Wiemy więcej o projekcie wirtualnej strefy Schengen - Rada UE opublikowała swoje dokumenty

Artykuł
16.05.2011
3 min. czytania
Tekst

Rada Unii Europejskiej opublikowała kontrowersyjny dokument na temat „wirtualnej strefy Schengen.” Unia chce zabezpieczyć europejski Internet swoistym wirtualnym „Murem Chińskim”. Rada debatowała na ten temat już w lutym, ale w mediach o sprawie zrobiło się głośno dopiero w kwietniu, po opublikowaniu zapisu posiedzenia. Wówczas nie znaliśmy jeszcze szczegółów tej propozycji. Trochę więcej dowiadujemy się teraz z nowych dokumentów opublikowanych przez Radę Unii Europejskiej, które na swojej stronie umieściła międzynarodowa organizacja walcząca o wolność słowa - Article XIX.

Prezentacja multimedialna, i dołączony do niej list, zawierają dość intrygujące i niepokojące propozycje. Oto niektóre z nich:

  • ­Pomysłodawcy uzasadniają, że projekt ma na celu rozwiązanie problemu dziecięcej pornografii w Internecie. Nietrudno jednak zauważyć, że jest to jedynie pretekst, za pomocą którego inicjatorzy projektu chcą przekonać polityków do wprowadzenia wirtualnej strefy Schengen. „Blokowanie stron pornograficznych w UE to dopiero początek (…) otwiera się możliwość, by w przyszłości, przy użyciu tego samego mechanizmu, zwalczać inne rodzaje przestępstw.”
  • Pomimo, że prezentacje jest opatrzona logiem Węgierskiej Prezydencji w UE, to „nie odzwierciedla ona oficjalnego stanowiska Rady, Sekretariatu Generalnego Rady, ani Prezydencji”.
  • Pomimo, że „ekspert”, który jest autorem prezentacji, został zaproszony przez Prezydencję Węgierską, a na spotkaniu byli obecni przedstawiciele wszystkich Krajów Członkowskich i Komisji Europejskiej, to nazwisko „eksperta” nie zostało ujawnione, rzekomo celem ochrony jego prywatności.
  • Z prezentacji jasno wynika, że „przy okazji” byłyby blokowane treści, które faktycznie nie stanowią zagrożenia, i które są legalne w kraju, gdzie zostały opublikowane.
  • Nie dostarczając żadnych dowodów i nie powołując się na żadne źródła, autorzy dokumentu stwierdzają, że blokowanie dziecięcej pornografii „sprawdza się” we Włoszech (nieprzypadkowo, w żadnym innym kraju nie blokuje się stron z tak wielu dziedzin).
  • Autorzy prezentacji utrzymują, że we Włoszech, blokowanie nielegalnych stron „uniemożliwia dostęp do treści”, nie wspominając przy tym, że stosowane tam blokowanie DNS (za pomocą list adresów IP) bardzo łatwo da się obejść.
  • Dostawcy Internetu mają pełnić funkcję „internetowych punktów granicznych”.

Jeśli dokładnie przyjrzymy się prezentacji, odnajdziemy tam argument, który uwydatnia negatywne skutki blokowania stron pornograficznych – ani razu nie wspomina się o ściganiu przestępców – również wówczas, gdy jest mowa o procedurach wewnątrz samej Unii. Nasuwa się pytanie, dlaczego tworzymy system prawny, w którym zneutralizowanie dowodu popełnienia przestępstwa staje się ważniejsze, niż karanie przestępców i pomoc poszkodowanym.

Zdaniem przedstawicieli Węgierskiej Prezydencji, wirtualny „Mur Chiński” nie ma nic wspólnego ani z jej polityką, ani z polityką Unii. Tymczasem, jakby na przekór tym zapewnieniom, propozycja wirtualnej strefy Schengen świetnie współgra z projektem Europejskiej platformy walki z cyberprzestępczością, przedstawionym w 2008 r. przez Prezydencję Francuską.

W Unii Europejskiej pojawia się wiele wniosków i dyskusji na temat blokowania Internetu w kontekście wykorzystywania seksualnego dzieci, hazardu, egzekwowania praw autorskich czy handlu podrabianymi lekami. Nic więc dziwnego, że Rada Ministrów UE coraz poważniej dyskutuje nad stworzeniem wielkiej, zharmonizowanej „zapory sieciowej Europy”, a lista treści „w kolejce do zablokowania” wciąż rośnie.

[Źródło: Edri-gram]

Tłumaczenie: Maciej Małaj

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.