
W tle głośnych apeli o współpracę i odpowiedzialność rząd po cichu zwiększył kontrolę nad osobami poddanymi kwarantannie. Na podstawie decyzji premiera firmy telekomunikacyjne od ponad dwóch tygodni przekazują wojewodom informacje o lokalizacji telefonów osób poddanych kwarantannie. Na dłuższą metę nie można jednocześnie opierać walki z pandemią na współpracy i społecznym zaufaniu oraz na rosnącej kontroli.
24 marca operatorzy telekomunikacyjni otrzymali decyzje premiera zobowiązujące ich do „przekazywania wszystkim wojewodom oraz właściwym terytorialnie jednostkom służb ustawowo powołanych do niesienia pomocy informacji dotyczących lokalizacji zakończenia sieci abonentów lub użytkowników podlegających nadzorowi epidemiologicznemu, kwarantannie, hospitalizacji lub izolacji, przebywających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” (przykładowa decyzja). Przekazywanie ma się odbywać na podstawie umowy zawartej przez wojewodę mazowieckiego z operatorem, ale w przypadku odmowy jej zawarcia decyzja staje się natychmiast wymagalna. Ustawa dot. zapobiegania COVID-19 mówi, że taka decyzja nie musi nawet zawierać uzasadnienia. I tak rzeczywiście jest tym razem. Nie dowiemy się, dlaczego przekazanie danych w tak szerokim zakresie jest potrzebne.
Bądźmycie solidarni i odpowiedzialni
Poddanie się kwarantannie jest obowiązkiem prawnym. Dlatego rząd może weryfikować, jak społeczeństwo go przestrzega. Mimo to dotychczasowa narracja była zupełnie inna i opierała się na nawoływaniu do społecznej odpowiedzialności i dobrowolnej współpracy. Kilka dni przed wydaniem decyzji Ministerstwo Cyfryzacji apelowało, żeby osoby poddane kwarantannie stale przebywały we wskazanym miejscu: „To kwestia nie tylko odpowiedzialności, ale i solidarności”.
W tamtym okresie aplikacja „Kwarantanna domowa” rzeczywiście była dobrowolna, więc ci, którzy jej nie zainstalowali, mogli żyć w przekonaniu, że jedyną formą ich kontrolowania pozostaną wizyty policjantów. Tymczasem od 24 marca do wojewodów popłynął strumień danych o lokalizacji osób poddanych kwarantannie – i już wtedy (a nie od czasu, kiedy aplikacja „Kwarantanna domowa” stała się obowiązkowa) telefony stały się narzędziem nadzoru.
Okazuje się zatem, że państwo apeluje o współpracę obywateli, a za ich plecami szczegółowo kontroluje ich działania. Na dłuższą metę taki rozdźwięk jest nie do utrzymania: albo opieramy walkę z pandemią na poczuciu społecznej odpowiedzialności, z poszanowaniem praw obywatelskich, albo na rosnącym cyfrowym nadzorze. Dylemat ten bliżej opisał w swoim głośnym tekście Świat po koronawirusie Yuval Noah Harari: „W czasie kryzysu stajemy przed dwoma wyjątkowo ważnymi wyborami: po pierwsze, między totalitarnym nadzorem a prawami obywatelskimi, po drugie, między nacjonalistyczną izolacją a globalną solidarnością. (…) Jeśli nie będziemy ostrożni, epidemia stanie się momentem przełomowym w historii nadzoru przede wszystkim dlatego, że doprowadzi do dramatycznego przejścia od nadzoru »nad skórą« do kontroli »pod skórą«: od monitoringu zewnętrznego do wewnętrznego” (tłum. Katarzyna Wężyk).
Czy ta decyzja jest legalna?
Ustawa o przeciwdziałaniu COVID-19 pozwala premierowi wydawać polecenia prywatnym przedsiębiorcom. Wiemy, że np. niektóre firmy produkujące środki medyczne zostały zobowiązane do sprzedaży państwu rękawiczek czy maseczek. Z formalnej perspektywy zobowiązanie do przekazania państwu lokalizacji osób poddanych kwarantannie jest legalne.
Jednak forma tych decyzji (brak uzasadnienia, natychmiastowa wykonalność) dopuszcza ogromną arbitralność. Skąd – jeśli nie na podstawie uzasadnienia – mamy wiedzieć, że państwo faktycznie potrzebuje lokalizacji wszystkich osób poddanych nadzorowi epidemiologicznemu i kwarantannie? Jak to przekazywanie ma działać, skoro liczba osób poddanych kwarantannie jest bardzo wysoka (aktualnie ponad 150 tys. osób), a ich lista bez przerwy się zmienia (jedni kończą kwarantannę, inni dopiero zaczynają)? Czy nie rodzi to ryzyka, że przekazywane będą też dane osób, które już swoją kwarantannę skończyły?
Nie wiemy, czy operatorzy wciąż przekazują informacje o lokalizacji. Jeśli tak by było, to państwo zbiera informację o lokalizacji obywatela objętego kwarantanną z dwóch źródeł jednocześnie: za pośrednictwem obowiązkowej już aplikacji „Kwarantanna domowa” i bezpośrednio od firm telekomunikacyjnych. Z perspektywy celu – nadzoru nad osobami poddanymi kwarantannie – to za dużo.
Wreszcie: w Panoptykonie doskonale wiemy, że informacje o lokalizacji operatorzy telekomunikacyjni od lat przekazują licznym służbom: policji, Straży Granicznej czy ABW i CBA. Służby te, mimo że dostęp do tych informacji mają od lat, nie zawsze potrafią zagwarantować ich bezpieczeństwo, czego dowiódł raport NIK poświęcony temu problemowi. Czy wojewodowie, którzy nagle dostali dostęp do lokalizacji dziesiątek tysięcy osób, mają odpowiednie narzędzia i systemy, żeby zagwarantować bezpieczeństwo tych informacji? Czy nie wystarczyłoby przekazywanie tych danych tylko policji i tylko w sytuacji, gdy brak raportów z aplikacji „Kwarantanna domowa” nasuwa podejrzenia, że doszło do naruszenia obowiązku)?
Podsumowując: mimo że istnieje formalna podstawa prawna do zmuszenia operatorów do przekazywania danych o lokalizacji, arbitralny i bardzo szeroki nakaz przekazania danych budzi szereg wątpliwości natury konstytucyjnej.
Kluczowy dostęp do informacji
O tym, że premier wydał omawianą decyzję, wiemy dzięki kluczowemu w państwie demokratycznym dostępowi do informacji publicznej. Sieć Obywatelska Watchdog Polska spytała premiera i uzyskała te informacje w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej (a odpowiedzią podzieliła się z nami). To doskonały przykład na to, że szczególnie w trudnym czasie walki z pandemią to narzędzie społecznej kontroli władzy jest bardzo przydatne, a jego ograniczenia powinny niepokoić nas wszystkich.
Wojciech Klicki
- Technologia może pomóc nam w walce z pandemią koronawirusa, ale wdrażanie w trybie przyspieszonym nowych rozwiązań technologicznych nie może stać się furtką do naruszeń praw i wolności obywateli. Poprzyj 7 filarów zaufania!
- Chcesz wiedzieć więcej o aplikacji „Kwarantanna domowa”? Odpowiadamy na najczęściej zadawane pytania i tłumaczymy, dlaczego wprowadzenie obowiązku instalacji aplikacji było złym pomysłem
Komentarze
Czy Panoptykon jest świadomy,
Czy Panoptykon jest świadomy, że rząd polski ssie informacja z wywiadów pacjenta z lekarzem, na jakie choroby choruje (często wstydliwe) mimo, że powinno to pozostać objęte tajemnicą lekarską? Nowa ustawa dała im możliwość zebrania tych danych wstecz aż do pacjenta zero.
Czy takie dane (medyczne) w rękach ministerstwa w podobnie niezabezpieczonej bazie są odpowiednie? Wszystko przywiązane do nazwiska i imienia. Czy mamy więc okłamywać lekarzy i zatajać to co się da (a nie wszystko się da)? Dlaczego nie powstała lista chorób (zamknięta) o których ministerstwo chce wiedzieć do bliżej nieokreślonych celów?
Czy ta kwestia zostanie podjęta przez Panoptykon?
> Czy Panoptykon jest
> Czy Panoptykon jest świadomy, że rząd polski ssie informacja z wywiadów pacjenta z lekarzem, na jakie choroby choruje
Gdzie tak jest napisane?
I ja się pytam gdzie tu jest
I ja się pytam gdzie tu jest demokracja, nic#uja kupować nokie 3310 i mogą w du#e pocałować. Ludzie bądźmy mądrzy nie dajmy się omamić gdzie tu jest demokracja, jakim prawem rząd nami może rządzić. Śmiech na sali, czemu nikt o to nie walczy nie jesteśmy kukełkami.
@dom: poszukaj w internecie
@dom: poszukaj w internecie "baza danych o chorych na COVID-19". Wyszukiwarka nie boli.
@Demokracja: raczej jesteśmy ich szczurami laboratoryjnymi niż kukiełkami.
Tu toczy się ciekawa dyskusja nad aspektami prawnymi kolejnego g*wna do inwigilacji. Czy Panoptykon zamierza napisać coś na temat tej aplikacji w kontekście utworzonych baz danych i dokarmiania trolli?
https://github.com/ProteGO-app/specs/issues/98
Warto też poczytać inne wątki - poruszano tam wiele razy prawa człowieka, RODO i inne, jak też fakt nieskuteczności w ocenianiu odległości przez BlueTooth, ale pochają to dalej w imię IOT / AI.
>kupować nokie 3310 i mogą w
>kupować nokie 3310 i mogą w du#e pocałować
Mylisz się. Starą komórkę również służby namierzają jak chcą.
Zapamiętajcie sobie: nie da się obecnie korzystać w Polsce z jakiegokolwiek urządzenia które ma miejsce na kartę SIM w taki sposób, żeby służby państwa polskiego Was nie śledziły.
Operator danych , którym de
Operator danych , którym de facto jest RZĄD ma dostęp do wszystkiego . operując w cyberprzestrzeni zapomnijcie o tajemnicy bankowej , lekarskiej , czy prywatności . Sprzedajemy swe dane za każdym razem gdy płacimy kartą , serfujemy w necie , gdy mamy przy sobie telefon i wielu innych sytuacjach. Najgorsze jest to że 99% społeczeństwa nie ma świadomości tego czym jest ta zbierana i przetwarzana informacja. nie zdają sobie sprawy z tego ,że to tworzywo nowego systemu zniewolenia. pisałem o tym np. gdy wprowadzane pierwsze systemy w przychodniach lekarskich , typu ewik czy karty czipowe NFZ . Cyberprzestrzeń to wygoda dla społeczeństwa (to społeczeństwo wie) i wielka wygoda dla władzy (o tym społeczeństwo wiedzieć nie chce).
Docelowo zmienia się tym więzy społeczne i buduje zupełnie nowa strukturę społeczeństwa, strukturę , która byc może jest wygodna, ale na pewno nie mam nić wspólnego z demokracja. Bowiem z samej swej istoty dzieli ludzi na tych zarządzających systemem i na jego niewolników.
cały czas powtarzam trzeba edukować w społeczeństwie świadomość tego zagrożenia i panoptykon robi tu dobra robotę. I trzeba jednocześnie pamiętać , że to o czym wiemy w tych dziedzinach to tylko czubek góry lodowej , technologia gna do przodu w tempie epidemii , dlatego trzeba mieć świadomość tego że o narzędziach jakie ma obecnie włądza to my możemy się tego jedynie domyślać. La przypomnienia i porównania może przypomnę że w latach 60 XX wieku samolot U2 potrafił z 20 kilometrów sfotografować gazetę , to czy dziś już po Snowdenie tak trudno będzie zapisać każde słowo i miejsce jego wypowiedzenia niesione przez sieć komórkowa?
Informacja to Broń dzisiejszego pola walki a dostęp do niej to tak naprawdę WŁADZA.
ktoś kto ma możliwość połączenia tych wszystkich danych i ich przetworzenia ma tak naprawdę nieograniczona władzę , bowiem może docelowo modelować zachowania społeczne w przyszłości
>Operator danych , którym de
>Operator danych , którym de facto jest RZĄD ma dostęp do wszystkiego
Operatorzy i służby mają nieograniczony dostęp do tzw. METADANYCH (dla wszystkich urządzeń telekomunikacyjnych, przewodowych i bezprzewodowych):
- lokalizacji urządzeń (gdzie się znajdował każdy telefon i każdy modem komórkowy przez ostatnie 12 miesięcy)
- danych osobowych abonentów,
- danych bilingowych (kto przez ostatnie 12 m-cy do kogo dzwonił, czy się połączył i jak długo rozmawiał)
- danych internetowych (kto i kiedy, przez ostatnie 12 m-cy, wchodził na jakie strony, do kogo i kiedy wysyłał maile).
Ale NIE MAJĄ dostępu do TREŚCI komunikacji (zapis rozmowy, czatu, treść maila - operatorzy mają ustawowy zakaz zapoznawanie się z tą treścią oraz zakaz jej utrwalania).
Służby żeby uzyskać dostęp do PRZESYŁANYCH DANYCH (treść ruchu internetowego, treść rozmów, treść *przesyłanych* maili) muszą prosić sąd o zgodę na tzw. kontrolę operacyjną - ale tylko wobec obywateli polskich, bo cudzoziemców ABW podsłuchuje i podgląda niestety bez zgody sądu, według własnego chcenia
Ale uwaga - specjalnie podkreśliłem, że zgoda sądu jest wymagana żeby przechwytywać *przesyłane* maile. Żeby dostać dostęp do danych ZAPISANYCH (na przykład maile na serwerze pocztowym typu WP, Onet czy Gmail, wiadomości prywatne na Facebooku, to co wpisujemy do wyszukiwarki np. Google) - NIE JEST wymaga zgoda sądu, wystarczy postanowienie prokuratora (który, uwaga, podlega Zbigniewowi Ziobrze), a w sprawach niecierpiących zwłoki wystarczy wniosek policjanta.
Dlatego:
- trzeba korzystać z przeglądarki Tor Browser do przeglądania Internetu (www.torproject.org - jest też informacja po polsku), która utrudnia służbom śledzenie tego, na jakie strony wchodzimy (można użyć dodatkowo połączenia przez VPN, ale nigdy bez Tora, bo sam VPN nie wystarczy)
- nie wolno korzystać z FB czy Google'a (są inne przeglądarki: startpage.com, duckduckgo.com, qwant.org - koniecznie trzeba wchodzić przez Tora)
- skrzynki mailowe zakładać tylko na bezpiecznych, płatnych serwerach i koniecznie poza Polską, ale nie w krajach które same mają opresyjne przepisy (Rosja, Chiny) - lepiej już np. w Szwajcarii
- bezwzględnie nauczyć siebie i swoich korespondentów szyfrowania PGP do poczty elektronicznej
- jeżeli potrzebne jest korzystanie z telefonu, to pamiętamy że wtedy dajemy służbom na dłoni naszą lokalizację; rozmawiamy wtedy wyłącznie przez zaszyfrowane komunikatory (Signal, Wire, Tox, ewentualnie WhatsApp ale tam dajemy Facebookowi nasze metadane)
> operując w cyberprzestrzeni zapomnijcie o tajemnicy bankowej , lekarskiej , czy prywatności
Internet niewiele tu zmienia.
Po nasze dane zapisane na koncie bankowym czy w dokumentacji medycznej państwo może sięgnąć zawsze. Gdy będzie chciało, to to zrobi i nie ma znaczenia, czy dokumentacja jest papierowa czy elektroniczna. W prywatnym gabinecie lekarz też musi prowadzić dokumentację i też musi ją udostępnić na żądanie organów państwa. Żeby się leczyć bez strachu, że wyciekną dane o naszym zdrowiu, trzeba pokazywać fałszywe dokumenty tożsamości, niestety. A za to grozi więzienie.
> Sprzedajemy swe dane za każdym razem gdy płacimy kartą
Rozwiązanie jest oczywiste: płacić tylko gotówką bez żadnych wyjątków.
Wolę dać bezdomnemu pijakowi
Wolę dać bezdomnemu pijakowi na flache zebyna siebie kupił kartę.
@Zenek
@Zenek
>Wolę dać bezdomnemu pijakowi na flache zebyna siebie kupił kartę.
Nie zwiększa to Twojej anonimowości. Służby mają dostęp do Twojej lokalizacji 24/7, i ciągną dane z operatorskich ba gdzie przechowywane są przez 12 miesięcy. Bez problemu na tej podstawie określają, gdzie mieszkasz, z kim śpisz, z kim się spotykasz i gdzie pracujesz.
I co z tego, ze przekazuja.
I co z tego, ze przekazuja. Kto nie ma nic do ukrycia, ma to gdzies.
@Anonim-juznie A skoro tak,
@Anonim-juznie A skoro tak, to dlaczego nie piszesz pod imieniem, nazwiskiem i PESEL-em? :-D
Na ten stary tekst trollowski nikt tu się nie nabierze.
Zresztą trolle mają taką tendencję - pewni tylko w stadzie, bez własnej osobowości.
Każdy kto niby nic nie ukrywa jest łatwy do manipulacji, jest też idealnym narzędziem w rękach manipulatorów. Jest przewidywalny i nudny do bólu.
Na dodatek nie jest dość inteligentny by zrozumieć, że mnóstwo ludzi z troski o bezpieczeństwo swoje i bliskich musi ukrywać różne rzeczy... począwszy od świadków koronnych, skończywszy na każdym pracowniku, który np. widzi jak jego pracodawca lub szef łamie prawo, ale ukrywa to, bo nie chce stracić pracy... Gdyby każdy uczciwy whistleblower był chroniony i mógł ujawnić łamanie prawa przez pracodawcę, to z czasem żyłoby się nam uczciwiej.
Podobna sytuacja - wiele ludzi wie, kto zatruwa środowisko, kto wyrzuca śmieci do lasu, kto podpala wysypiska śmieci, ale ukrywają swoją wiedzę, bo nie chcą problemów, bo nie chcą ostracyzmu społecznego, bo boją się stalkingu czy wręcz fizycznych ataków ze strony przestępców winnych łamaniu prawa.
Jest b.dobra instytucja
Jest b.dobra instytucja dbająca o nasze zglobalizowane i "usieciowione" interesy to niebezpiecznik.pl.Stamtąd poznałam szczegóły applikacji,która miała namierzać i kontrolować osoby zakażone Covidem,na kwarantannie itepe a była zwykłą nieudolnie skleconą "domowym" sposobem aplikacją ,z której niewiele wynikało - oczywiście - poza śledzeniam i gigantyczną kolekcją danych osobowych i innych wrażliwych.
Dodaj komentarz