Amerykański sen o prywatności – pobudka!

Artykuł
07.06.2013
4 min. czytania
Tekst

Amerykańskie media bezustannie donoszą o kolejnych działaniach administracji Prezydenta Obamy, która bez skrupułów wykorzystuje nowe technologie do zbierania informacji o Amerykanach. Ostatnie dni przyniosły jednak taką kumulację informacji, że już tylko naiwnością byłoby sądzić, że w „krainie wolności” prawo do prywatności jest szanowane. W ramach „wojny z terroryzmem” najwyraźniej o nim zapomniano.

Zaczęło się od informacji o pobieraniu billingów dziennikarzy Associated Press, jednej z największych amerykańskich agencji informacyjnych. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej, która stopniowo wychodzi na jaw. Właśnie dzięki dziennikarzom i ich informatorom The Guardian ujawnił wczoraj tajny nakaz skierowany do jednego z amerykańskich operatorów telekomunikacyjnych. Firma Verizon została zobowiązana do przekazywania wszystkich danych o rozmowach telefonicznych do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (NSA). Chodzi o numery rozmówców, ich lokalizację i czas trwania rozmów, czyli dokładnie te same dane, które w Polsce poddane są retencji (przechowywaniu) przez operatorów, a Policji i służbom udostępniane dopiero w konkretnych sprawach.

Jednak na tym skandal się nie kończy. Dzisiejszy Washington Post informuje, że amerykańskie służby – bezpośrednio od dużych firm internetowych tj. Facebook czy Google, pobierają dane internautów: wiadomości, maile czy zdjęcia. Program o nazwie PRISM, którego dotyczą tajne dokumenty posiadane rzekomo przez gazetę, umożliwia amerykańskim służbom czytanie i podsłuchiwanie praktycznie wszystkiego, co generują w sieci internauci.

Sprawa dotyczy nie tylko Amerykanów, ale wszystkich użytkowników usług oferowanych przez wielkie korporacje internetowe. Prawdopodobnie udostępniły one amerykańskim służbom wszystkie posiadane przez siebie dane, również nasze. Warto przypomnieć, że zgodnie z Foreign Intelligence Surveillance Amendments Act (FISAA) amerykańskie firmy są zobowiązane do ujawniania danych swoich zagranicznych klientów, jeśli tylko okażą się one potrzebne do szeroko pojętych celów wywiadowczych.

Biały Dom broni tych praktyk, tłumacząc, że jest to „narzędzie istotne dla zapewnienia narodowi ochrony przed zagrożeniami terrorystycznymi”. Retoryka ta wciąż trafia na podatny grunt, jednak być może kumulacja przecieków w ostatnich dniach sprawi, że więcej osób zada sobie pytanie: jak głęboką ingerencję w prywatność dopuszczam w ramach walki z zagrożeniem terrorystycznym i czy godzę się na status "podejrzanego z definicji"?

Wojciech Klicki

Więcej:

Washington Post: U.S., British intelligence mining data from nine U.S. Internet companies in broad secret program

The Guardian: NSA collecting phone records of millions of Verizon customers daily

Dziennik Internautów: Wywiad USA wyciąga nasze dane z serwerów Google, Facebook? Co wiadomo o programie PRISM?

Gazeta Wyborcza: Biały Dom broni PRISM. „Musimy obronić naród przed terrorystami”

Caspar Bowden: prezentacja ze zorganizowanej przez Fundację Panoptykon konferencji "Internet na rozdrożu" (2011 r.) [PDF]

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.