Artykuł 12.04.2012 3 min. czytania Tekst Z roku na rok policja i dziewięć uprawnionych do tego służb coraz częściej ''sprawdzają nas'' u operatorów. Tak przynajmniej wynika z danych, jakie zbiera Urząd Komunikacji Elektronicznej. Po raz pierwszy zebrał je dwa lata temu, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, że zapytań o nasze dane telekomunikacyjne w 2009 roku było ponad milion. Liczba o tyle szokująca, że stanowiła prawie połowę wszystkich zapytań zarejestrowanych w Unii Europejskiej. Wtedy też zaczął się spór o interpretację danych zbieranych przez UKE. Kiedy kilka dni temu Fundacja Panoptykon przekazała mediom dane za ostatni rok, policja i ABW odpowiedziały natychmiastową kontestacją. Czy 1 mln 800 tys. zapytań o to, kto, z kim, kiedy i jak połączył się lub próbował połączyć, to rzeczywiście tak dużoW uspokajających komunikatach policja i ABW używają podobnych argumentów: pytamy więcej, ponieważ wy - obywatele - częściej przenosicie numery i musimy was sprawdzać u kilku operatorów; nie bez znaczenia dla ogólnego wyniku jest to, że prawo sprawdzania was uzyskała ostatnio Służba Celna; wreszcie, nie macie się czego obawiać, ponieważ w większości pytamy tylko, na kogo jest zarejestrowany numer telefonu. Czy już czujemy się uspokojeni?Pokrętna jest logika tej argumentacji. Najwyraźniej w innych krajach obywatele nie decydują się na zmianę operatora. A to, że Służba Celna uzyskała uprawnienia podobne do policji, wcale nie oznacza, że jesteśmy bardziej nadzorowani. Wreszcie, wychodzi na to, że ustalenie tożsamości w sieci telekomunikacyjnej - bo tak należy traktować ustalenia abonenckie - to czynność neutralna, nieingerująca w naszą prywatność. Na szczęście na ulicy policjant wciąż potrzebuje powodu, żeby nas wylegitymować.To prawda, że na podstawie bardzo ogólnych danych, jakie zbiera UKE, niewiele da się powiedzieć. Nie wiemy, kto konkretnie i jak często sięga po nasze billingi i dane lokalizacyjne, a kto przeważnie sprawdza dane abonentów. Dlatego chętnie dowiedzielibyśmy się więcej. Niestety, to właśnie policja i służby niezmiennie odmawiają udzielania szczegółowych informacji. To ich kultura tajności sprowadza debatę o korzystaniu z danych telekomunikacyjnych na manowce spekulacji.Nie warto jednak sprowadzać tej debaty do sporu o dane. Wyjaśnienie, co kryje się za dynamicznym wzrostem zapytań, jakie trafiają do operatorów, to sprawa ważna, ale nie fundamentalna. Podstawowy problem to zasady, które nie tylko generują ten spór, ale przede wszystkim stwarzają ogromne pole do ingerencji w naszą prywatność, tajemnicę korespondencji i tajemnicę zawodową.W Polsce dane telekomunikacyjne są przechowywane przez dwa lata, udostępniane wszystkim dziewięciu służbom i policji bez kontroli sądu czy prokuratora. Sami sędziowie lekką ręką sięgają po billingi w sprawach rozwodowych, a policja i służby w ogólnie pojętych ''celach prewencyjnych''. Prawo nie chroni przed taką ingerencją ani zawodów zaufania publicznego, ani dziennikarzy, a obywatele nie mają nawet prawa do informacji o tym, że byli sprawdzani.Tymczasem w kilku krajach Unii Europejskiej sądy konstytucyjne uznały, że gromadzenie danych wszystkich obywateli ''na wszelki wypadek'' to środek nieproporcjonalny w walce z przestępczością i trzeba z niego zrezygnować. Nasza debata publiczna nie wchodzi na ten poziom abstrakcji. Minister Michał Boni na razie zaproponował skrócenie okresu retencji do roku. Zmiana jednego parametru nie rozwiąże jednak problemu, który ma podłoże systemowe. Potrzebna jest reforma kompleksowa, zaczynając od samej logiki gromadzenia danych telekomunikacyjnych po kontrolę nad tym, co się dzieje za zasłoną tajemnicy państwowej i bezpieczeństwa publicznego.Katarzyna SzymielewiczTekst został pierwotnie opublikowany w Gazecie Wyborczej Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat retencja danych dane osobowe służby bezpieczeństwo prawo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Podcast Jak Europa poradzi sobie z Pegasusem? Rozmowa z Bartoszem Arłukowiczem Mija rok od ujawnienia skali nadużyć Pegasusa w Polsce. Jednak pokusie totalnej inwigilacji uległy też inne kraje UE. W tym odcinku rozmawiamy z Bartoszem Arłukowiczem – członkiem Komisji Śledczej Parlamentu Europejskiego ds. Pegasusa i innych programów szpiegujących. 03.11.2022 Dźwięk Artykuł Decyzja w rękach Komisji Europejskiej O tym, czy polskie małe i średnie przedsiębiorstwa zostaną zwolnione z niektórych obowiązków wynikających z RODO, ma zdecydować Komisja Europejska. Jednak póki się na to nie zgodzi, ten budzący ogromne kontrowersje i krytykowany przez nas pomysł Ministerstwa Cyfryzacji zniknie z projektu nowej… 01.03.2018 Tekst Artykuł Inwigilacja w Polsce: mamy prawo być informowani, ale nie mamy jak z niego skorzystać Obywatelka ma prawo wiedzieć, czy była inwigilowana, a nieudzielenie jej tej informacji narusza jej prawa. Ale jednocześnie, ponieważ polskie przepisy nie przewidują ścieżki, która umożliwiałaby udzielenie jej tej informacji, władze, które tego nie zrobiły, nie złamały prawa. 23.10.2024 Tekst