Artykuł 04.09.2015 7 min. czytania Tekst Image Polskie media żyją kolejną odsłoną afery podsłuchowej z udziałem najwyższych urzędników państwowych i znanych polityków. Śledzący te perypetie obywatele mogą się utwierdzać w przekonaniu, że inwigilacja to problem „tych na świeczniku”. Albo przestępców. W trwającej równolegle dyskusji nad tym, jak zreformować uprawnienia służb (w odpowiedzi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego) jak mantra powraca demagogiczny argument, że ograniczenie pełnej swobody działania służb to prezent dla terrorystów i mafii. Dzięki dokumentom ujawnionym przez Edwarda Snowdena, śledztwom dziennikarskim i działaniom sygnalistów wiemy jednak, że masowa lub kierunkowa inwigilacja dotyczy także niewinnych, również społecznie zaangażowanych i pożytecznych obywateli. Czym możemy sobie na taką uwagę zasłużyć? Prezentujemy sześć nieoczywistych powodów, które okazały się wystarczające.„Odpryskowa inwigilacja” – zbyt blisko celuZ informacji ujawnionych przez Edwarda Snowdena, które przeanalizował i opublikował „Washington Post” wynika, że średnio tylko 11% materiału zbieranego przez amerykańską NSA (Narodową Agencją Bezpieczeństwa) dotyczy właściwych celów. Cała reszta to przechwycone rozmowy, maile i metadane osób z nimi w pewien sposób powiązanych. Nie każde powiązanie to powód do uzasadnionego podejrzenia, jednak służby wolą mieć dane o wszystkich, na wszelki wypadek. Tym sposobem skala inwigilacji rozszerza się na bardzo szerokie kręgi osób: krewnych, znajomych, współpracowników, znajomych znajomych i współpracowników współpracowników…Taką logiką posługują się nie tylko amerykańskie służby. W Niemczech ofiarą w ten sposób motywowanej inwigilacji padła m.in. Anne Roth, aktywistka działająca w sferze praw cyfrowych, której życiowy partner został zatrzymany pod zarzutem powiązania z grupą terrorystyczną. W rzeczywistości był tylko socjologiem zajmującym się problemem miejskiej gentryfikacji.„Podejrzana” aktywność społecznaKazus Anne Roth i jej partnera wpasowuje się w kolejny powód, który służby w różnych krajach uznają za podstawę do podejrzeń: widoczne społeczne zaangażowanie czy nawet pracę w organizacji pozarządowej. Z ujawnionych przez Snowdena dokumentów, opublikowanych w „The Guardian”, „New York Times” i „Der Spiegel” wynika, że na celownik amerykańskich i brytyjskich służb trafili liderzy i pracownicy renomowanych organizacji społecznych, m.in.: Medicins du Monde (Lekarze Świata), Amnesty International i Human Rights Watch. Sprawa inwigilacji Amnesty International trafiła w Wielkiej Brytanii do sądu, który potwierdził, że była ona niezgodna z obowiązującym prawem (GCHQ przechowywała przechwyconą komunikację dłużej, niż jest to dozwolone).Amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego objął stałym zainteresowaniem działalność ruchu Black Lives Matter po tym, jak w USA (szczególnie w Ferguson) wybuchły społeczne protesty przeciw brutalności policji. „The Intercept” ujawnił szczegóły tej operacji, m.in. to, że agenci próbowali infiltrować ruch poprzez udział w spotkaniach i protestach. Nie była to pierwsza tego typu sprawa ujawniona przez media – te same metody były stosowane, również przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wobec aktywistów ruchu Occupy.Tradycyjnie na celownik służb trafiają też grupy ekologiczne i broniące praw zwierząt, najwyraźniej uważane przez władze za wyjątkowo radykalne lub zagrażające ustalonemu porządkowi. Zgodnie z materiałami ujawnionymi przez „New York Times”, amerykańskie Federalne Biuro Śledcze przeprowadziło szereg operacji, których celem były osoby zaangażowane w tego typu działalność. A odkąd świat opanowała obsesja walki z islamskim terroryzmem, listy podejrzanych zaczęli zaludniać aktywni przedstawiciele społeczności muzułmańskich – „The Intercept” ujawnił, że FBI i NSA monitorowała maile politycznych kandydatów, działaczy na rzecz praw obywatelskich, pracowników naukowych i prawników jedynie ze względu na ich wyznanie i aktywność społeczną.Wraz z rozwojem nowych metod aktywizmu w sieci spektrum zainteresowania służb poszerzyło się jeszcze o haktywistów, którzy w swoich działaniach wykorzystują np. ataki typu DDoS. Taką działalność, jeśli jest prowadzona w interesie społecznym, można porównać do organizacji masowych protestów, które z ulicy przeniosły się do przestrzeni cyfrowej. W optyce służb bliżej jej jednak do zorganizowanej przestępczości i dlatego brytyjska GCHQ, w ramach tajnej operacji „Rolling Thunder”, przeprowadziła serię ataków (zresztą wykorzystujących analogiczną metodę) na kanały IRC grupy Anonymous.Prowokacyjnie bezpieczna komunikacjaNie trzeba się jednak angażować w akcje haktywistyczne, by popaść w podobne tarapaty – amerykańska NSA i brytyjska GCHQ za swoje cele obrały również użytkowników bezpiecznych technologii komunikacyjnych, takich jak sieć Tor czy szyfrowane maile. Namierzenie takich osób i złamanie stosowanych przez nie zabezpieczeń było celem tajnych operacji o kryptonimach „Bullrun” i „Edgehill”. O szczególnych ryzykach związanych z korzystaniem z bezpiecznych technologii komunikacyjnych i dotyczącej ich politycznej batalii piszemy w tekście Narzędzia wysokiego ryzyka.Dziennikarze, ich źródła i… wikipedyści„Der Spiegel” opublikował dokumenty, z których wynika, że NSA hakowała sieć komunikacyjną telewizji Al Jazeera, uznając ją za ważne źródło informacji wywiadowczych. Tym samym służby miały dostęp do źródeł osobowych, z których korzystali dziennikarze. Problem naruszania tajemnicy dziennikarskiej i „mrożącego wpływu” na wolność prasy w równym stopniu dotyczy mediów amerykańskich i europejskich.W Polsce mieliśmy głośną sprawę tropienia Bogdana Wróblewskiego i jego źródeł przez agentów CBA. Sytuację w USA dobrze podsumowuje raport przygotowany przez Human Rights Watch we współpracy z Amerykańską Unią Swobód Obywatelskich na podstawie rozmów z prawnikami, urzędnikami wyższego szczebla oraz 50 dziennikarzami zajmującymi się tematyką wywiadu oraz narodowego bezpieczeństwa (m.in. pracujących dla „New York Times”, „Washington Post” i Associated Press). Wniosek: prowadzona na wielką skalę inwigilacja w USA poważnie przeszkadza w pracy dziennikarskiej.Aby trafić na celownik służb, nie potrzeba jednak legitymacji prasowej. Jak pokazały dokumenty ujawnione przez Snowdena, jednym z celów masowej inwigilacji (hurtowego pobierania i analizy danych) w USA była Wikipedia i jej współpracownicy. Również ta sprawa trafiła do sądu.Podejrzane stronySygnaliści, osoby o nietypowych zainteresowaniach i użytkownicy sieci peer-to-peer w optyce służb plasują się w okolicy pedofilów i poszukiwaczy nielegalnych towarów. Zgodnie z dokumentami ujawnionymi przez Snowdena w ramach operacji o kryptonimie „Anticrisis Girl” GCHQ monitorowała m.in. osoby odwiedzające strony Wikileaks i Pirate Bay, zbierając przy okazji ich numery IP i zapisując wyszukiwane przez nich terminy.Niebezpieczne gryWreszcie okazuje się, że nawet czysta i niepolityczna rozrywka może być ryzykowna. Brytyjskie i amerykańskie służby zainteresowały się graczami, szczególnie wciągniętymi w World of Warcraft i korzystającymi z Xbox Live. Celem służb były przede wszystkim komunikaty przekazywane między graczami. W końcu mogły się tam pojawić rozmowy na temat przekazów finansowych, handlu narkotykami czy planowanych zamachów. W istocie, taka rozmowa może się zdarzyć wszędzie… Żeby to sprawdzić, agenci nie zawahali się nawet przed tworzeniem sztucznych kont, nawiązywaniem relacji z innymi graczami i wykorzystywaniem ich do rozprzestrzeniania odpowiednio spreparowanych komunikatów.***Czy znaleźliście siebie na tej liście? Jeśli tak, chętnie się dowiemy, jak się z tym czujecie. Bezpieczniej?Katarzyna SzymielewiczWSPIERAJ DZIAŁALNOŚĆ FUNDACJI PANOPTYKON! KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ, JAK TO ZROBIĆ. Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat służby wolność słowa Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Czy dostęp służb do informacji finansowych może być pod kontrolą? Ministerstwo Finansów pracuje nad wdrożeniem przepisów unijnych, które mają ułatwić organom ścigania zdobywanie informacji, gdzie Polki i Polacy przechowują pieniądze. Decyzja, że powstanie System Informacji Finansowej, zapadła: teraz rząd może jedynie zadbać o gwarancje, które ochronią obywateli i… 07.01.2021 Tekst Podcast Jak bezpiecznie protestować? Rozmowa z Wojtkiem Boguszem Jak zabezpieczyć swój telefon przed pójściem na protest? Kogo i dlaczego lepiej nie fotografować? Co wziąć na demonstrację zamiast telefonu? I dlaczego w ogóle się tym przejmować? O rady dla aktywistów i „spacerujących” poprosiliśmy Wojtka Bogusza, eksperta ds. bezpieczeństwa cyfrowego z Front Line… 05.11.2020 Dźwięk Podcast „Jeśli słyszysz trzaski, to nie jesteś podsłuchiwany” – jakie ślady zostawia Pegasus? Rozmowa z Adamem Haertle „Jeśli komuś wydaje się, że jest podsłuchiwany, bo słyszy stuki i szumy w słuchawce, to prawdopodobnie nie jest podsłuchiwany” – usłyszycie w dzisiejszym podcaście. Skąd zatem wiemy, że Giertych, Brejza i Wrzosek byli inwigilowani? Czy szpiegowanie zostawia ślady? Co może zrobić Pegasus i jak się… 13.01.2022 Dźwięk