym momencie afery wokół ACTA.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.