Dla dobra dzieci… dyskusja o blokowaniu stron w Wielkiej Brytanii

Artykuł
18.12.2012
2 min. czytania
Tekst

W Wielkiej Brytanii zakończyły się trwające 10 tygodni konsultacje społeczne dotyczące automatycznego blokowania stron internetowych zawierających treści pornograficzne. Wprowadzenie takiego rozwiązania oznaczałoby, że użytkownicy musieliby prosić dostawców o udostępnienie treści "dla dorosłych". 35% rodziców, którzy wzięli udział w konsultacjach, poparło ideę wprowadzenia blokady, natomiast kolejne 15% opowiedziało się za filtrowaniem niektórych treści, przy jednoczesnej możliwości samodzielnego blokowania dostępu dzieci do innych stron. Projekt nie znalazł jednak poparcia brytyjskiego rządu.

Resorty spraw wewnętrznych i oświaty w przygotowanym przez siebie raporcie zalecają, by dostawcy Internetu zachęcali rodziców do instalowania filtrów, rząd nie powinien jednak wprowadzać obowiązku blokowania stron internetowych. Autorzy raportu wskazują, że "automatyczna blokada stron pornograficznych może zablokować dostęp również do stron informujących np. o chorobach wenerycznych i generalnie o sprawach płci i dojrzewania seksualnego".

Konserwatywna posłanka Claire Perry, która przewodniczyła międzypartyjnej komisji prowadzącej dochodzenie w sprawie ochrony dzieci w Internecie przyznała, iż jest rozczarowana takim stanowiskiem, jednak z drugiej strony cieszy się, że dostawcom zaleca się aktywne promowanie wśród rodziców używania filtrów. Harriet Harman z Partii Pracy stwierdziła natomiast, że zajmując takie stanowisko, ministrowie ulegli presji ze strony gigantów internetowych i wysunęli ich interesy na pierwszy plan.

Według przedstawicieli resortu edukacji, nie istnieje jednak żaden automatyczny system, który byłby w stanie odfiltrować wszystkie potencjalnie szkodliwe lub obraźliwe treści, a automatyczna blokada stworzyłaby jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa. „Rodzice mają taki sam obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa dzieci zarówno online, jak i offline” – argumentowali. Decyzją rządu usatysfakcjonowany jest Nick Pickles, szef organizacji Big Brother Watch. Według niego jest to dobry krok w kierunku zapewnienia równowagi między bezpieczeństwem dzieci a odpowiedzialnością rodziców, bez naruszania wolności słowa i swobód obywatelskich.

Niestety dyskusja o blokowaniu stron internetowych pełna jest demagogii. Potrzeba ochrony dzieci przed zagrożeniami w Internecie wykorzystywana jest do forsowania rozwiązań, które są nie tylko uderzają w prawa i wolności, ale są również nieskuteczne. Z jednej strony bowiem mechanizmy służące blokowaniu mogą naruszać prywatność użytkowników, z drugiej - "blokowanie działa jak "parawan", za który może zajrzeć każdy, kto ma na to ochotę, nawet jeśli nie ma szczególnych technicznych kompetencji".

Barbara Gubernat, Małgorzata Szumańska

Więcej na ten temat:
BBC: Internet porn: Automatic block rejected
Lex.pl: W Wlk. Brytanii spór o blokowanie pornografii w internecie
The Telegraph: Ministers 'prioritising web giants over children' in online porn row
David Cameron rejects automatic block on porn to protect children

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.