Artykuł 16.03.2011 4 min. czytania Tekst Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dziś ważny komunikat dotyczący prac nad projektem dyrektywy w sprawie zwalczania wykorzystywania seksualnego dzieci – projektu, który jako jedną z „taktyk” przewiduje blokowanie stron internetowych. W istocie komunikat jest wyjaśnieniem, dlaczego rząd zdecydował się poprzeć to kontrowersyjne rozwiązanie. O ile samą chęć wyjaśnienia uważamy za bardzo dobry znak i realną próbę nawiązania dialogu ze społeczeństwem, o tyle do przedstawionych argumentów mamy kilka zastrzeżeń. W komunikacie czytamy m.in.: „w opinii Ministerstwa wystarczający do realizacji obowiązku wprowadzonego w art. 21 projektu będzie mechanizm blokowania stron oparty o tzw. zasadę samoregulacji podmiotów świadczących usługi internetowe. Nadmierne i niecelowe, również ze względu na koszty dla budżetu państwa, byłoby wprowadzanie mechanizmu administracyjnego monitorowania i blokowania Internetu opartego na wyspecjalizowanym urzędzie”. O ile w pełni zgadzamy się, że powołanie urzędu ds. cenzurowania sieci byłoby pomysłem katastrofalnym w skutkach, o tyle powierzenie decyzji co do blokowania sieci podmiotom prywatnym, bez odpowiednich ram prawnych, też jest nieakceptowalne. Ograniczenie swobody wypowiedzi – a takie zagrożenie zawsze przy blokowaniu sieci się pojawia – wymaga podstawy prawnej i w idealnym świecie decyduje o nim sąd. Pozostawienie decyzji, „co blokujemy” dostawcy Internetu to błąd i naruszenie Konstytucji. Uważamy, że samoregulacja może być realizowana tylko w ramach obowiązującego prawa – np. ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną czy kodeksu karnego. Dostawcy Internetu nie mogą być zachęcani do usuwania bądź blokowania treści, które nie są prawnie zakazane lub nie naruszają praw osób trzecich, a przy tym powinni przestrzegać odpowiednich procedur Żeby to zagwarantować, państwo – jeśli już chce blokowania Internetu – powinno stworzyć odpowiednie gwarancje, np. wprowadzić kontrolę niezależnego organu takiego jak sąd. Opisu takich realnych gwarancji – minimalizujących ryzyko blokowania treści legalnych przy okazji walki z nielegalnymi – brakuje w komunikacie. Co prawda zostało podkreślone, że rozszerzenie zakresu treści blokowanych „nie jest celem dyrektywy i intencją Ministerstwa Sprawiedliwości”. Jednak doświadczenie uczy, że dobre intencje mogą prowadzić do różnych konsekwencji. Samo stwierdzenie, że celem rządu nie jest wprowadzenie cenzury, nie chroni nas przed negatywnymi skutkami blokowania dla swobody wypowiedzi w Internecie. Jak wielokrotnie wyjaśnialiśmy, jest niemal pewne, że blokowanie treści "bezdyskusyjnych" nie obejdzie się bez zablokowania także treści legalnych. Ponadto, blokowanie wymaga wdrożenia infrastruktury, która zakłada kontrolę ruchu w Internecie oraz może być wykorzystana w innych niż pierwotnie zakładane celach.W tym kontekście skomentowania wymaga też inna teza zawarta w komunikacie. Ministerstwo twierdzi, że "(...) w rzeczywistości formułowane zastrzeżenia wobec blokowania stron z pornografią dziecięcą nie wynikają z fundamentalnych różnic światopoglądowych w ocenie zjawiska pornografii dziecięcej, ale z obaw przed ewentualnymi skutkami negatywnymi mechanizmu blokowania w postaci rozszerzenia zakresu treści blokowanych i tym samym potencjalnej możliwości stworzenia mechanizmu cenzury". Wielokrotnie podkreślaliśmy, że nasza krytyka blokowania odnosi się także do istoty i bezpośrednich skutków tego instrumentu: tworzenia infrastruktury cenzurującej sieć, negatywnego wpływu na ściganie przestępców (m.in. ze względu na ich wczesne ostrzeganie), odwracania uwagi od realnego problemu, jakim jest istnienie pornografii dziecięcej i wykorzystywanie seksualne dzieci itd. Niepokoi nas także brak mocnych zapewnień, że Polska na etapie implementacji dyrektywy stworzy odpowiednie mechanizmy gwarantujące przestrzeganie praw podstawowych w Internecie. W komunikacie pojawia się zaskakująco "miękkie" sformułowanie: "W trakcie procesu implementacyjnego należy natomiast rozważyć stworzenie ewentualnych podstaw prawnych dla mechanizmów gwarancyjnych pozwalających na obiektywną niezależną kontrole decyzji o blokowaniu treści." Naszym zdaniem, takie środki muszą być bezwzględnie wprowadzone, a nie jedynie rozważone.Wreszcie, zabrakło nam odniesienia do problemu małej transparentności negocjacji i braku realnych konsultacji społecznych na etapie wypracowywania stanowiska rządu w sprawie dyrektywy. Mieliśmy nadzieję, że Ministerstwo nie tylko obieca takie konsultacje na etapie implementacji dyrektywy, ale także ustosunkuje się do tego zarzutu.Mamy jednak nadzieję, że to dopiero początek rozmowy.Pełna treść komunikatu Ministerstwa Sprawiedliwości Katarzyna Szymielewicz Autorka Temat Internet prawo blokowanie sieci wolność słowa Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Apelujemy o spokojny wybór nowego Prezesa UODO! O kandydaturze Jana Nowaka na Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych wiemy dopiero od kilku dni, a wiele wskazuje na to, że – mimo wątpliwości dotyczących jego niezależności i kompetencji – już w tym tygodniu posłowie wybiorą go na to stanowisko. Takie tempo uniemożliwia merytoryczną debatę z… 01.04.2019 Tekst Artykuł Sejm organizuje debatę z osobami kandydującymi na stanowisko Prezesa UODO Kancelaria Sejmu zaprasza na konferencję „Przyszłość ochrony danych osobowych w Polsce”. Podczas konferencji osoby ubiegające się o stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych przedstawią swoją wizję urzędu. 14.12.2023 Tekst Podcast Nadchodzi wielki wyrównywacz. Rozmowa z Janem Zygmuntowskim WHO zakłada gorącą linię o pandemii na WhatsAppie (aplikacja Facebooka), brytyjski rząd testuje obywateli na obecność wirusa dzięki wsparciu logistycznemu Amazona, a w całej Europie aplikacje do śledzenia kontaktów korzystają z otwartego protokołu Google i Apple. Pandemia uwypukliła to, o czym już… 16.07.2020 Dźwięk