Wiosną 2020 r. premier Mateusz Morawiecki zażądał od firm telekomunikacyjnych danych o lokalizacji osób przebywających na kwarantannie. Później jedna z ustaw covidowych dała mu prawo sięgania po takie dane, a także po zanonimizowane dane o lokalizacji wszystkich Polek i Polaków. Zapytaliśmy, jak korzysta ze swoich uprawnień. Okazało się, że do tej pory premier nie sięgał po jednostkowe lokalizacje telefonów osób poddanych kwarantannie, ale jeśli chodzi o zanonimizowane dane nas wszystkich – robi to regularnie. Na ich podstawie powstają analizy mobilności, które porównywane są z danymi o dynamice zakażeń koronawirusem, na bazie czego oceniana jest sytuacja epidemiczna w Polsce. Pozostaje zachęcić rząd do podzielenia się tymi danymi ze społeczeństwem, które – zmęczone przedłużającymi się restrykcjami – chętnie się dowie, jakie dane stoją za polityką rządu.
W ramach przeciwdziałania pandemii koronawirusa premier może żądać od operatorów telekomunikacyjnych danych o lokalizacji urządzeń osób przebywających na kwarantannie, a także zanonimizowanych danych o lokalizacji wszystkich urządzeń podpiętych do sieci telekomunikacyjnej. Podobne żądania premier wysuwał już wiosną w jednej ze swoich decyzji – teraz może to robić na mocy ustawy. Sprawdzamy, czy premier korzysta ze swoich nowych uprawnień, w jakim celu to robi, a także czy potraktował poważnie obowiązujące od prawie 3 lat standardy ochrony danych wynikające z RODO.
Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do polskiego rządu o przedstawienie wyjaśnień w sprawie inwigilacji prowadzonej przez służby specjalne. To efekt skarg polskich aktywistów z Fundacji Panoptykon i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adwokata Mikołaja Pietrzaka, które trafiły do Trybunału w Strasburgu na przełomie 2017 i 2018 r. Adwokat podkreśla, że niekontrolowana inwigilacja narusza nie tylko jego prywatność, ale przede wszystkim prawa i wolności jego klientów. Aktywiści dodają, że jako aktywni obywatele są szczególnie narażeni na działania służb.
Ujawnienie informacji o liczbie billingów pobranych w 2015 r. nie zagraża bezpieczeństwu Polski. To główna teza naszej skargi, którą kilka dni temu złożyliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie na Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. To kolejny etap sporu, który toczymy z SKW od ponad 3 lat. SKW jako jedyna służba specjalna nie udostępniła nigdy informacji o tym, jak często sięga po nasze lokalizację i billingi. Mimo poszerzającej się kultury powszechnej tajności, mamy nadzieję, że w tak oczywistej sprawie sąd administracyjny stanie po stronie jawności i nakaże służbie udostępnienie nam informacji na temat swojej aktywności.
Polecamy: SKW – niejawność na szkodę państwa
Od 10 lat walczymy o wolność i prywatność. Pomóż nam w tym i wesprzyj działania!
Do Parlamentu wpłynęło sprawozdanie Ministra Sprawiedliwości na temat pobierania przez Policję i służby specjalne billingów, danych o lokalizacji i innych danych telekomunikacyjnych. W ubiegłym roku pobrano dane 1 222 314 razy (wzrost o niemal 100 tys. względem ubiegłego roku). Rośnie także liczba stosowanych przez służby podsłuchów (tzw. kontroli operacyjnych). To paradoks, że z oficjalnych komunikatów Policji wynika regularny spadek przestępczości, a jednocześnie służby coraz bardziej interesują się życiem prywatnym Polek i Polaków.
Dążenie władz państwowych do uzyskania jak najszerszej kontroli nad obywatelami jest zjawiskiem starym jak świat. Okazuje się jednak, że prywatne firmy coraz bardziej ochoczo wychodzą naprzeciw inwigilacyjnym zakusom państwa. Na własnej skórze przekonał się o tym ostatnio nasz informator.
Od maja przyszłego roku wszystkie dane, którymi dzielimy się z liniami lotniczymi przed podróżą, będą trafiały do specjalnej jednostki w Straży Granicznej. Będzie je ona mogła przekazać polskim i zagranicznym służbom. MSWiA przedstawiło właśnie projekt ustawy o przekazywaniu danych pasażerów linii lotniczych.
W lutym 2016 r. weszła w życie ustawa inwigilacyjna. Ułatwiła ona służbom specjalnym pozyskiwanie wiedzy na temat naszej aktywności w Internecie. Przed sądami walczymy o informację, jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego korzysta z możliwości zdalnego dostępu do baz danych firm internetowych.
1 147 092. Tyle razy Policja i inne służby w 2016 r. pobrały nasze billingi czy lokalizacje telefonu komórkowego. I – jak wynika z informacji, które uzyskaliśmy z sądów oraz samej Policji – odbywało się to poza realną kontrolą, co powodowało konkretne nadużycia.
Zgodnie z ustawą „inwigilacyjną” Minister Sprawiedliwości przedstawia co roku informację na temat pobierania przez policję i służby specjalne słynnych „billingów”, czyli danych telekomunikacyjnych (informacji o lokalizacji telefonu, wykonywanych połączeniach) i danych internetowych (informacji o aktywności w Internecie). Pierwsza tego typu informacja powinna być przedstawiona do 30 czerwca 2017 r.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- Następna strona
- Ostatnia strona