Artykuł 21.12.2017 4 min. czytania Tekst Image Zgodnie z projektem ustawy o jawności życia publicznego (art. 53 ust. 2) w związku z realizacją swoich ustawowych zadań szef CBA może wezwać w każdym czasie każdą osobę pełniącą funkcję publiczną do złożenia oświadczenia majątkowego. Kogo dotyczy ten przepis i jakie będą jego skutki? Osoba pełniąca funkcję publiczną, definiowana w projekcie poprzez odesłanie do kodeksu karnego, to m.in. biegły sądowy, dowolny pracownik akademicki, lekarz pracujący w publicznym szpitalu, adwokat zaangażowany w prace samorządu adwokackiego, a nawet pracownik organizacji pozarządowej (pod warunkiem korzystania przez nią ze środków publicznych). Szef CBA może wezwać te wszystkie osoby do złożenia oświadczenia „w związku z realizacją zadań ustawowych” biura. A do nich należy nie tylko ściganie przestępstw o charakterze korupcyjnym, ale także „prowadzenie działalności analitycznej w obszarze ścigania korupcji”. Osoba wezwana do złożenia oświadczenia nie może zakwestionować tej decyzji. Na wypełnienie oświadczenia ma 14 dni, a wpisać do niego musi nie tylko dochody, ale też informacje o posiadanych nieruchomościach, akcjach czy kredytach, z dokładnym podaniem ich wartości. Potencjalny efekt prewencyjny – w przypadku osób wzywanych ad hoc do złożenia oświadczenia – jest niemożliwy. Pomyłka, o którą nietrudno w związku z małą ilością czasu i krótkim terminem na wypełnienie oświadczenia, wiąże się z odpowiedzialnością dyscyplinarną (oświadczenie „nierzetelne”), a nawet karną („podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy”). Po co to wszystko? Celem oświadczeń majątkowych składanych co roku przez rozmaitych urzędników jest prewencja: ustawodawca doszedł do wniosku, że konieczność dorocznego spowiadania się ze stanu majątku zniechęci do przyjmowania łapówek. Skuteczność tego mechanizmu jest wątpliwa, skoro CBA analizuje rocznie około 1 promila składanych oświadczeń (np. w 2016 r. – 523 ze złożonych ponad 400 tys.) Jednak zostawiając na boku te rozważania, potencjalny efekt prewencyjny – w przypadku osób wzywanych ad hoc do złożenia oświadczenia – jest niemożliwy. Osoby, których potencjalnie dotknie nowy przepis, nie wiedzą, że szef CBA może je wezwać do złożenia oświadczenia. Uzasadnienie projektu ustawy o jawności, której inne elementy wzbudziły słuszną krytykę, nie przynosi odpowiedzi na pytanie o cel nowego uprawnienia szefa CBA. Więcej: nie wspomina o nim nawet słowem. Z kolei w wypowiedziach publicznych przedstawiciele wnioskodawców twierdzą, że dzięki uprawnieniu „CBA będzie mogło skuteczniej wypełniać obowiązki związane ze ściganiem przestępstw korupcyjnych”. Czy zatem chodzi o zażądanie złożenia oświadczenia od osoby, którą funkcjonariusze CBA podejrzewają o popełnienie przestępstwa? Wtedy mielibyśmy do czynienia z nakładaniem na wezwanego obowiązku donoszenia na samego siebie. De facto chodzi o narzędzie nacisku na niewygodne osoby. Pełna dowolność w działaniu szefa CBA, szczególnie możliwość wezwania bez związku z jakąkolwiek sprawą, brak narzędzi do zakwestionowania tej decyzji i szeroki, nieprecyzyjny katalog osób, których dotyczy projektowany przepis, pozwalają postawić tezę, że de facto chodzi o narzędzie nacisku na niewygodne osoby. Adwokat występujący w sprawie o charakterze politycznym? Prezes organizacji pozarządowej krytycznej względem działania rządu? Biegły zaangażowany w newralgiczny proces? W połączeniu z możliwością informowania opinii publicznej o podejmowanych działaniach, szef CBA uzyskuje możliwość potężnego nacisku na osoby pełniące funkcje publiczne. Nowe uprawnienie trudno także obronić na poziomie analizy zgodności z konstytucją. Pozwala ona władzom publicznym na zbieranie o obywatelach tylko tych informacji, które są niezbędne w demokratycznym państwie prawa. Przepis przyznający szefowi CBA nowe uprawnienie, szczególnie wobec braku jakichkolwiek gwarancji dla wezwanej osoby, takiej niezbędności nie gwarantuje. Przy czym należy pamiętać, że – z zachowaniem dotychczasowych procedur – szef CBA może zdobyć wszystkie informacje na temat naszej sytuacji finansowej: dzielą się z nim informacjami zarówno banki, jak i Krajowa Administracja Skarbowa, która dysponuje rocznymi zeznaniami podatkowymi. Oznacza to, że nowe uprawnienie szefa CBA nie jest konieczne, jest za to dla służby zwyczajnie wygodne. A jednocześnie szalenie niebezpieczne dla obywateli, którzy będą mieli pecha znaleźć się w zasięgu zainteresowania służby. Wojciech Klicki *Artykuł ukazał się w "Dzienniku Gazecie Prawnej" 21 grudnia 2017 r. Wspieraj naszą walkę przeciwko nieuzasadnionym ingerencjom w prywatność obywateli! Wpłać darowiznę na konto Fundacji Panoptykon. Jeśli zrobisz to do końca roku, będziesz mógł odliczyć jej wartość od podatku dochodowego. Fundacja Panoptykon Autor Temat dane osobowe Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł GOV.PL bez Google Analytics. Co z pozostałymi stronami instytucji publicznych? Ministerstwo Cyfryzacji po wewnętrznej analizie doszło do wniosku, że na portalach rządowych nie powinno osadzać się skryptów Google Analytics. Wciąż nie mamy jasnej deklaracji o sformułowaniu zaleceń używania narzędzi na innych stronach administracji publicznej. 21.08.2024 Tekst Artykuł Po rozprawie Klicki vs Poczta 18 kwietnia odbyła się długo przez nas wyczekiwania rozprawa Klicki vs Poczta. Na wyrok poczekamy jeszcze kilka miesięcy. 18.04.2023 Tekst Artykuł Facebook, Google i Microsoft wciąż próbują „naciągnąć” nas na dane Raport norweskiej rady ds. konsumentów dostarcza dowodów na wykorzystywanie użytkowników i nieprzejrzyste rozwiązania, których głównym zadaniem jest zwieść naszą czujność i zmanipulować wybór. 30.06.2018 Tekst