Czego dowiedzieliśmy się na temat ACTA z depesz dyplomatycznych ujawnionych przez Wikileaks?

Artykuł
19.02.2011
9 min. czytania
Tekst

La Quadrature du Net uzyskała od  WikiLeaks wyłączny dostęp do amerykańskich depesz dyplomatycznych traktujących o międzynarodowym porozumieniu dotyczącym walki z naruszeniami własności intelektualnej (ACTA). Chociaż depesze dają tylko częściowy wgląd w to negocjowane w sekrecie porozumienie to rzucają ciekawe światło na samo powstawanie ACTA. Ukazują jak ważną rolę Stany Zjednoczone odgrywały w nałożeniu tak surowych sankcji godzących w obywateli i ich podstawowe prawa. Depesze ujawniają także jaka stawka oraz jakie dyskusje towarzyszyły przyłączeniu do porozumienia krajów rozwijających się. Omawiają również w jaki sposób kształtowała się pozycja Unii Europejskiej w toku negocjacji.

Wygląda na to, że te amerykańskie depesze nie wnoszą nic nowego do naszego zrozumienia ACTA. Ze szczegółów towarzyszących historii powstawania tego niebezpiecznego porozumienia można raczej odnieść wrażenie, że jest to przestarzała umowa handlowa skonstruowana w taki sposób, aby wojnę toczoną przeciwko dzieleniu się wiedzą i kulturą można było eksportować do krajów rozwijających się.

Staje się także jasne, że ACTA, pomimo tego, że jest międzynarodowym porozumieniem, które przez całe dekady miałoby wpływ na globalną gospodarkę opartą na wiedzy i informacji, nie jest prawomocnym porozumieniem w demokratycznym znaczeniu tego słowa. W rzeczywistości zostało zawarte przez niewielką grupę niewybranych w żadnym głosowaniu urzędników zajmujących się w interesami właścicieli praw autorskich na   terenie państw swoich mocodawców, nie są to jednak prawomocni reprezentanci.

Depesze pokazują też, że Unia Europejska była dość słabym partnerem w negocjacjach, jako że państwa członkowskie nie były zgodne co do przebiegu rozmów. Chociaż to Komisja Europejska przyjęła na siebie lwią część fali publicznej krytyki, rządy krajów Unii powinny być w równej mierze pociągnięte do odpowiedzialności za negocjowanie ACTA za plecami swoich obywateli, którzy przecież będą ponosić wszelkie krzywdzące skutki tej umowy.

Oto podsumowanie głównych wątków, które pojawiają się w depeszach dyplomatycznych:

Koncepcja ACTA

W połowie 2006 roku Stan McCoy, czołowy negocjator USA do spraw prawa własnościowego (IPR) spotkał się z japońskimi urzędnikami w celu przedstawienia projektu ACTA. Według niego, ACTA miała być „wielostronnym porozumieniem łączącym handlowe aspekty praw własności (TRIPS) z walką z naruszeniami własności intelektualnej (ACTA) które ustanowiłoby ‘złotą regułę’ egzekwowania praw własności intelektualnej (IPR) dla niewielkiej grupy państw o podobnych interesach”. 1  Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę z faktu, że Japonia przychyla się do koncepcji takiego porozumienia dlatego też Japończycy są pierwszymi partnerami z którymi rozmawiają Amerykanie.

Do najważniejszych celów należy pominięcie międzynarodowych organizacji które kontrolują „intelektualną własność” ponieważ kraje rozwijające się sprzeciwiają się za ich pośrednictwem państwom takim jak USA czy UE należącym do grupy tzw. państw maksymalistycznych. Dotyczy to nie tylko Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) i Światowej Organizacji Handlu (WTO) ale także Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Początkowo Japończycy zaproponowali aby poprosić OECD o pomoc w stworzeniu projektu porozumienia ale amerykańscy urzędnicy zaznaczyli, że mają wystarczający wgląd w sytuację i nalegali aby unikać współpracy z międzynarodowymi organizacjami.

Najważniejszy priorytet: szybkie zaadoptowanie skrajnego, ale nadającego się do eksportu porozumienia

Dla Stanów Zjednoczonych ważne jest osiągnięcie najwyższych standardów jeśli chodzi o sankcjonowanie a także zapewnienie porozumieniu jak największych możliwości wywierania wpływu na jak największym terenie. Amerykańscy dyplomaci mówią też Japończykom, że Kongres „chętnie skorzystał z nadarzającej się okazji do zaangażowania się w te sprawy zmieniając prawo tam, gdzie to konieczne” oraz zasugerowali, że Japonia także potrzebuje „poważnie przemyśleć wprowadzenie ulepszeń do swojego aparatu egzekwowania”, do czego Japończycy podchodzą ze sceptycyzmem. Według japońskiego urzędnika „celem porozumienia jest rozwiązanie problemów związanych z prawem własności (IPR) w krajach trzecich, takich jak Chiny, Rosja i Brazylia, a nie negocjowanie interesów państw zebranych w tej sprawie”. ACTA ma funkcjonować jako „miernik do badania statusu gospodarki rynkowej krajów takich jak Chiny i Rosja” 3. Wyznaczono też, dość optymistycznie, czas trwania negocjacji na „nie dłużej niż rok”.

W kręgu krajów rozwijających się:  „dobry policjant” kontra „zły policjant”

Depesze ujawniają, że chociaż porozumienie ACTA jest negocjowane przez „państwa o podobnych interesach”, to ostatecznym zamiarem jest narzucenie go krajom rozwijającym się. Już na samym początku USA i Japonia uznały za konieczne zwerbowanie krajów rozwijających się w celu zapewnienia porozumieniu „prawomocności”. Jako pierwsze zostały wymienione Jordan i Maroko, pod uwagę brano zapewne niedawno zawarte umowy między tymi krajami a USA traktujące o surowym prawie autorskim oraz postanowienia dotyczące zastrzeżonych znaków handlowych i patentów w obustronnym wolnym handlu.

Jednakże strony porozumienia obawiają się jednej ważnej rzeczy – że ACTA będzie wyglądać na to, czym w praktyce jest, czyli na umowę podpisaną przez bogate kraje w celu wymuszenia na krajach trzeciego świata. Urzędnicy z Meksyku są nadzwyczaj chętni do pomocy na tym froncie. Podczas spotkania z urzędnikami ze Stanów Zjednoczonych Meksykanie, według relacji urzędników amerykańskich, podkreślili „swoją gotowość dołączenia do negocjowania ACTA oraz odsunęli się od starań Brazylii o podważenie praw własności intelektualnej w międzynarodowych organizacjach zdrowia”. 5 Meksykańscy urzędnicy potępiają Brazylię za walkę o bardziej postępową politykę na arenie międzynarodowej. Meksyk chce tutaj odegrać rolę „dobrego policjanta”. W tym celu stara się możliwie blisko współpracować ze Stanami Zjednoczonymi popierając amerykańską globalną walkę o jak najsurowsze prawa patentowe i standardy praw autorskich.

UE – raczej słaba strona rozmów   

W 2006 roku Japonia i Stany Zjednoczone zastanawiały się jak zaangażować w rozmowy państwa europejskie. Na początku debatowano, czy nie lepiej będzie rozmawiać z każdym krajem indywidualnie. Obawy wzbudzał fakt, że bezpośrednie rozmowy na szczeblu unijnym angażujące Komisję Europejską będą musiały w końcu dotknąć delikatnych kwestii, takich jak oznaczenia geograficzne (GI), którą to amerykańscy urzędnicy określili mianem „wykluczonej z rozmów”. 6 Pierwsza depesza wspominająca o spotkaniu urzędników amerykańskich i europejskich jest datowana na 1 grudnia 2006 roku i pochodzi z ambasady amerykańskiej w Rzymie. 7 Amerykańscy dyplomaci wyjaśniają, że Włochy są zainteresowane porozumieniem ACTA ale zaraz dodają, że włoscy urzędnicy podkreślili „zaangażowanie Włoch w takie organizacje zrzeszające członków z wielu krajów jak WIPO, UE czy G-8 oraz zaznaczyli, że włoski rząd musi bardzo dokładnie rozważyć podjęcie jakichkolwiek kroków wykraczających poza członkostwo we wspomnianych organizacjach”.

Wewnętrzne różnice zdań odnośnie umocowania do prowadzenia negocjacji

Kolejne depesze dotyczą braku wspólnego stanowiska państw europejskich w sprawie ACTA, co wydaje się osłabiać ich pozycję w negocjacjach. Różnica zdań dotyczy zwłaszcza tego, jaką rolę ma pełnić Komisja Europejska a jaką poszczególne państwa członkowskie. Pod koniec 2007 roku włoscy urzędnicy wyrazili swoją konsternację i zniecierpliwienie na wieść o tym, że Stany Zjednoczone i Japonia przedłożyły Komisji Europejskiej wspólną propozycję porozumienia ACTA. Włosi najwidoczniej mieli nadzieję na to, że Stany Zjednoczone podejmą rozmowy w pierwszej kolejności z kilkoma państwami członkowskimi a nie, jak to miało miejsce, od razu z całą Unią Europejską. Jak zaznaczyli, istnieje „znaczny rozdźwięk pomiędzy tym, jak Komisja Europejska podchodzi do przydzielenia kompetencji wynikających z porozumienia ACTA, a tym, jak na tę sprawę zapatrują się Włochy oraz część państw członkowskich.”

Z drugiej jednak strony Portugalia, w przeciwieństwie do Włoch, popierała politykę Unii w tej sprawie. W czerwcu 2007 roku, gdy Portugalia przewodziła Radzie Unii Europejskiej, doradca premiera do spraw ekonomii powiedział amerykańskim urzędnikom, że jego rząd jest zadowolony z przewodnictwa Komisji Europejskiej w tej sprawie, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że kraje członkowskie będą musiały w końcu zostać wciągnięte do rozmów w celu rozwiązania kwestii kompetencji związanych z kryminalnym rozdziałem ACTA.

Brak przejrzystości towarzyszący umocowaniu instytucji unijnych - w porównaniu z umocowaniem krajów członkowskich -  prowadzi do znacznych opóźnień w procesie negocjacji. W połowie 2008 roku Fabrizio Mazza z włoskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odpowiedzialny za sprawy ACTA ostrzegł stronę amerykańską, że „państwa europejskie będą skłonne przedłużać negocjacje” z powodu sprzeciwu wobec zaangażowania Komisji Europejskiej w rozmowy dotyczące kryminalnego rozdziału ACTA. Dyskusje wzbudza również różnica zdań wywołana niewłączeniem do ACTA oznaczeń geograficznych.

Kwestia włączenia oznaczeń geograficznych przyczyną napięć

Europejczycy mają też poważne zastrzeżenia dotyczące zakresu kompetencji ACTA. W tej samej depeszy Mazza wymienia, że „ACTA jest przez wiele państw europejskich postrzegana jako de facto rozszerzenie porozumienia TRIPS (Porozumienie w sprawie Handlowych Aspektów Praw Własności Intelektualnej), z tym wyjątkiem, że ACTA, inaczej niż TRIPS, nie zawiera rozdziału dotyczącego oznaczeń geograficznych. Jak twierdzi Mazza, ‘to tylko kwestia czasu’ nim delegacja europejska zwróci uwagę na fakt, że owo rozszerzenie TRIPS rozwiązuje kluczowe dla Amerykanów kwestie piractwa i fałszerstwa ale ignoruje kluczową dla Europejczyków kwestię oznaczeń geograficznych. Wskazuje też, że to pominięcie nie spowoduje zerwania rozmów ale przeciągnie je w czasie”. Ostatecznie, Europejczycy nie uzyskali satysfakcjonującego rozwiązania tej kluczowej kwestii, jako że ACTA nie zapewnia pełnej ochrony oznaczeń geograficznych.

Prawomocność ACTA zagrożona przez brak przejrzystości

Europejczycy nie zgadzają się też z zapewnieniem umowie poufności. Jeden z zarzutów ma znaczenie strategiczne: Komisja Europejska obawia się, że Stany Zjednoczone w sprawach negocjacji ACTA konsultują się z amerykańskim przemysłem podczas gdy Unia Europejska jest pozbawiona możliwości podzielenia się treścią rozmów.  Kwestia poufności zaczyna być realnym problemem dla Europejczyków ponieważ wzrasta fala publicznej krytyki wobec negocjowanego porozumienia. Kiedy pod koniec 2009 roku wyciekły plany Amerykanów odnośnie wprowadzenia systemów „trzech ataków” do rozdziału ACTA traktującego o Internecie, szwedzki urzędnik zaangażowany w negocjacje bronił twierdzenia, że „atmosfera tajemnicy wokół negocjacji prowadzi do podważenia prawomocności całego procesu negocjacyjnego”.

Historia zawierania porozumienia ACTA ujawniona przez depesze dyplomatyczne Stanów Zjednoczonych pokazuje jak nieprzejrzysty i bezprawny proces doprowadził do nieuzasadnionych i niewyważonych przepisów o represyjnym charakterze. Gdy rozpocznie się debata nad ratyfikacją ACTA, demokratyczni przedstawiciele powinni odrzucić to porozumienie w celu ochrony wartości demokratycznych i rządów prawa.

[Źródło: La Quadrature du Net]

Tłumaczenie: Bogusław Łempicki

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.