Zablokowali ci konto na Facebooku? Zobacz, co możesz zrobić

Poradnik
18.07.2023
8 min. czytania
Tekst
Image
Grafika przedstawiająca klawiaturę komputerową z napisem "Europe: Digital Services Act" w miejscu klawisza Enter

Rozczarujemy cię. W tym tekście nie znajdziesz linku do formularza na Facebooku, który wystarczy wypełnić, żeby pięć minut później móc bez problemu korzystać z serwisu. Choć na stronach pomocy Facebooka znajdziesz liczne wskazówki, jak odzyskać konto, nie ma gwarancji, że zadziałają.

Ten tekst jest zatem nie tyle o technicznych trikach, ile o tym, na co nastawić się w kontakcie z platformą (nie tylko Facebookiem). O tym, dlaczego ten kontakt bywa tak frustrujący. I o tym, że jest szansa, że będzie lepiej. (Choć nadal przyda ci się sporo cierpliwości).

Za co można dostać bana?

Blokady w mediach społecznościowych zdarzają się z różnych powodów: bo ktoś zhakował twoje konto, bo ktoś zgłosił, że konto zachowuje się w dziwny sposób (np. rozsiewa spam albo się pod kogoś podszywa), czy w końcu – bo opublikowana przez ciebie treść nie spodobała się Facebookowi (jego algorytmom lub moderatorom).

Blokada, bo tak…

Bez względu na to, która z powyższych sytuacji zdarzyła się tobie, jedno jest pewne. Kontakt z Facebookiem nie należy do najprostszych. Zazwyczaj o powodzie blokady dowiesz się z wiadomości e-mail przesłanej na skrzynkę powiązaną z kontem. Teoretycznie. Bo jeżeli twoją „winą” było opublikowanie czegoś, czego nie przepuściły algorytmy (lub moderatorzy), wtedy sprawa się komplikuje.

Społeczna Inicjatywa Narkopolityki, organizacja społeczna, którą wspieramy w sprawie sądowej przeciwko Facebookowi, owszem, dostała informację, że jej konto zostało zablokowane za „naruszenie zasad społeczności” (czyli regulaminów Facebooka).

I tyle. Wiadomość nie wskazywała, jakie zasady naruszono, które treści łamały regulamin, czy decyzja była podjęta automatycznie (przez algorytm). W wiadomości nie znajdowało się nic, co pozwalałoby organizacji zidentyfikować, na czym polegał jej błąd. Sprawa SIN vs Facebook to tzw. litygacja strategiczna. Oznacza to, że walczymy w niej nie tylko o odblokowanie konkretnego konta organizacji, ale także o to, żeby sąd uznał, że działanie Facebooka to de facto arbitralna cenzura, a platforma, blokując, powinna poinformować o powodzie blokady i pozwolić się od niej odwołać.

Walczymy o to, żebyś mógł/mogła (odpukać!) sądzić się z Metą/Facebookiem w Polsce i po polsku. A na najbardziej podstawowym poziomie również o to, żeby to sąd, a nie platforma, miał decydujące słowo w sprawie tego, czy jakaś treść powinna zostać zdjęta z Internetu, czy nie. Więcej o sprawie dowiesz się na stronie kampanii SIN vs Facebook.

Zazwyczaj gdy dochodzi do konfliktu, dobrze jest porozmawiać. Czasem ktoś się na kogoś obrazi, bo nie zrozumie kontekstu wypowiedzi (Facebookowi już zdarzyły się wpadki dot. blokowania zdjęć wychudzonych dzieci z obozów koncentracyjnych jako pornografii dziecięcej) albo zasady współpracy nie były do końca jasne. Facebook zablokowanym użytkownikom takich możliwości nie daje. Dostajesz suchą informację o blokadzie… i bujaj się! Nikt nie jest zainteresowany poznaniem twoich kontrargumentów, tłumaczeń.

Nikt nie da ci szansy na poprawę. Aż do DSA.

DSA – nowe prawa dla zablokowanych

DSA (Digital Services Act) lub po prostu akt o usługach cyfrowych to nowe prawo unijne, o które Fundacja Panoptykon walczyła przez ostatnie kilka lat, a które ma ambicję przywrócić nieco równowagi w Internecie zdominowanym przez cybergigantów w stylu Mety (m.in. Facebook), TikToka czy Google’a. Jedne z najkorzystniejszych zmian z punktu widzenia użytkowników i użytkowniczek Internetu dotyczą moderacji treści.

Dzięki Digital Service Act (DSA) firmy takie jak Twitter, Facebook, YouTube, TikTok będą musiały:

  • konkretnie uzasadnić, za co usunęły twoją treść/konto;
  • pozwolić ci bardziej skutecznie niż dziś odwołać się od ich decyzji (tak! w końcu ktoś wysłucha twoich kontrargumentów);
  • zagwarantować, że twoje odwołanie trafi do człowieka: nie będzie rozpatrywane tylko przez algorytm.

Brzmi dobrze? My też tak uważamy. To ogromna zmiana względem obecnych standardów. Ale każde nowe prawo to rezultat wielu kompromisów. Platformy zadbały więc o to, żeby zmiana nie była dla nich zbyt rewolucyjna.

Ćwiczenia z cierpliwości

Pamiętasz, że na początku tego tekstu zalecaliśmy uzbrojenie się w cierpliwość? Oto dlaczego. Możliwość odwołania nie oznacza, że twoje racje zostaną uznane. Może się zdarzyć, że platformę nie przekonają twoje argumenty. DSA wprowadza jednak możliwość stworzenia zewnętrznego wobec niej „pozasądowego organu rozpoznawania sporów”.

Takie ciało będzie certyfikowane przez koordynatora ds. usług cyfrowych – krajowego regulatora odpowiedzialnego za wdrożenie DSA (o roli tego organu planujemy oddzielny tekst). Jeżeli uznasz, że decyzja Facebooka była krzywdząca, możesz odwołać się do takiego ciała. Organ ma 90 dni na ocenę zasadności twojego odwołania i przygotowania stanowiska (wytycznych) dla Facebooka (jeśli sprawa jest skomplikowana, ten okres może się wydłużyć). Takie rozstrzygnięcie nie jest jednak wiążące, czyli kiedy wytyczne trafią do platformy, ta może, ale nie musi, ich uwzględnić.

Zobaczymy więc dopiero w praktyce, na ile ten mechanizm będzie skuteczny i jak platformy będą podchodzić do takich rozstrzygnięć. Na pewno jest to łatwiejsze niż rozwiązanie, które my wybraliśmy, czyli ciągnąca się latami i kosztogenna sprawa sądowa. Zgodnie z DSA odwołanie do sądu też powinno być możliwe jako alternatywa, ale szczegóły zależą tu od prawa krajowego, które dziś w Polsce nie jest specjalnie przyjazne dla zablokowanych użytkowników.

Poniżej w tabelce oraz w formie infografiki opisującej ścieżkę krótkie podsumowanie największych zmian.

 ObecnieO co walczymyZmiany według DSA
Obowiązek wyjaśnienia decyzji
Skuteczna procedura odwoławcza wewnątrz platformy
Zewnętrzny wobec platformy organ odwoławczy✔ (sąd)✔ (pozasądowe organy rozpoznawania sporów, sądy)

Facebook powie, kogo blokuje

DSA wymaga od Facebooka i innych platform większej przejrzystości nie tylko w kontakcie jeden na jeden z użytkownikiem. Zgodnie z nowym prawem platforma będzie miała obowiązek zapewnić jasny regulamin moderacji oraz publikować raporty, w których ujawni informacje dotyczące kulis tego procesu – np. poda, ilu użytkowników zostało zablokowanych, z jakiego powodu oraz ile postępowań odwoławczych toczyło się w tych sprawach i z jakim skutkiem, jaki był udział algorytmów w podejmowaniu decyzji moderacyjnych.

Poznamy więc lepiej skalę prywatnej cenzury. Dziś brak przejrzystości wokół polityk moderacyjnych budzi podejrzenia, że osoby o określonych poglądach mogą być blokowane częściej niż inne. Szkodzi też samym pracownikom platform. Ich decyzje odczytywane są raczej jako brak wyczucia kontekstu kulturowego niż wynik restrykcyjnego regulaminu i pracy w skrajnie trudnych, stresujących warunkach. (Polecamy film Czyściciele Internetu, który opowiada o realiach pracy dla wielkich platform).

Korzystna gra na dwa fronty

Po ponad 4 latach od złożenia pozwu w czerwcu dowiedzieliśmy się, że na wyrok sądu będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Kolejna rozprawa dopiero w lutym 2024 r. Najprawdopodobniej wtedy w końcu dowiemy się, co sąd myśli o arbitralnej cenzurze Społecznej Inicjatywy Narkopolityki na Facebooku. Wyrok sądu będzie miał kapitalne znaczenie dla SIN.

Video file

Film o sprawie SIN vs Facebook

Jeżeli uzna roszczenia organizacji, ta odzyska swoje blokowane konta wraz z całą ich historią publikowanych treści i polubieniami (w 2019 r. sąd wydał postanowienie zabezpieczające, w których zobligował Facebooka do zabezpieczenia treści SIN do czasu wydania wyroku – tak żeby w razie wygranej można było je przywrócić). Nawet jeżeli z jakichś powodów sąd uzna, że blokada SIN była zasadna, prawa innych blokowanych użytkowników platform zostaną zagwarantowane przez akt o usługach cyfrowych.

Tym razem gra na dwa fronty, tj. prowadzenie sprawy sądowej i aktywny udział w procesie tworzenia prawa europejskiego, okazała się najlepszą strategią. I dla Panoptykonu, i dla użytkowników i użytkowniczek, których prawa reprezentujemy.

Dorota Głowacka
Współpraca

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje danejakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności.