Wolność i prywatność w dobie koronawirusa

Artykuł
25.03.2020
6 min. czytania
Tekst
Image

Technologie mogą być przydatne do walki z globalną pandemią koronawirusa. Stosowanie części z nich wiąże się z ingerencją w prywatność i zwiększonym nadzorem nad społeczeństwem. Te nadzwyczajne środki muszą jednak spełniać określone warunki, o których przestrzeganie do władz unijnych i państwowych apelujemy wspólnie z European Digital Rights. Dzisiejsze nadzwyczajne środki nie mogą stać się jutrzejszą codziennością.

Technologie a koronawirus

Technologie wykorzystywane są m.in. w celu nadzoru nad osobami poddanymi kwarantannie (np. polska aplikacja „Kwarantanna domowa”, o której więcej piszemy tutaj) lub do informowania mieszkańców, że mieli kontakt z chorymi (np. rozwiązania zastosowane w Singapurze czy Korei). Do tej drugiej grupy należą rozwiązania izraelskie: służby będą precyzyjnie namierzać lokalizację każdego telefonu, żeby stworzyć szczegółową siatkę kontaktów społecznych. Infrastruktura do takiego działania już istnieje – od lat Szin Bet (izraelski kontrwywiad) wykorzystuje ją przeciwko osobom podejrzewanym o terroryzm. Więcej o przykładowych rozwiązaniach i związanych z nimi kontrowersjach przeczytasz na stronachPrivacy International i Niebezpiecznika.

Apel do władz

Nadzwyczajne okoliczności nie uzasadniają jednak możliwości dowolnej ingerencji w prywatność i inne prawa mieszkańców. Wspieramy apel wystosowany w tej sprawie do instytucji unijnych i państw członkowskich przez organizację European Digital Rights, której jesteśmy członkiem. EDRi zwróciła uwagę, by w trosce o zdrowie publiczne przestrzegać m.in. takich reguł, jak:

  • stosowanie takich ograniczeń praw jednostki, które są konieczne, proporcjonalne i uzasadnione – takie wymogi wynikają nie tylko z przepisów europejskich (Karta praw podstawowych UE), ale też z polskiej konstytucji. Oznacza to na przykład, że przed zastosowaniem konkretnego narzędzia ingerującego w prawa jednostki władze muszą odpowiedzieć na pytanie, czy zakładanego celu nie da się osiągnąć innymi, mniej inwazyjnymi metodami;
  • ochrona danych osobowych dzisiaj i w przyszłości – narzędzia, jakie są wdrażane do walki z koronawirusem, powinny zapewniać możliwie największą ochronę danych osobowych i być zgodne z RODO. Obejmuje to chociażby konieczność zapewnienia bezpieczeństwa danych oraz ograniczenie możliwości ich wykorzystywania wyłącznie do walki z pandemią (więcej na ten temat w oświadczeniu przewodniczącej Europejskiej Rady Ochrony Danych ws. przetwarzania danych podczas pandemii);
  • wprowadzenie nadzwyczajnych narzędzi tylko na czas walki z koronawirusem – elastyczność RODO opiera się na założeniu, że w wyjątkowych sytuacjach ochrona danych ustępuje miejsca interesowi publicznemu. Jednak wyjątek nie może stać się regułą i władze powinny cyklicznie sprawdzać, czy stosowanie szczególnych zasad wciąż jest konieczne, czy też może zbędne dane można już usunąć, a technologie ich zbierania – wycofać.

Wyjątkowe narzędzia tylko na wyjątkowy czas

Ta ostatnia uwaga EDRi wymaga szczególnego podkreślenia, bo jej adresatem jest nie tylko władza, ale też całe społeczeństwo. W piątek Europejski Inspektor Ochrony Danych Wojciech Wiewiórowski napisał, że bez względu na to, co stanie się w najbliższych tygodniach, świat nie będzie już taki sam – będziemy musieli zadać sobie pytanie, czy jesteśmy gotowi poświęcić nasze podstawowe prawa, by „poczuć się lepiej” i „być bardziej bezpieczni”. Zgadzamy się, że w najbliższych miesiącach przyjdzie czas odpowiedzi na fundamentalne pytania.

Doświadczenie globalnej wojny z terroryzmem uczy, że władza niechętnie wycofuje się z wprowadzonych „wyjątkowo, na wyjątkowy czas” nadzwyczajnych środków. Wystarczy pod tym kątem spojrzeć na ujawnione przez Edwarda Snowdena informacje o prowadzonej przez amerykańskie służby masowej inwigilacji, której dynamiczny rozwój rozpoczął się po zamachu na World Trade Center w atmosferze „wojny z terroryzmem”. Innym przykładem jest europejska epopeja dotycząca tzw. retencji danych telekomunikacyjnych. Obowiązek udostępniania służbom np. billingów i lokalizacji telefonów komórkowych wszystkich Europejczyków został wprowadzony w odpowiedzi na zamachy w Madrycie i Londynie i pozostał z nami do dziś – mimo braku dowodów, że jest niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa, i wielu wyroków stwierdzających, że stanowi nadmierną ingerencję w prawa człowieka.

Jeśli po globalnej pandemii wciąż nasze prawa będą ograniczone, a my oswoimy się z tym oswoimy, zmiany będą trudne do odwrócenia.

Kluczowy będzie punkt, w którym po pokonaniu globalnej pandemii zostawimy za sobą wywołany przez nią strach. Jeśli będzie to świat, w którym wprowadzone dziś narzędzia nadal będą funkcjonować, a my się z nimi oswoimy i do nich przywykniemy, to zmiany będą trudne do odwrócenia.

Dlatego godząc się dzisiaj na środki ograniczające nasze prawa, musimy wymagać od władz nie tylko postępowania zgodnego ze standardami ochrony praw człowieka i jedynie tymczasowego ich ograniczenia. Musimy pamiętać o tym, jak żyliśmy dotychczas, i mieć w sobie wyraźną niezgodę na ograniczenie naszych praw w przyszłości – nawet jeśli będą przekonywać nas, że aplikacje, które sprawdziły się w nadzwyczajnym czasie pandemii, będą skuteczne także w trakcie corocznej „epidemii grypy”.

Wojciech Klicki

 

Temat

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.