Artykuł 06.08.2019 4 min. czytania Tekst Image Facebook obsługuje 16 milionów kont Polek i Polaków. Mimo to – ze względu na niezrozumiały dla siebie język – odmówił przyjęcia przygotowanego po polsku pozwu złożonego przez Społeczną Inicjatywę Narkopolityki w związku z blokowaniem jej wpisów. Walczymy przed sądem, by sprawa w całości odbyła się po polsku: to kluczowe dla realnej możliwości walki klientów globalnych korporacji o własne prawa w swoich językach ojczystych. Jednak jeśli sąd nie uwzględni naszych argumentów, będziemy musieli zapłacić za tłumaczenie pozwu. Sprawa SIN vs Facebook to precedensowy proces przeciwko prywatnej cenzurze: blokada na portalu takim jak Facebook czy Instagram, dla których często nie ma realnej alternatywy, oznacza w praktyce istotne ograniczenie wolności słowa. Dlatego w maju do sądu trafił pozew SIN o naruszenie dóbr osobistych, w którym SIN argumentował, że nałożone blokady niesłusznie ograniczały organizacji możliwość rozpowszechniania informacji, wyrażania poglądów i komunikowania się ze swoimi odbiorcami. W czerwcu cieszyliśmy się z postanowienia warszawskiego Sądu Okręgowego, który w większości uwzględnił nasz wniosek o udzielenie zabezpieczenia i zakazał Facebookowi usuwać wpisy SIN. Teraz pierwszy formalny ruch wykonał internetowy gigant. Odmowa Facebooka Zgodnie z przepisami unijnymi adresat przesyłki sądowej może odmówić jej odbioru wyłącznie wówczas, gdy doręczane mu dokumenty są sporządzone w nieznanym mu języku. Z tej możliwości skorzystał Facebook i odmówił przyjęcia pozwu po polsku, ponieważ „nie ma w swoim zespole procesowym pracowników mówiących po polsku”, a możliwość posługiwania się zrozumiałym dla firmy językiem jest warunkiem skorzystania przez nią z prawa do sądu. W konsekwencji odmowy sąd zobowiązał nas do wpłaty zaliczki na tłumaczenie dokumentów sądowych: na razie chodzi o 1894,41 zł, ale kwota ta w toku procesu prawdopodobnie wzrośnie. Ruch Facebooka pokazuje, że przed nami długa droga, a portal nie będzie ułatwiał nam zadania. Kontrargumenty Dzisiaj zwróciliśmy do sądu z pismem, w którym kwestionujemy stanowisko Facebooka i prosimy o zwolnienie nas z obowiązku zapłaty za tłumaczenie pozwu. Podobne sprawy rozstrzygały już sądy niemieckie, które przyjęły, że Facebook i Twitter (obie spółki mają siedzibę w Irlandii) nie mogły powołać się na nieznajomość języka niemieckiego, skoro obsługują miliony niemieckich klientów, prowadzą swoje serwisy w języku niemieckim i udostępniają opracowane w tym języku dokumenty (regulaminy i polityki prywatności). Podobnie jest w Polsce: Facebook kieruje usługi do polskich użytkowników – korzysta z niego ok. 16 mln polskich użytkowników, wszelkie dokumenty regulujące sposób korzystania z serwisu udostępnione są w języku polskim. Po ich akceptacji stanowią one umowy, jakie Facebook zawarł ze swoimi użytkownikami. Oznacza to, że Facebook jest stroną kilkunastu milionów umów sporządzonych w języku polskim. Trudno zatem uznać, że korporacja nie zna języka polskiego. Co dalej? Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE sąd wysyłający pozew (w tym wypadku Sąd Okręgowy w Warszawie) w razie odmowy jego przyjęcia powinien ocenić, czy odmowa była zasadna. Poprosiliśmy dziś o taką ocenę. Jeśli sąd przychyli się do naszego stanowiska, sprawa będzie mogła toczyć się dalej. Jeśli nie – będziemy zobowiązani do wpłaty zaliczki na poczet kosztów tłumaczenia. W sprawie SIN vs Facebook walczymy o to, by zablokowani użytkownicy mogli skutecznie kwestionować decyzje o usunięciu treści, jeśli uznają je za niesłuszne czy nieuzasadnione. Chcemy, żeby platformy internetowe stworzyły możliwość skutecznego odwołania od swoich decyzji (czyli m.in. wprowadziły procedurę umożliwiającą przedstawienie zablokowanemu użytkownikowi własnej argumentacji) i żeby uzasadniały podejmowane decyzje. Dodatkowo od ostatecznych decyzji platform powinna istnieć możliwość odwołania się do sądu. Podstawowym warunkiem umożliwiającym realizację tych uprawnień przez użytkowników jest możliwość posługiwania się przez nich znanym im językiem. Dlatego mamy nadzieję, że sąd przychyli się do naszych argumentów i uzna, że nie musimy tłumaczyć pozwu na angielski. Na prośbę Panoptykonu sprawę pro bono prowadzi Kancelaria Wardyński i Wspólnicy. Szczegółowe informacje na temat sprawy w języku polskim i angielskim znajdują się na stronie SIN versus Facebook. *** Zobacz, co udało nam się osiągnąć przez 10 lat i wesprzyj nasze działania! Wojciech Klicki Autor Temat prywatna cenzura Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Facebook blokuje tylko konta narodowców? Nie do końca Rozgłos wokół blokowania kont środowisk narodowych przykleił Facebookowi łatkę portalu, który „ma poglądy polityczne”. Pozew Społecznej Inicjatywy Narkopolityki zdecydowanie temu przeczy. 08.05.2019 Tekst Artykuł Ostatnia rozprawa przeciwko Facebookowi. Wyrok za miesiąc Ostatni świadek, mowy końcowe, a na wyrok poczekamy do 13 marca. Podsumowujemy ostatnią rozprawę SIN vs Facebook o cenzurę na portalach Marka Zuckerberga. Sprawa toczy się od 2019 r.Wolność się liczyDołóż swoje 1,5%KRS: 0000327613 13.02.2024 Tekst Artykuł Platformy internetowe mają władzę i nie wahają się jej użyć Od kilku dni media huczą o blokadzie nałożonej na urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych przez największe platformy społecznościowe. Po Facebooku i Twitterze Donalda Trumpa blokują kolejne portale. Jedni cieszą się z tego, że platformy uciszyły Trumpa, inni mówią o zamachu na wolność… 11.01.2021 Tekst