Ruszyły spotkania robocze z rządem – na pierwszy ogień poszło „powtórne wykorzystanie informacji”

Artykuł
22.04.2011
10 min. czytania
Tekst

21 kwietnia odbyło się pierwsze z serii zapowiedzianych w czasie debaty z Premierem 7 kwietnia spotkań roboczych, poświęcone pilnym i ważnym projektom zmian prawa w zakresie regulacji Internetu. Tematy do dyskusji zostały zaproponowane przez od nas, a rząd zobowiązał się do ich szczegółowego przeanalizowania zanim zapadną wiążące decyzje. Tymi tematami są: retencja danych i blokowanie Internetu; regulacja mediów w Internecie; powtórne wykorzystanie informacji z sektora publicznego i kwestia uregulowania odpowiedzialności pośredników za treść w Internecie. Na pierwszy ogień miały pójść dwa ostatnie tematy, ale czasu wystarczyło tylko na jeden.

Przed półtorej godziny rozmawialiśmy tylko o założeniach do ustawy o dostępie do informacji publicznej, która ma wdrażać unijną dyrektywę o powtórnym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego (z implementacją już jesteśmy spóźnieni). Czas na tę dyskusję naprawdę był „najwyższy”. Na początku maja Rada Ministrów ostatecznie zatwierdzi założenia do obydwu projektów zmian prawa (tj. zmiany ustawy o dostępie do informacji publicznej i ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Dopiero na tej podstawie zostaną przygotowane właściwe projekty ustaw. Właśnie dlatego zgłaszane teraz – mimo że już po etapie oficjalnych konsultacji społecznych – uwagi i wątpliwości nie są bez znaczenia. Takich wątpliwości wynikło całkiem sporo w odniesieniu do zasad ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego, jakie proponuje rząd.

Zapytaliśmy przede wszystkim, dlaczego rząd zdecydował się na przyjecie „minimum” przewidzianego w dyrektywie o powtórnym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego, które w polskim systemie prawnym będzie oznaczać dodanie nowych wyłączeń - czyli ograniczenie prawa do powtórnego wykorzystania informacji. Ograniczenie w stosunku do obecnie obowiązującego prawa dostępu do informacji publicznej – bo trzeba pamiętać, że wprost wyrażonego prawa do „powtórnego wykorzystania" na razie nie mamy. Jednak, jak podnosiliśmy w czasie dyskusji, zazwyczaj dostęp do informacji jest realizowany po to, żeby jakoś tę informację wykorzystać… Stąd trzeba się dwa razy zastanowić, czy rozdzielanie obydwu reżimów prawnych i tworzenie dodatkowych wyłączeń dla „ponownego wykorzystania” ma sens.

Minister Boni potraktował ten zarzut bardzo poważnie i uznał za główny problem do wyjaśnienia przed przyjęciem założeń przez Radę Ministrów. Wyjaśniał, że – co do zasady – rząd stosuje minimalne podejście do wdrożenia dyrektyw unijnych: w pierwszym etapie wdrażamy „wersję minimum”, a potem zastanawiamy się nad ewentualną zmianą prawa pod kątem polskiej specyfiki. Z takiego samego założenia rząd wyszedł w przypadku tej dyrektywy, ale od zasady minimalnego wdrożenia można odstępować, jeśli są „istotne powody”. Takim powodem, w przypadku tej konkretnej ustawy, może się okazać brak przeciwwskazań: Boni zgodził się, że prawa do powtórnego wykorzystania informacji nie należy ograniczać bardziej, niż to konieczne. Dlatego obiecał, że do przyszłego tygodnia wyjaśni, jaka logika stała za przyjęciem obecnego, dość zachowawczego podejścia. Jeśli się okaże, że nie ma żadnych ważnych względów, dla których niektóre kategorie informacji, do których – jako obywatele – mamy prawo dostępu, nie mogą być (na razie) „powtórnie wykorzystywane”, rząd odstąpi od tego rozwiązania. W każdym razie, poznamy konkretne powody i uzasadnienie (które w projekcie założeń jest miałkie i mało przekonywujące).

Dwie kolejne sporne kwestie to: przyznanie państwu swoistego monopolu informacyjnego – w postaci prawa do udzielania licencji i określania warunków ponownego wykorzystania udostępnianych informacji – oraz prawo do nakładania opłat na podmioty, które informację uzyskane od państwa chcą wykorzystywać. Naszym zdaniem, państwo nie powinno robić ani jednego, ani drugiego: informacje i zasoby, za które już zapłaciliśmy w formie podatków i które państwo wytworzyło dla „swoich” celów, powinny być udostępniane obywatelom i podmiotom komercyjnym do „ich” celów w sposób bezwarunkowy i nieodpłatny. Te kwestie Minister Boni też obiecał lepiej zbadać i uzasadnić. Eksperci z Zespołu Doradców Strategicznych Premiera twierdzili jednak, że taka analiza będzie bardzo trudna, ponieważ nie ma dobrych danych o skutkach wdrożenia dyrektywy nawet z państw UE, gdzie ułatwiony dostęp do informacji sektora publicznego i ponowne wykorzystywanie tych informacji od dawna funkcjonują.

W czasie spotkania okazało się też, że tekst założeń do ustawy o dostępie do informacji publicznej, nad którym pracujemy, został zmieniony dwa dni wcześniej podczas obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów. Ten, dość istotny, fakt, kilka pytań natury zasadniczej, jakie pojawiły się w czasie dyskusji odnoście założeń, sprawiły, że dyskusja na temat „ponownego wykorzystania” nie została zamknięta. Co gorsze, nie starczyło nam już czasu na porozmawianie o drugim, przewidzianym na to spotkanie, projekcie: założeniach do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ten drugi projekt jest, z punktu widzenia Panoptykonu, niezwykle ważny, ponieważ rozstrzyga zasady odpowiedzialności za pośredników za treść w Internecie. Pisaliśmy o nim już wcześniej, zgłaszaliśmy także swoje uwagi w procesie konsultacji społecznych, ale wciąż mamy na ten temat wiele do powiedzenia.

Najważniejsze problemy, o których trzeba jeszcze porozmawiać, to konstrukcja zaproponowanych przez MSWiA wyłączeń od odpowiedzialności za treść w Internecie i opracowanie odpowiedniej procedury sądowej, która dałaby możliwość szybszego rozstrzygania sporów (projekt przewiduje zablokowanie treści na czas trwania sporu, ale nie przewiduje żadnych zmian w procedurze sądowej, co obecnie może oznaczać wieloletnie procesu o treść w Internecie). Dlatego uzgodniliśmy z MSWiA, że spróbujemy się w tej sprawie jeszcze spotkać w przyszłym tygodniu, a następnie przekażemy swoje uwagi Ministrowi Boniemu na piśmie.

Udało się też ustalić, w zarysie, harmonogram dalszych prac. Ostateczne projekty założeń obydwu projektów ustaw, po zmianach wprowadzonych przez Komitet Stały, będą przekazane „stronie społecznej” 27 kwietnia, a do 29 kwietnia rząd będzie czekał na nasze propozycje zmian i uwagi. Przed 18 maja – czyli datą kolejnego zapowiedzianego spotkania z Premierem, które ma zakończyć cykl spotkań roboczych - odbędą się jeszcze dwa spotkania: w sprawie ustawy medialnej i w sprawie blokowania stron z tzw. pornografią dziecięcą oraz retencji.

Kwestia być może najważniejsza, bo systemowa – powołania komisji wspólnej lub innego stałego forum do rozmowy pomiędzy rządem i organizacjami społecznymi na temat regulacji Internetu – zostanie ostatecznie rozstrzygnięta na spotkaniu z Premierem 18 maja. Jednak wcześniej Minister Boni sformułuje propozycję, która zostanie nam przekazana w „trybie korespondencyjnym” – żeby umożliwić zgłaszanie uwag. A zatem „dobrze rozpoczęta” rozmowa rzeczywiście trwa.

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.