Artykuł 23.04.2015 3 min. czytania Tekst Image Przechowywanie i udostępnianie organom ścigania billingów, danych o lokalizacji i innych danych telekomunikacyjnych wciąż nie spotyka się z akceptacją w Niemczech. Wprowadzenie obowiązku retencji danych wywołało protesty tysięcy osób i ostatecznie 5 lat temu tamtejszy sąd konstytucyjny uznał przyjęte przepisy za niezgodne z ustawą zasadniczą. Mimo to w Berlinie znów mówi się o rozszerzeniu uprawnień służb. Propozycja, która w Niemczech wzbudza wiele kontrowersji, w Polsce byłaby rewolucyjną zmianą wzmacniającą pozycję obywateli. W niemieckim rządzie – z inspiracji Sigmara Gabriela, ministra w rządzie Angeli Merkel – powstaje projekt, który ma zapewnić służbom dostęp do danych telekomunikacyjnych. To nie pierwsze podejście władz do tematu: poprzednie zakończyło się wyrokiem, w którym niemiecki sąd konstytucyjny uznał przechowywanie danych telekomunikacyjnych o wszystkich obywatelach za niedopuszczalną ingerencję w prywatność. Choć projekt nie został jeszcze formalnie ogłoszony, znamy już jego podstawowe założenia. Dane telekomunikacyjne będę przechowywane przez 10 tygodni, a niektóre (jak lokalizacja telefonu) jedynie przez 4 tygodnie. Dostęp do danych możliwy będzie wyłącznie w sprawie ścigania najpoważniejszych przestępstw, precyzyjnie wskazanych w ustawie. Konieczne będzie również uzyskanie wcześniejszej zgody sądu. Założenia niemieckiego projektu są przykładem poważnego podejścia do dylematu, na ile względy bezpieczeństwa uzasadniają ingerencję w prywatność. Na tle tej propozycji Polska wypada fatalnie – obecnie operatorzy przechowują wszystkie nasze dane przez rok. Policja i inne służby mogą po nie sięgać w każdej, nawet najbardziej błahej sprawie. I co najważniejsze, nie ma żadnej zewnętrznej kontroli nad tym procederem. Polski Trybunał Konstytucyjny, po rozpatrzeniu wniosku Rzecznik Praw Obywatelskich, uznał za niekonstytucyjny jedynie ten ostatni aspekt obecnej regulacji i nakazał wprowadzenie zewnętrznej kontroli nad sięganiem po dane do lutego przyszłego roku. Jak na dłoni widać więc, w jak skrajnie różnych sytuacjach znajdują się Polacy i Niemcy. Projekt rządu Angeli Merkel, który dla naszych sąsiadów będzie zwiększeniem nadzoru i inwigilacji, w Polsce wydaje się politycznie nieosiągalny – tak bardzo uwierzyliśmy, że kontrola niezależnego organu nad służbami uniemożliwi im skuteczne działanie. To, co dla naszych sąsiadów będzie zwiększeniem nadzoru i inwigilacji, w Polsce byłoby przez polityków i przedstawicieli służb przedstawiane jako „wybijanie służbom zębów”. To nie jedyny paradoks, jaki można dostrzec, porównując sytuację w Polsce i u naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka debata publiczna nabiera rozmachu, mimo braku formalnego obowiązku wprowadzenia zmian prawnych i konkretnego projektu na stole. Tymczasem w Polsce – mimo że do wejścia w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego zostało niewiele ponad 9 miesięcy – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie przygotowało dotychczas nawet założeń do ustawy. Również opinia publiczna niespecjalnie interesuje się tematem. Od 2006 r. państwa członkowskie UE nie miały pełnej swobody w regulowaniu dostępu organów ścigania do billingów i innych danych, obowiązywała bowiem tzw. dyrektywa retencyjna. Jej celem było „zbliżenie przepisów państw członkowskich” w zakresie udostępniania danych przez operatorów telekomunikacyjnych na potrzeby walki z przestępczością. W kwietniu ubiegłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał jednak dyrektywę za nieważną. Co więcej, z Brukseli płyną sygnały, że Komisja Europejska nie podejmie próby uregulowania tego problemu na nowo. W tej europejskiej regulacyjnej próżni – ograniczonej jedynie wskazówkami płynącymi z wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE – niemiecka propozycja wysoko zawiesza „prywatnościową” poprzeczkę. Tymczasem w Polsce, mimo że wyrok Trybunału Konstytucyjnego wejdzie w życie lada chwila, nawet nie szykujemy się do skoku. Wojciech Klicki Wojciech Klicki Autor Temat retencja danych służby prawo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Inwigilacja w Polsce narusza twoje prawa. Ważny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Niekontrolowana inwigilacja narusza prawo obywateli i obywatelek do prywatności. W precedensowym wyroku Europejski Trybunał Praw Człowieka zwraca uwagę na brak kontroli nad działaniami służb i zbyt łatwy dostęp służb do danych telekomunikacyjnych. Skarżący – aktywiści i adwokat – oczekują reakcji… 28.05.2024 Tekst Artykuł Jak Komisja Europejska chce walczyć z treściami terrorystycznymi w sieci? Wszystkie portale będą musiały w ciągu godziny usunąć treści wskazane przez służby, a ponadto samodzielnie przeczesywać swoje zasoby (też za pomocą algorytmów) i się z tego sprawozdawać – to najważniejsze założenia zaprezentowanego kilkanaście dni temu projektu rozporządzenia, którego celem jest… 25.09.2018 Tekst Artykuł Partnerstwo publiczno-prywatne na rzecz inwigilacji? Ciąg dalszy sprawy prepaidów Dążenie władz państwowych do uzyskania jak najszerszej kontroli nad obywatelami jest zjawiskiem starym jak świat. Okazuje się jednak, że prywatne firmy coraz bardziej ochoczo wychodzą naprzeciw inwigilacyjnym zakusom państwa. Na własnej skórze przekonał się o tym ostatnio nasz informator. 24.04.2018 Tekst