Artykuł 24.01.2014 3 min. czytania Tekst Zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej centralne gromadzenie danych o wszystkich uczniach i nauczycielach jest niezbędne do sprawnego zarządzania oświatą, zwłaszcza – dzielenia pieniędzy. Dlatego w kwietniu 2011 r. uchwalono ustawę tworzącą nowy system informacji oświatowej (SIO). Jednak 1 stycznia 2014 r. z inicjatywy MEN zaczęła obowiązywać nowelizacja, która odkłada wejście w życie nowego SIO. Okazało się, że projektowany system jest wadliwy i konieczne jest wydłużenie funkcjonowania starego, który… ma być teraz wzorcem do weryfikacji prawidłowości danych zawartych w nowym SIO. Uczniowie pod lupą ministerstwa Podstawową różnicą pomiędzy nowym a starym systemem informacji oświatowej jest sposób zbierania informacji o uczniach. Nowy system zakłada, że wiele danych o każdym uczniu (imię, nazwisko, PESEL, miejsce zamieszkania, wyniki egzaminów, informacje o uczestnictwie w dodatkowych zajęciach i mnóstwo innych) ma być gromadzonych na poziomie centralnym. Wcześniej „do centrali” trafiały jedynie dane statystyczne. Stary system był jednak dziurawy – rzekomo nie pozwalał skutecznie dzielić subwencji oświatowej. Posłowie ugięli się pod presją argumentu finansowego i w kwietniu 2011 r. przyjęli ustawę o systemie informacji oświatowej. Nowe SIO miało osiągnąć pełną funkcjonalność i zastąpić stary system już w kwietniu 2013 r. Jednak nie dojdzie do tego wcześniej niż w roku 2017! Ustawę o SIO zmieniono nowelizacją, która weszła w życie 1 stycznia 2014 r. Nowy system ma wady i potrzebne jest wydłużenie działania starego, który nagle przestał być przedstawiany jako nieszczelny. Co więcej – ma on stanowić wzorzec do weryfikacji prawidłowości danych zawartych w nowym SIO. Przez kolejne trzy lata systemy mają funkcjonować równolegle. Nie jest to jednak pierwsza nowelizacja ustawy o SIO – wcześniejsza, przyjęta w ekspresowym tempie już w sierpniu 2012 r., służyła wzmocnieniu ochrony tzw. danych wrażliwych, dotyczących m.in. korzystania przez uczniów z pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Po co to wszystko? Naszym zdaniem przedłużenie działania starego systemu, który w mniejszym stopniu zagraża prywatności uczniów i nauczycieli, stanowi koronny dowód na to, że nowy system… nie jest w ogóle potrzebny. Wątpliwości te podziela również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski. „Możliwość corocznego podziału subwencji oświatowej w oparciu o stary system rodzi wątpliwość co do celowości gromadzenia w nowym SIO wielkiej ilości danych osobowych” – Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Niestety, zgłaszane przez nas od początku prac nad nowym SIO wątpliwości, a nawet poważne zastrzeżenia GIODO, nie są w stanie zapobiec gromadzeniu szczegółowych danych o 5–6 milionach przedszkolaków, uczniów i nauczycieli w jednej, centralnej bazie. Wyjściem z tej sytuacji jest zmiana przepisów w Sejmie bądź ich uchylenie przez Trybunał Konstytucyjny. To drugie może nastąpić na wniosek Rzecznik Praw Obywatelskich, która już interesowała się tematem. Staraliśmy się zachęcić ją do zakwestionowania konstytucyjności ustawy o nowym SIO. Tworzenie wielkich baz danych – uzasadniane często potrzebą usprawnienia zarządzania – jest dla państwa wygodnym narzędziem zbierania informacji o obywatelach. Jednak konstytucja ogranicza gromadzenie takich informacji wyłącznie do sytuacji, w których jest to niezbędne. W tym kontekście wiele daje do myślenia wypowiedź GIODO podczas prac nad pierwszą nowelizacją ustawy o SIO: „zostaliśmy przekonani przez wnioskodawców tego projektu [Ministerstwo Edukacji Narodowej], że wprowadzenie rozwiązań takich, jak zostały zaproponowane, jest niezbędne w demokratycznym państwie prawnym. (…) W tej chwili spotykamy się po roku i dostajemy ustawę, która jest generalnie dobra, idzie w dobrą stronę, ale pokazuje jedną rzecz. Że rok temu nie było jednak konieczności. To znaczy, że może SIO oraz poprawnie funkcjonujące państwo działać bez tej ingerencji. Przyznaję, że jest to dla mnie bardzo poważna nauczka i sam biję się w piersi, że dałem się przekonać, że pewne rozwiązanie, które niewątpliwie ingeruje w dane osobowe i ingeruje w prywatność, jest niezbędne”. Wojciech Klicki Wojciech Klicki Autor Linki i dokumenty pismo_giodo_projekt_druk_1794.pdf123.57 KBpdf Temat bazy danych prawo Poprzedni Następny Newsletter Otrzymuj informacje o działalności Fundacji Twoje dane przetwarza Fundacja Panoptykon w celu promowania działalności statutowej, analizy skuteczności podejmowanych działań i ewentualnej personalizacji komunikacji. Możesz zrezygnować z subskrypcji listy i zażądać usunięcia swojego adresu e-mail. Więcej informacji o tym, jak przetwarzamy twoje dane i jakie jeszcze prawa ci przysługują, w Polityce prywatności. Zapisz się Zapisz się Akceptuję Regulamin usługi Leave this field blank Zobacz także Artykuł Mądrzejsze państwo czy skok na dane? Nadchodzi Zintegrowana Platforma Analityczna Dane z różnych rejestrów publicznych dostępne w jednej bazie mają umożliwić tworzenie polityk publicznych w oparciu o dane – zakłada projekt Zintegrowanej Platformy Analitycznej. Polityka bazująca na danych to atrybut nowoczesnego państwa. Niestety przez brak dostatecznych zabezpieczeń na poziomie… 05.04.2022 Tekst Artykuł Po konsultacjach nowej ustawy o ochronie danych: podsumowujemy zdobycze i straty Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało nową wersję ustawy o ochronie danych osobowych, będącej wdrożeniem RODO. Prowadzone przez kilka miesięcy konsultacje publiczne nie poszły na marne: pod wpływem zgłoszonych uwag Ministerstwo poprawiło tryb powoływania prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (… 13.02.2018 Tekst Artykuł Premier podstawia nogę RODO Na ostatniej prostej prowadzącej do wejścia w życie europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO) rząd robi woltę, która może wypaczyć sens całej reformy i wprowadzić Polskę w kolejny spór z Komisją Europejską. Pod naciskiem Ministerstwa Rozwoju prowadzące prace nad wdrożeniem… 17.01.2018 Tekst