Artykuł 20.02.2015 6 min. czytania Tekst Image Na początku stycznia studenci i studentki Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego zorganizowali protest przeciwko instalacji monitoringu wizyjnego w swoim budynku. Akcja okazała się skuteczna – dziekan wydziału wycofał się ze swojej decyzji. Karolina Szczepaniak spotkała się z organizatorkami protestu, Martą Jeżykowską i Justyną Kościńską, by porozmawiać o tym, dlaczego kamery wywołują bunt tylko wśród studentów socjologii. Karolina Szczepaniak: Dlaczego w Instytucie Socjologii miały pojawić się kamery? Marta Jeżykowska: Decyzję podjął dziekan Wydziału Filozofii i Socjologii, prof. Krzysztof Koseła. Problem polega na tym, że nie została ona skonsultowana ze studentami. Było to o tyle dziwne, że mają oni swoich przedstawicieli w radach instytutu czy wydziału, a ta kwestia nigdy nie została z nimi poruszona. Justyna Kościńska: Gdy pewnego wieczora w naszym budynku pojawiła ekipa remontowa, z ciekawości zaczęliśmy pytać, co będą robić. Odpowiedzieli, że „montować kamery”. Skwitowaliśmy to śmiechem, tak absurdalna wydała się nam ta odpowiedź. A co gdyby takie konsultacje się odbyły i większość pracowników instytutu i studentów opowiedziałaby się za monitoringiem? JK: W moim odczuciu zarówno kadra, jak i studenci wyraźnie pokazali, że kamer nie chcą. MJ: Większość studentów poparła nasz protest. Nie trzeba było nikogo przekonywać, tłumaczyć, dlaczego monitoring jest problemem. W naszym odczuciu kamera to ingerencja obcej osoby w naszą codzienność, ograniczanie naszej prywatności i wolności. Poza tym brakowało informacji, kto miałby dostęp do tych nagrań, jak długo itd. Brak konsultacji nie był tutaj jedynym problemem. Czy udało się wam porozmawiać bezpośrednio z dziekanem o jego pomyśle montowania kamer w instytucie? MJ: Tak, takie spotkanie się odbyło. Dziekan zaprosił organizatorów protestu na rozmowę, w trakcie której przedstawił powody instalacji monitoringu. Na tym spotkaniu potwierdził też, że ze względu na protesty, wycofuje się z tej decyzji. Jakie były powody? MJ: Przede wszystkim zdarzające się kradzieże. Cóż... jestem już na IV roku i nie zauważyłam, żeby takie sytuacje się zdarzały. Mimo że często zostawiam swoje rzeczy w różnych miejscach i specjalnie ich nie pilnuję, nigdy nic mi nie zginęło. Drugim powodem miało być wyłamanie drzwi w Instytucie Filozofii. Ale on mieści się w innym budynku niż Instytut Socjologii! Być może monitoring miałby też zastąpić dozorcę i obniżyć koszty utrzymania budynku. Zapewniona byłaby bowiem ochrona – również w nocy – a kamera jest tańsza niż człowiek. Czujecie się bezpiecznie na Uniwersytecie Warszawskim? Na ciepłą i przyjazną atmosferę pracowaliśmy latami. Obawiamy się, że kamery mogłyby ją zniszczyć. MJ: Ciężko mi wypowiadać się o całym uniwersytecie, ale w Instytucie Socjologii czuję się bezpiecznie. JK: Nasz instytut jest raczej mały, wszyscy znają się choćby z widzenia. Nie ma większego problemu z pozostawianiem rzeczy na korytarzu. Mogę powiedzieć, że mamy wręcz domową atmosferę. MJ: Na tę ciepłą i przyjazną atmosferę pracowaliśmy latami. Obawiamy się, że kamery mogłyby ją zniszczyć. Wasz protest zakończył się sukcesem – studenci się zorganizowali i wyrazili swoją opinię, która została wysłuchana przez władze wydziału. Teraz rozmawiamy w jednej z wielu warszawskich kawiarni pod „nadzorem”. Nikt się specjalnie przeciwko temu nie buntuje. Jak myślicie, dlaczego tak jest? Kamery w knajpach wam nie przeszkadzają? MJ: Mnie kamery przeszkadzają wszędzie, gdzie się pojawią. Wydaje mi się jednak, że ta milczącą zgoda na obserwację w kawiarniach, wynika z tego, że nie mamy wpływu na politykę takich miejsc. Inna jest sytuacja na uczelni, na której spędzam 8 godzin, a inna w kawiarni, do której nie muszę przychodzić. Zazwyczaj unikam miejsc, w których obecny jest monitoring. JK: Instytut w większym stopniu przynależy do sfery naszej prywatności. Czujemy się tam swobodnie, między swoimi. Inaczej odbieramy kamery w przestrzeniach publicznych, gdzie czasami się jednak mogą się przydać ze względów bezpieczeństwa. MJ: Wydaje mi się, że akceptacja monitoringu nie jest tak znowu powszechna. We wspólnocie mieszkaniowej, do której należę, dwa lata temu również pojawiła się propozycja zainstalowania kamer i mieszkańcy na nią nie przystali. Sądzę więc, że ludzie nie zgadzają się na monitoring tak zupełnie bezwiednie. Ich sprzeciw może jednak odnieść skutek tylko tam, gdzie w jakimś stopniu są odpowiedzialni za daną przestrzeń i mają na nią wpływ. Tylko jak odróżnić przestrzeń prywatną od publicznej? Wy uważacie, że instytut, w którym studiujecie, należy do waszej przestrzeni prywatnej. Dla kogoś innego przestrzeń prywatna zaczyna się za drzwiami mieszkania i teren uniwersytetu jest miejscem publicznym, więc może być monitorowany. Świadomość, że ktoś może mnie obserwować, wcale nie sprawia, że czuję się bezpieczniej – wręcz przeciwnie. MJ: Moim zdaniem kamery nie powodują, że sfera publiczna staje się bezpieczna. One doprowadzają do jej wyludnienia. Na osiedlu, na którym obecnie mieszkam, są kamery. Dlatego ze znajomymi staramy się chodzić w te miejsca, które nie są objęte ich zasięgiem. Świadomość, że ktoś może mnie obserwować, wcale nie sprawia, że czuję się bezpieczniej – wręcz przeciwnie. Zgoda, osiedle to też miejsce publiczne, ale jednak mniej publiczne niż skrzyżowanie ulic. Czy są takie miejsca, w których waszym zdaniem powinny znajdować się kamery? MJ: Jeżeli już gdziekolwiek miałyby być usprawiedliwione, to w takich instytucjach, które mogą być opresyjne i nadużywać swojej władzy, np.: w komendach policji czy sądach. Wtedy kamera faktycznie daje możliwość ochrony zwykłego obywatela. Ale czy nawet takie kamery nie nakręcają procesu rozpadu zaufania: obywatele nie ufają państwu, więc chcą kamer, państwo nie ufa obywatelom, więc montuje ich coraz więcej? MJ: Być może, jednak obywatel nie jest w stanie sam przerwać tego procesu, bo to nie on jest autorem tej sytuacji. JK: Nie tylko państwo instaluje kamery. W ramach naszych zajęć dostaliśmy zadanie zliczenia wszystkich kamer między dawnym Smykiem a rondem Dmowskiego. W sumie naliczyłyśmy kilkadziesiąt kamer i wiele z nich było kamerami prywatnymi. Nie zgadzacie się na kamery w miejscu, w którym studiujecie. A jak zareagowałybyście na monitoring w swojej pracy? MJ: Praca w miejscu, w którym jest kamera, to najgorsza rzecz, jaka mogłaby mi się przydarzyć. Zupełnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jest szereg innych metod, które pozwalają na kontrolę efektywności pracowników. Relacje w zakładzie pracy powinny opierać się przede wszystkim na zaufaniu. JK: Gdybym miała kamery w miejscu pracy, czułabym, że praca jest przymusem. Jestem jednak idealistką i mam nadzieję, że nie będzie ona karą, ale źródłem satysfakcji. Polecamy: Gazeta Stołeczna: Sukces studentów socjologii. Nie będzie kamer na ich wydziale Fundacja Panoptykon: Przewodnik „Życie wśród kamer” Karolina Szczepaniak Autorka Temat bezpieczeństwo monitoring wizyjny Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Kamery na dworcach – warto pytać! Liczba kamer w otaczającej nas przestrzeni, miejsca ich montażu, dodatkowe opcje jak nagrywanie dźwięku to wszystko informacje, do których macie dostęp. Dzięki wygranej przez Panoptykon sprawie przeciwko spółce PKP S.A. nie tylko jesteśmy świadomi, ile jest kamer na największych dworcach, ale też… 21.03.2018 Tekst Poradnik Specjalny poradnik na specjalny czas COP24 – oficjalnie szczyt klimatyczny Narodów Zjednoczonych, nieoficjalnie – doroczny zjazd aktywistów z całego świata zaangażowanych w walkę na rzecz ochrony klimatu – 3 grudnia w Katowicach rozpoczyna się jedno z najgorętszych wydarzeń w tym roku. A skoro ma być gorąco, to Policja będzie mogła… 29.11.2018 Tekst Podcast Kiedy twarz staje się kluczem. Rozmowa z dr Magdaleną Tomaszewską-Michalak Na szczeblu europejskim trwa właśnie dyskusja o wprowadzeniu zakazu masowego rozpoznawania twarzy. Jak działa technologia rozpoznawania twarzy? Gdzie jest używana? W jakim celu sięga po nią policja i z jakimi kosztami społecznymi się wiąże? Co możemy zyskać, a co stracić, jeżeli w porę nie… 18.06.2020 Dźwięk