Nielegalne linkowanie

Artykuł
15.07.2013
3 min. czytania
Tekst

Co najczęściej publikujemy na profilach portali społecznościowych? Dzielimy się rozmaitymi rzeczami: zdjęciami, opisami wrażeń czy wreszcie linkami do filmików. Zazwyczaj ujawniamy w ten sposób sporo informacji na swój temat. Jednak takie działania mogą mieć konsekwencje prawne, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z profilem osoby publicznej. Przekonał się o tym były kandydat na posła. W jego sprawie zapadł niedawno wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Cała historia zaczęła się dwa lata temu. W czasie kampanii wyborczej do Sejmu w 2011 r. na profilu na Facebooku Dariusza Dolczewskiego – kandydata z ramienia Platformy Obywatelskiej, pojawił się film prezentujący „aniołki” PiS. Oburzenie wywołał fakt, że jego tłem muzycznym była piosenka Ascetoholix „Suczki”. W mediach zawrzało. Publikację klipu uznano za przejaw rażącego braku szacunku dla kandydatek Prawa i Sprawiedliwości. Dolczewski otrzymał reprymendę od władz partii i usunął wpis, twierdząc, że zamieścił go bez jego zgody asystent.

Twórca profilu nie dostał się do Sejmu, a sprawa przycichła mimo protestów urażonych przedstawicielek PiS. Jednak nie na długo. Współwykonawca piosenki Dominik Grabowski z zespołu Ascetoholix wystąpił do sądu o ochronę praw autorskich. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że Dolczewski wykorzystał utwór bez zgody jego autora i powinien za to zapłacić. Ceną za naruszenie praw autorskich jest nakaz zapłaty ponad 17 tys. zł na rzecz Grabowskiego oraz umieszczenie przeprosin na otwartym profilu pozwanego.

Na nic zdały się zapewnienia, że przeróbki utworu dokonał ktoś inny, a filmik udostępniono bez zgody ówczesnego kandydata. Sąd jednoznacznie uznał, że twórca profilu ponosi odpowiedzialność za zamieszczane na nim treści. Jest to zgodne z regulaminem portalu, który zaakceptował Dolczewski.

Nie czekając na doręczenie uzasadnienia wyroku, pełnomocnik Dolczewskiego zapowiedział apelację. Zwrócił uwagę, że przedstawiając motywy swojej decyzji sąd nie odniósł się do kwestii linkowania utworu, które – jak podkreślił – nie powinno stanowić naruszenia praw autorskich.

Co ciekawe, choć oburzenie wywołało przede wszystkim zachowanie niedoszłego posła wobec „aniołków” PiS, to poniesie on konsekwencje z zupełnie innego powodu. Zapłaci za naruszenie praw autorskich wykonawcy piosenki „Suczki”.

Anna Walkowiak

Więcej na ten temat:

TVN24.pl: Były radny skazany za "suczki". Musi przeprosić i zapłacić

Newsletter

Otrzymuj informacje o działalności Fundacji

Administratorem twoich danych jest Fundacja Panoptykon. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy dane osób subskrybujących newsletter, znajdziesz w naszej Polityce prywatności.