Poradnik 25.02.2019 5 min. czytania Tekst Image Docierają do nas sygnały, że rozmaite urzędy ograniczają dostęp do informacji publicznej, „bo RODO”. Głośną sprawą była ostatnio odmowa ujawnienia wynagrodzeń kadry kierowniczej NBP, która doprowadziła do uchwalenia w błyskawicznym tempie specjalnej ustawy. Wyjaśniamy, dlaczego ten argument to nieporozumienie, i pokazujemy, gdzie leży klucz do wyważenia dwóch ważnych dla nas wartości: jawności życia publicznego i prawa do prywatności.Złośliwa praktyka czy wykute orzecznictwoKompromis pomiędzy prawem do prywatności a jawnością życia publicznego wynika z art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którym prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej. Ograniczenie to nie dotyczy jednak informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, o ile informacje te mają związek z pełnieniem funkcji lub w przypadku, gdy osoba fizyczna zrezygnowała z przysługującego jej prawa.Na gruncie tej obowiązującej od wielu lat zasady powstało niezwykle rozbudowane orzecznictwo sądów administracyjnych, które – podobnie jak przepisy – oparte jest na zasadzie, że im większą władzę ktoś ma, tym słabiej chroniona jest jego prywatność. Dla przykładu, wynagrodzenie pracowników szkolnej szatni nie podlega udostępnieniu: ich prywatność, jako osób niepełniących funkcji publicznych jest ważniejsza od jawności życia publicznego. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z prezesem zarządu spółki komunalnej lub pracownikiem ministerstwa upoważnionym do wydawania decyzji administracyjnych – decydujące jest bowiem posiadanie prawa do dysponowania majątkiem publicznym czy zarządzanie sprawami związanymi z wykonywaniem swych zadań przez władze publiczne. Dlatego ich wynagrodzenia powinny być jawne.RODO mówi wiele. Ale nie o informacji publicznejW naszej działalności często korzystamy z dostępu do informacji publicznej, do czego gorąco zachęcamy! Niestety, niezwykle często sądy administracyjne musiały rozstrzygać skargi obywateli i ich organizacji (także nasze) na brak odpowiedzi urzędów na wnioski o dostęp do informacji publicznej. Doświadczenie wskazuje bowiem, że wiele instytucji myśli nie w kategoriach: „jak udostępnić” (np. poprzez wykorzystanie Biuletynu Informacji Publicznej), a w kategoriach: „jakiego pretekstu użyć, żeby nie udostępnić”. Tym pretekstem bywa również RODO. Nieudostępnienie informacji „bo RODO” może być jednak również wynikiem autentycznej obawy przed naruszeniem zasad ochrony danych osobowych i wiążącymi się z tym karami. Jednak bez względu na to, czy RODO występuje w roli wymówki, czy realnej przyczyny, ograniczenie dostępu do informacji publicznej ze względu na rozporządzenie jest niepoprawne.„Nie mogę ujawnić zarobków pracowników, bo prawo na to nie pozwala. W tej chwili, jak to zrobię, to wejdzie mi RODO” – tak mówił kilka tygodni temu Prezes Narodowego Banku Polskiego w głośnej sprawie zarobków pracowników banku. Niestety, mijał się z prawdą.„Nie mogę ujawnić zarobków pracowników, bo prawo na to nie pozwala. W tej chwili, jak to zrobię, to wejdzie mi RODO” – tak mówił kilka tygodni temu Prezes Narodowego Banku Polskiego w głośnej sprawie zarobków pracowników banku. Niestety, mijał się z prawdą: RODO pozwala organom administracji ujawniać dokumenty zawierające dane osobowe „zgodnie z prawem państwa członkowskiego”. W Polsce takim „prawem” jest ustawa o dostępie do informacji publicznej i dlatego urzędy mają obowiązek udostępniać informację publiczną. Oznacza to, że zastosowanie znajdzie jedna z przewidzianych w RODO podstaw prawnych przetwarzania danych: jest ono niezbędne do wykonania obowiązku prawnego ciążącego na administratorze. Takie rozumienie relacji RODO i zasad dostępu do informacji publicznej potwierdził w precedensowym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku (sygn. II SAB/Gd 62/18).Wracając do przykładu NBP: RODO nie tworzy żadnych przeszkód w udostępnieniu informacji o zarobkach osób pracujących na stanowiskach dyrektorskich: żadne zmiany prawne nie były potrzebne, by udostępnić informacje o wynagrodzeniach zatrudnionych tam dyrektorów.Oczywiście nie można powiedzieć, że RODO i dostęp do informacji publicznej nie mają ze sobą nic wspólnego. Choćby dlatego, że rozporządzenie przyznaje osobie, której dane dotyczą (choćby wspomnianemu dyrektorowi z NBP), szereg uprawnień – m.in. do uzyskania informacji na temat odbiorców jej danych. Może więc dojść do sytuacji, w której imię i nazwisko osoby korzystającej z prawa dostępu do informacji publicznej trafi do osoby, której dane zostały udostępnione, a która postanowi skorzystać z uprawnień wynikających z rozporządzenia.Jednak wszelkie chodzenie na skróty i absolutyzowanie prawa do prywatności i ochrony danych osobowych z jednej strony lub jawności życia publicznego z drugiej jest zarówno z punktu widzenia prawa, jak i z punktu widzenia stojących za nim wartości, nie do obrony.Wojciech KlickiZobacz inne teksty o RODO w poszczególnych sektorach: RODO na tacy. Sezon II.Od niemal 10 lat Panoptykon kontroluje kontrolujących. Przekaż 1,5% podatku Fundacji Panoptykon! Nasz nr KRS: 0000327613. Wojciech Klicki Autor Temat reforma ochrony danych Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Poradnik E-mail informujący o zmianach w polityce prywatności Na czym polega ta praktyka? Widocznym znakiem tego, że RODO zaczęło być stosowane, szybko stały się maile informujące nas o zmianie zasad przetwarzania danych. To rodzaj zaproszenia do rozmowy, z którego możemy – ale nie musimy! – korzystać. 07.06.2018 Tekst Poradnik RODO na tacy. Sezon II: Subiektywny przegląd (złych i dobrych) praktyk Dostajesz te wszystkie maile z RODO w tytule i zastanawiasz się, co dalej? Twój ulubiony portal żąda „zgody na przetwarzanie danych”, a Ty nie wiesz, czy naprawdę możesz powiedzieć „nie”? Masz poczucie, że ktoś nadal zbiera o Tobie więcej informacji, niż powinien, albo robi Cię w RODO-balona i… 07.06.2018 Tekst Artykuł Nie widzimy zagrożeń – dr Maciej Kawecki o wątpliwościach co do nowego projektu UODO Tydzień temu Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało nową wersję ustawy o ochronie danych osobowych, wdrażającej RODO. Niektóre z zaproponowanych zmian, tak jak tryb wyboru PUODO gwarantujący większą niezależność tego organu, przyjęliśmy z radością. Inne – szczególnie szerokie wyłączenia obowiązków… 21.02.2018 Tekst