Artykuł 18.04.2023 6 min. czytania Tekst Image Tytuł Czy rząd może ograniczyć TikToka pracownikom administracji? Kogo i przed czym miałaby chronić blokada TikToka? Skaza wszystkich aplikacji społecznościowych Tytuł Czy rząd może ograniczyć TikToka pracownikom administracji? Kogo i przed czym miałaby chronić blokada TikToka? Skaza wszystkich aplikacji społecznościowych TikTok – zakazywać czy nie? To pytanie powraca po tym, jak Rada ds. Cyfryzacji zarekomendowała zakaz korzystania z tej aplikacji na służbowych urządzeniach przez urzędników i pracowników administracji publicznej. W Panoptykonie uważamy, że zamiast politycznej dyskusji o jednej aplikacji potrzebne jest szersze spojrzenie na wszystkie aplikacje, które nas uzależniają, profilują i – mówiąc wprost – robią nam wodę z mózgu. Czy rząd może ograniczyć TikToka pracownikom administracji? Tak, przy czym według Ministra Cyfryzacji dodatkowy zakaz nie jest potrzebny. Jeśli regulamin pracy obowiązujący w danej jednostce administracji publicznej zabrania instalowania aplikacji służących do rozrywki na służbowych urządzeniach, osoby omijające ten zakaz narażają się na konsekwencje służbowe. Kogo i przed czym miałaby chronić blokada TikToka? Tyle w temacie służbowych urządzeń urzędników. Natomiast blokowanie TikToka czy jakiejkolwiek innej aplikacji na prywatnych urządzeniach osób to otwieranie puszki Pandory. Najpierw TikTok, a potem? Odcinanie ludzi od treści czy technologii nie jest najlepszą odpowiedzią na problemy społeczne czy polityczne, bo ich nie rozwiązuje. I tu dotykamy sedna: jaki problem miałaby rozwiązać taka powszechna blokada? Chodzi o realne zagrożenia dla konsumentów i konsumentek czy o bezpieczeństwo państwa? Jesteśmy specjalistami od prywatności, więc trudno nam odpowiadać na pytania o to, czy dane zbierane przez TikToka mogą posłużyć cyberatakom albo wojnie informacyjnej. O to trzeba by spytać służby i analityków NATO. Naszą rolą w tej dyskusji jest przypominanie, że zgodnie z polskim i europejskim prawem każde ograniczenie wolności człowieka powinno być uzasadnione celami publicznymi i niezbędne do ich realizacji. Takim celem może być bezpieczeństwo publiczne. Przy czym arbitralny zakaz wydany przez polski rząd byłby niebezpiecznym precedensem. Oznaczałoby to, że można zablokować każde narzędzie komunikacji między ludźmi, powołując się na napiętą sytuację międzynarodową. Dlatego lepiej byłoby, gdyby ta decyzja zapadła na poziomie Unii Europejskiej lub NATO. A jeśli powodem blokady miałoby być to, że aplikacja TikToka jest szkodliwa dla konsumentów albo narusza RODO – na przykład przez to, że zbiera więcej danych, niż to konieczne, albo przekazuje je poza granice Unii Europejskiej – zgodnie z aktem o usługach cyfrowych (DSA) właściwym ciałem do zadecydowania o tym jest Komisja Europejska. DSA, czyli nowe rozporządzenie dotyczące wielkich platform internetowych, zawiera między innymi obowiązek oceny ryzyka ze względu na prawa człowieka i prawa konsumentów. Dzięki temu Komisja Europejska ma mocne narzędzia, które pozwalają jej zajrzeć do środka, zbadać działanie aplikacji i nakazać zmianę funkcji, które naruszają prawo. Jeśli zaś firma nie zastosuje się do nakazów, Komisja może nałożyć na nią wysoką karę, a w ostateczności zakazać jej świadczenia usług na terenie Unii Europejskiej. Skaza wszystkich aplikacji społecznościowych Jeśli myśląc o TikToku, martwimy się o szkodliwy wpływ serwowanych przez platformę treści na psychikę użytkowników i użytkowniczek, to błędem jest sprowadzanie rozmowy do jednej aplikacji. Wszystkie popularne platformy społecznościowe opierają się na tym samym modelu biznesowym, czyli zarabianiu pieniędzy kosztem naszej prywatności i dobrostanu cyfrowego. Słowo „użytkownik” (user) dobrze opisuje naszą pozycję w pozornie darmowych usługach. Coraz częściej kończymy uzależnieni od aplikacji i urządzeń, zmanipulowani przez algorytmy, które prowadzą nas w stronę szybkiej i płytkiej konsumpcji treści. Zamiast wartościowych informacji i autentycznych relacji dostajemy strzał dopaminy. Wszystkie platformy internetowe, których zysk zależy od tego, jak skutecznie zaangażują i jak długo utrzymają uwagę użytkownika, eksploatują w tym celu dane osobowe, analizują wzorce ludzkich zachowań i profilują nas pod kątem niewyrażonych, głębokich potrzeb. Algorytmy zaprzęgnięte do tej roboty w Facebooku czy YouTubie również skutecznie kształtują zachowania, nawyki i światopogląd milionów ludzi. Jeden z mechanizmów profilowania behawioralnego pokazaliśmy na przykładzie Facebooka w eksperymencie Algorytmy traumy. Podobne eksperymenty przeprowadzali dziennikarze i inne organizacje społeczne, dokumentując mechanizm wciągania użytkownika w silnie angażujące, ale rzadko jakościowe treści. Szkodliwy wpływ różnych aplikacji na zdrowie, cyfrowy dobrostan i dietę informacyjną jest od lat badany i opisywany przez prestiżowe uniwersytety w całym zachodnim świecie. Te dowody i kolejne afery, jakie wybuchały za sprawą sygnalistów (m.in. Frances Haugen z Facebooka i Tristana Harrisa z Google), pomogły zmobilizować Komisję Europejską do narzucenia największym platformom internetowym nowych reguł gry. Panoptykon, w koalicji z kilkudziesięcioma organizacjami społecznymi z Europy i USA, konsekwentnie walczy o dobrą jakość przepisów chroniących prawa ludzi i interesy konsumentów w usługach internetowych (dziesięć lat temu w RODO, dziś w formie aktu o usługach cyfrowych, czyli DSA). Te regulacje są także po to, żeby dane, do których mają dostęp firmy internetowe, mogły być wykorzystywane przez służby państwowe tylko po wypełnieniu określonej procedury. TikTok budzi wyjątkowe obawy w Europie głównie dlatego, że pochodzi z Chin (chociaż formalnie siedziby spółek administrujących danymi osób z obszaru EOG znajdują się w Irlandii i Wielkiej Brytanii). Czy zbierane przez firmę dane o ludziach mieszkających na terenie Unii Europejskiej – o ich schematach zachowań, profilach psychologicznych, możliwościach wpływania na emocje i stany psychiczne – mogą być wykorzystane przez autorytarny reżim? Zgodnie z prawem UE nie ma takiej możliwości. Tak samo jak służby amerykańskie nie mają prawa sięgać po dane zbierane przez Meta (Facebooka) czy Google na naszym kontynencie. A jak jest naprawdę? Tak jak piszemy wcześniej: monitorowanie faktycznych działań firm internetowych na tym froncie to zadanie dla europejskich służb i kompetentnych ludzi w NATO. Działania organizacji w latach 2022-24 dofinansowane z Funduszy Norweskich w ramach programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy. Anna Obem Autorka Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat nowy cyfrowy ład media społecznościowe Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Drogi Facebooku, nie blokuj mnie bez powodu Każdy, komu Facebook choć raz usunął konto albo post, wie, że nie jest łatwo skutecznie zakwestionować taką blokadę. 15.11.2018 Tekst Artykuł Śledzenie w wersji premium: płatny Facebook nie chroni prywatności Za opłatą możesz dostać Facebooka i Instagrama bez reklam. Śledzenie zostaje (także w wersji premium), a „zmiana przepisów”, na którą powołuje się firma przy okazji wprowadzenia opłat, to… RODO. To samo, które obowiązuje w Europie już od 2018 r. 15.11.2023 Tekst Podcast Kasyno popularności. Dlaczego media społecznościowe uzależniają? Rozmowa z dr. Jakubem Kusiem W tym odcinku Katarzyna Szymielewicz rozmawia z doktorem Jakubem Kusiem, psychologiem z Uniwersytetu SWPS. Ekspert wyjaśnia mechanizmy, jakie nami rządzą w mediach społecznościowych. Dlaczego inaczej odbieramy te same słowa i zachowania online i offline? Dlaczego tak chętnie wchodzimy do… 23.03.2023 Dźwięk