Żywiecki wielki brat

W skrócie

Kto ma kamerę, ten ma władzę. Dlaczego? Ponieważ dysponuje nagraniami i może je wykorzystywać do swoich celów. A także dlatego, że pośrednio wpływa na nasze zachowanie, które zmieniamy, gdy jesteśmy obserwowani. Jednak to nie wystarczy. Władze Żywca postanowiły nie tylko nagrywać, ale też bezpośrednio zarządzać mieszkańcami miasta. Na razie tymi, którzy korzystają z przejścia podziemnego.

„Proszę po to wrócić” – rozlega się z głośników, gdy strażnik miejski zobaczy osobę zostawiającą śmieci w nieodpowiednim miejscu. Uzasadnieniem jest oczywiście „bezpieczeństwo”. W tym wypadku chodzi o to, że przejście podziemne zostało świeżo wyremontowane, ale plany są szersze. „Fonomonitoring”, który umożliwia strażnikom nie tylko obserwowanie przestrzeni miejskiej, ale też wydawanie poleceń znajdującym się tam ludziom, objąć ma niebawem żywiecki rynek. Czy władze miasta i entuzjastycznie opisujący ich działania dziennikarze nie dostrzegają, że oto przekraczana jest kolejna granica upodobniająca przestrzeń publiczną do tej opisywanej w „Roku 1984”? Zapominają, że powieść miała być przestrogą, a nie instrukcją.

Komentarze

To straszne,boje się przyszłości. Najgorsze, że ludzie nie widzą w tym niczego złego. Jednak wszystko ma dwie strony...kamery pomagają znajdować złodzieji ale coraz częściej zamiast pomagać szkodzą.

Masakra... mega masakra. To kolejny krok ku pełnej inwigilacji, co będzie następne... Już można by się zastanawiać nad tym czy przypadkiem nie okaże się, że w imię "wyzszego dobra" i pseudo-"bezpieczeństwa" nie okaże sie iż system taki o jakim mowa w artykule nie zacznie pozwalać na integrację z innymi kamerami zamontowanymi na dworach, w centrach handlowych czy nawet na prywatnych posesjach jeśli np. pozwalały by na objęcie obszarem swojej pracy terenów publicznych.

Dodaj komentarz