Artykuł 24.11.2010 2 min. czytania Tekst Parlament Europejski przyjął rezolucję, która otwiera drogę do zatwierdzenia ACTA. Do tej pory Parlament sprzeciwiał się niebezpiecznym zapisom ACTA i protestował przeciwko obchodzeniu standardów demokratycznych. Jednak przyjęta dziś za sprawą chadeckiej większości rezolucja sygnalizuje inny kurs polityczny. ACTA, czyli Układ o Zwalczaniu Podrabiania w Handlu (ang. Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to międzynarodowe porozumienie, które ma wprowadzić skuteczne metody walki z podrabianiem towarów i piractwem. Szczegóły układu były tajne aż do wiosny 2010 roku, gdy podlegający negocjacjom tekst projektu wyciekł do Internetu. Wtedy na jaw wyszły rzeczywiste motywy i potencjalne konsekwencje zawarcia ACTA. W istocie układ ma wzmacniać przywileje wynikające z własności intelektualnej w ich represyjnej – i przez to niesprzyjającej rozwojowi twórczości oraz zaspokajaniu podstawowych potrzeb ludzkich – postaci. ACTA stanowi niewątpliwe zagrożenie dla podstawowych praw i wolności, dla prywatności w sieci, wolności handlu i demokracji. Jeszcze w marcu Parlament krytykował proponowane porozumienie, podkreślając, że wyżej ceni demokrację i prawa człowieka niż interesy globalnego biznesu. Jednak w ostatnich tygodniach sytuacja uległa zmianie. Pierwszym sygnałem w tym kierunku było przyjęcie przez Parlament tzw. Raportu Gallo - sprawozdania francuskiej posłanki Mariette Gallo, które w restrykcyjny sposób podchodzi do zjawiska ściągania plików z Internetu, stawiając je na równi m.in. z produkcją podróbek leków czy części samochodowych. Dziś uczyniono kolejny krok w kierunku ograniczenia swobód obywatelskich w Internecie, szczególnie wprowadzenia kryminalizacji wymiany plików. Największa grupa Parlamentu Europejskiego EPP (w jej skład wchodzą zarówno posłowie PO jak i PSL) zgłosiła projekt rezolucji opowiadający się prawie bez zastrzeżeń za krytykowanym przez środowiska liberalne i lewicowe tekstem ACTA. Ten tekst został przyjęty głosami większości. W przegłosowanym tekście brakuje krytyki sprzecznego z demokratycznymi standardami, tajnego sposobu prowadzenia negocjacji ani negatywnych skutków układu ACTA dla internetu (włączając wolność słowa, prywatność i innowacyjność) czy jego negatywnego wpływu na dostęp do leków. Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat Internet prawo prawo autorskie Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Panoptykon na letnich festiwalach W wakacje ruszamy w Polskę. Tego lata możecie nas spotkać aż na trzech festiwalach. Na każdy z nich przygotowaliśmy dla Was coś specjalnego: warsztaty, kreatywne ćwiczenia i panoptykonowe gadżety. 3-6 lipca – Open’er Festiwal, Gdynia 28.06.2019 Tekst Artykuł Ministerstwo Spraw Nadzorczych. Nowe zabawki MSWiA To, że władza wykonawcza dąży do poszerzania swojego stanu posiadania, nie jest zjawiskiem ani nowym, ani wyjątkowym. Jednak przyrost uprawnień polskiego ministra spraw wewnętrznych następuje w tempie geometrycznym, o czym świadczą dwie nowo powstałe formacje pozostające w jego gestii: Biuro… 03.01.2018 Tekst Artykuł Wolność słowa w internecie, czyli spór o poszerzenie kompetencji UKE Ostatnia prosta we wdrożeniu aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA) w Polsce przynosi ciągle powracające pytanie: czy walka z hejtem i ochrona wolności słowa się wykluczają? Według nas nie, ale Ministerstwo Cyfryzacji dorzuca do projektu procedurę, która niepokoi. 15.01.2025 Tekst