
W tym roku Niemcy wybierają członków nowego Bundestagu. Istotnym tematem kampanii wyborczej stał się skandal związany z amerykańskimi programami szpiegowskimi. Kanclerz Angela Merkel w swoich wypowiedziach podkreślała, że o działaniach USA nic nie wiedziała. Jednocześnie niemieckie władze zapowiadają podjęcie działań na szczeblu międzynarodowym oraz europejskim zmierzających do umocnienia gwarancji poszanowania prywatności.
Zgodnie z doniesieniami tygodnika Der Spiegel, amerykańskie służby kontrolowały miesięcznie ok. 500 mln niemieckich rozmów telefonicznych, SMS-ów i e-maili. Te kolosalne liczby wywołały burzę pośród niemieckiej opinii publicznej, która jest wrażliwa na punkcie ochrony danych osobowych. Krytyczne głosy zostały spotęgowane przez fakt, iż we wrześniu Niemcy czekają wybory parlamentarne. Nic więc dziwnego, że skandal wokół PRISM stał się jednym z ważniejszych tematów kampanii wyborczej.
Pomimo odcinania się od programu PRISM, władze niemieckie nie mogły zaprzeczyć istnieniu współpracy z amerykańskimi służbami.
Sama Angela Merkel krytycznie wypowiadała się na temat działań Amerykanów. Jednocześnie podkreśliła, że nic nie wiedziała o programie PRISM. Opozycja zarzuciła jednak Merkel brak dbałości o prawa obywateli, a tym samym – złamanie przysięgi kanclerskiej. Pomimo odcinania się od programu PRISM, władze niemieckie nie mogły zaprzeczyć istnieniu współpracy z amerykańskimi służbami. Według ministra spraw wewnętrznych Hansa-Petera Friedricha, właśnie dzięki wymianie informacji udaremniono kilka zamachów terrorystycznych na terytorium RFN.
Reakcją Angeli Merkel była zapowiedź, że jej gabinet unieważni zawarte prawie pół wieku temu porozumienia pozwalające USA i Wielkiej Brytanii na inwigilację niemieckich obywateli. Umowy podpisane przez RFN w latach 60. dawały wywiadom państw alianckich dostęp do nasłuchu prowadzonego przez zachodnioniemieckie służby. Teraz Berlin zamierza renegocjować te porozumienia.
Szefowa rządu wyraziła również potrzebę stworzenia globalnego traktatu gwarantującego ochronę danych osobowych.
Szefowa rządu wyraziła również potrzebę stworzenia globalnego traktatu gwarantującego ochronę danych osobowych. Punktem wyjścia w dyskusji ma być art. 17 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, dotyczący ochrony prywatności. Zdaniem Angeli Merkel, w momencie powstawania Paktu nie brano pod uwagę masowego przekazywania informacji droga elektroniczną. Dlatego Niemcy proponują przyjęcie inicjatywy zapewniającej skuteczną ochronę danych osobowych w skali globalnej. Mogłaby ona mieć formę protokołu dodatkowego do Paktu.
To nie jedyna deklaracja dotycząca ochrony prywatności, która padła ze strony gabinetu Angeli Merkel. Niemieckie władze wyraziły również szerokie poparcie dla europejskiej reformy ochrony danych osobowych. Biorąc pod uwagę wpływ Berlina na funkcjonowanie całej Unii Europejskiej, wsparcie takie ma niebagatelne znaczenie. Podkreśla to zresztą unijna komisarz odpowiedzialna za reformę Viviane Reding. Mamy więc nadzieję, że Angela Merkel oraz inni europejscy decydenci nie poprzestaną na deklaracjach. Oburzenie obywateli po ujawnieniu afery PRISM udowadnia, że aby wygrać wybory, politycy muszą poważnie myśleć o poszanowaniu praw obywatelskich. Przynajmniej w Niemczech.
Jędrzej Niklas
Źródła:
Ośrodek Studiów Wschodnich: Niemiecka kampania wyborcza pod znakiem amerykańskich służb specjalnych
Gazeta Wyborcza: Merkel po aferze z PRISM chce globalnego traktatu o ochronie danych
Deutsche Welle: Germany, US to negotiate 'no-spy' agreement
Komentarze
Cieszyć może, że jeden z
Cieszyć może, że jeden z wiodących krajów Europy zauważył problem. Bo jedynie one mogą przebić się przez ścianę obojętności "wielkich".
Czy możemy mieć jednak pewność, że nawet Merkel jest w stanie zmienić mentalność Erica Schmidta, b. prezesa Google (i jemu podobnych), który w 2009 zauważył, że: "If you really need that kind of privacy, the reality is that search engines — including Google — do retain this information for some time and it’s important, for example, that we are all subject in the United States to the Patriot Act and it is possible that all that information could be made available to the authorities." (wypowiedź z 2009 roku, uwypuklenie i podkreślenie moje).
Ilu z użytkowników (poczty) Gmail'a dziś ma tego świadomość?
Ciekawe, że nie zawsze ES poglądy były tak tolerancyjne w kwestii naruszania prywatności. Wystarczy wspomnieć (opisywany w necie) powód umieszczenia przez niego na "blackliście" CNET-u.
Dlatego też wydaje się się nie do przecenienia są wszelkie działania demaskatorskie zmierzające do ujawniania nie tylko intencji, ale i rzeczywistych działań tego typu organizacji.
Po zapoznaniu się z tym
Po zapoznaniu się z tym atrykłułem Washington Post nie można mieć złudzeń. Prywatność w sieci jest iluzją. Zapewnienia o przestrzeganiu zasad (z tej czy tamtej strony oceanu) można sobię w kapcie włożyć. IMO warto zwrócić uwagę, że:
Nie wiem tylko ile z tych błędów było zamierzonych? Pozdrawiam - J.
----------
cyt.: "...The National Security Agency has broken privacy rules or overstepped its legal authority thousands of times each year since Congress granted the agency broad new powers in 2008, according to an internal audit and other top-secret documents...." (Washington Post, NSA broke privacy rules thousands of times per year..."
Dodaj komentarz